Rozdział 5: Zastopuje czas.

207 6 12
                                    

  UWAGA ROZDZIAŁ ZAWIERA PRZEKLEŃSTWA, ZAWIERA TEŻ TYPOWE SPRAWY MEDYCZNE NA KTÓRYCH TOTALNIE SIĘ NIE ZNAM, WIĘC WSZYSTKO CO JEST O NICH WSPOMNIANE ZOSTAŁO WYMYŚLONE PRZEZE MNIE!

   Od kilku dni nie spotykałam się z Mattem oraz nie chodziłam do szkoły. Bałam się go spotkać po tym, co się między nami wydarzyło. Niby to nic wielkiego, może ja też go kocham jak on mnie, ale wydaje mi się, że lepiej by było, jakby na razie zniknął z mojego życia. Babcia była uległa moim decyzjom, i mimo że bardzo chciała bym chodziła do szkoły, to było to dla niej okej. 

   Liam był  w przedszkolu, a babcia odwiedziła Van. Siedziałam na balkonie wpatrując się w niebo. Opierałam się o ścianę czytając 2 tom książki "The Inheritance Games". Wyciszyłam telefon by w stu procentach skupić się na opowieści. 


   Siedziałam w salonie czekając na Olivie. Mimo wszystko z wszystkich dziewczyn to z nią zaprzyjaźniłam się najbardziej. Nie odwiedzałyśmy się za często, ale za to w szkole widywałyśmy się na lekcjach angielskiego. Zapoznała mnie też z Jackiem, czyli z najlepszym kolegą Matta. Nadal nie mogłam dojść do siebie po tej całej akcji w kawiarni, ale zawsze nakładałam na siebie maskę "wszystko OK". Oczywiście nic nie jest OK, ale ważne żeby każdy myślał, że tak jest.

   Zapadłam się pod ziemię i sięgnęłam po telefon, po czym szybko wystukałam wiadomość do Olivi:

Przepraszam, Oli, ale nie mogę się dzisiaj spotkać. Sorry jeżeli jesteś już w drodze, miłego dnia!

   Napisałam, mimo, że było to jedno ogromne kłamstwo. Od tych dni bez Matta zaczęłam przypominać sobie o wszystkich złych sytuacjach które mi się przytrafiły, i wpadłam na głupi i zarazem cudowny pomysł. Uciekłam do swojej sypialni i wyszukałam od zawsze zablokowany numer ojca. Odblokowałam go i zalała mnie fala powiadomień. Wyłączyłam lokalizację i napisałam do niego jedną, jedyną na kilka miesięcy wiadomość:

Tu gdzie jestem jest lepiej, niż tam, gdzie żyjecie wy! Jesteście żałośni i zasługujecie na takie traktowanie z strony córki. W sumie nią nie jestem! Chcę być wam obca, i nie jesteś wcale moim ojcem, Ellie macochą, a Melody siostrą! WSTYD!!!

   Niestety to była prawda. Miałam dość tego traktowania z ich strony i cieszyłam się nowym życiem. W sumie żadne mi to nowe życie, bo niedługo wybije rok. Rok od czasu zbawienia nade mną. Pokochałam babcię, ciocię, wujka, Jenne i... Matta.


   Stałam przed parkiem czekając na tą jedną osobę, nie widzianą przez kilka tygodni. W krótce Matt wyłonił się zza drzewa i podszedł do mnie. Już otwierałam usta, gdy to on się odezwał:

-Przepraszam - zaczął - przepraszam...

-To ja...

-Jestem chujem, wiem - powiedział - daj mi się wytłumaczyć. Nie chciałem, naprawdę! Nie chciałem takiego zakończenia... Niby się zdziwiłaś i myślałem że coś pomiędzy nami będzie. Cholera, ależ byłem Idiotą. Rozumiem, że nie chciałaś ze mną rozmawiać, naprawdę to rozumiem.

-Matt to nie tak... - odpowiedziałam - może troszkę bałam się z tobą spotkać, ale... Chyba też się w tobie zakochałam.

   Zauważyłam na jego twarzy zaskoczenie, i dokładnie wiedziałam co zrobi dalej.

-Czyli się nie zdenerwujesz, jeśli zrobię tak? - zapytał, po czym położył dłoń na moim policzku i lekko mnie pocałował. 

Oni traktują mnie inaczej.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz