Rozdział 4: Tylko kolega.

244 10 39
                                    

   W połowie stycznia w końcu poszłam do mojej bogatej, jak nazwała to Isabelle, uczelni. Stałam przed ogromną szkołą, w której miałam mieć dzisiaj pierwsze lekcje. Pożegnałam się z babcią i weszłam do liceum. Korytarz ciągnął się na kilka metrów, a po środku ustawione były ławki i rośliny. Po bokach znajdowały się biało-szare szafki, poniektóre obklejone różnymi zdjęciami, a inne zwykłe. Nie miałam pojęcia gdzie się kierować, miałam iść do dyrektorki, ale totalnie nie wiem gdzie miała gabinet. Rozglądałam się po całym korytarzu, i już miałam kierować się do jednych z dużych przejść, gdy poczułam rękę na ramieniu.

-Cześć - powiedział jakiś męski głos.

   Odwróciłam się i ujrzałam chłopaka, który był bardzo podobny do mnie. Był wysoki, dosyć umięśniony, o brązowych włosach i pięknych zielonych oczętach. Ubrany był w mundurek, w kolor takich jak ja. Ja miałam spódniczkę, bluzkę i marynarkę, a on spodnie, też bluzkę, oraz marynarkę.

-Zgubiłaś się? - zapytał.

-Nie wiem gdzie jest gabinet dyrektorki... - wymamrotałam nieśmiało.

-Pokażę ci - odpowiedział po czym się uśmiechnął - tak po za tym, jestem Matt.

   Odwzajemniłam uśmiech i podążyłam za nim. Skierował się w stronę ogromnej sali na lunch. Były tutaj stoliki-ławkowe, które miały kolory żółtego, niebieskiego i czerwonego. W rogu sali znajdowała się wnęka, do której podchodzili uczniowie po dania. Przed wejściem Matt wszedł do lewych drzwi, które szeroko dla mnie otworzył.

-Powodzenia - powiedział po czym zniknął gdzieś za ścianą.

-Ktoś cię odbiera? - zapytał mój nowo poznany kolega.

-Spokojnie, odbiera mnie babcia - odpowiedziałam po czym spojrzałam na zegarek i dodałam: - trochę się spóźnia, ale to normalne, zapewne opiekuje się moim bratem.

-Też mam brata - powiedział - i 2 siostry.

-Ile lat mają twoje siostry?

-3 latka.

-Są bliźniaczkami? - zdziwiłam się.

-Tak, trojaczkami.

-Z twoim bratem?! - krzyknęłam.

-Są trojaczkami - powtórzył.

-Dajecie sobie jakoś radę? - zapytałam Matta.

-Zależy - powiedział - nawet nianie mają ich dość, czego się im nie dziwie.

-Nianie? - zdziwiłam się.

-Ta - odpowiedział - ja lecę, musze odebrać ich z przedszkola.

   Pożegnałam się z Mattem, i usiadłam na ławce przed szkołą. Wpatrywałam się w telefon, który kilka minut wcześniej mi się rozładował. Zbliżała się do mnie grupka kilku dziewczyn, ale myślałam że po prostu chcą iść dalej. Zatrzymały się przy mojej ławce, po czym jedna się odezwała:

-Hej - powiedziała - jesteś nowa, prawda? 

   Przyjrzałam się jej twarzy, i wydawało mi się że już kiedyś ją widziałam. Miała piękne długie czarne włosy i brązowe oczy. Jej piękną talie obejmowała sukienka.

Oni traktują mnie inaczej.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz