Rozdział 8: Wakacje.

169 5 3
                                    

   Rozwaliłam się na łóżko cała zszokowana dzisiejszymi zdarzeniami. Dostałam 1 miejsce w rankingu uczniów. Sięgnęłam po telefon, po czym wyszukałam kontakt "Babcia Isa". Wystukałam szybką wiadomość:

Ja:

Babciu! Mam pierwsze miejsce w rankingu uczniów! Bardzo się cieszę :) jak leci wam czas na wakacjach?

Babcia Isa: 

Gratulacje! My bawimy się świetnie, jest słonecznie i ciepło.

   Odłożyłam telefon i wstałam. Podeszłam do szafy i wygrzebałam najwygodniejsze ubrania jakie miałam. Szare dresy i biały wygodny top. O wiele lepszy niż ten, który na razie mam na sobie. Żwawym krokiem podążyłam do łazienki. Przed ubraniem się zmyłam makijaż i uczesałam włosy w kitkę. Ściągnęłam tą przeklętą spódniczkę, top i rajstopy. Zdecydowałam się wykąpać, więc szybko odświeżyłam się pod prysznicem. Przebrałam się w moje cudowne wygodne ciuchy i wyszłam z łazienki. Wróciłam do pokoju, i gdy już miałam iść odłożyć ubrania poczułam rękę na ramieniu.

-A! - krzyknęłam.

-Hahaha - usłyszałam śmiech Matta zza pleców.

-Ty dupku!!! - wykrzyknęłam, po czym rzuciłam się na niego.

-Spokojnie - powiedział, śmiejąc się - zostaw mnie! Au! 

-Hahaha - teraz to ja parsknęłam śmiechem - masz za swoje!

-No ej! - krzyczał - zostaw mnie! To boli! Valerie!

-No już, już - odpowiedziałam spokojnie, po czym zabrałam pięść z jego ramienia.

   Podniosłam ubrania z podłogi, które wcześniej upuściłam, i ruszyłam w stronę kosza na pranie. Słyszałam jak Matt zdejmuje buty i bluzę, gdy wkładałam ubrania do kosza. Odwróciłam się i podeszłam do mojego chłopaka. Ten nagle złapał mnie dłońmi za talię, a ja odwróciłam twarz pokrytą rumieńcem. Po sekundzie złapał mnie za podbródek, i skierował w swoją stronę.

-Valerie - zaczął, przygryzając wargę.

-Hihi - zaśmiałam się, gdy lekko mnie połaskotał - tak?

   Teraz musnął swoimi ustami moje, po czym złożył na nich szybki pocałunek.

-Bo... - wymamrotał, nadal przytulając dłońmi moją talię - boję się trochę naszego wyjazdu... wiesz...

-Eee, o co dokładnie chodzi? Będzie ci kogoś brakowało?

-Nie, znaczy - przełknął ślinę - bo, może... ah, ale to trudne.

   Zauważyłam na jego policzku łzę. 

   Łzę.

   O co może chodzić? 

   Puścił mnie jedną dłonią, i szybko przetarł łzę. Znów mnie złapał, ale tym razem spowodował uścisk. 

-Na pewno chcesz spędzić wakacje... - zawahał się - ze mną...?

-No nie chce, wiesz? - zaśmiałam się, po czym puściłam uścisk - jasne, że chcę. Całe życie czekałam na ten moment, by znaleźć kogoś, kto spowoduje motyle w moim brzuchu.

   Matt szybko się uśmiechnął i  znów mnie przytulił. I to w nim doceniałam.

   Czułość.

   Ale, nie taka zwykła.

   Taka, której potrzebowałam.

Oni traktują mnie inaczej.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz