Rozdział 17

104 6 1
                                    

Luna

Byłam zła ale już mi przeszło więc kiedy tylko dotarliśmy z powrotem do obozu puściłam jego rękę i poszłam się przejść żeby jeszcze bardziej ochłonąć. Piotruś mnie zawołał zatroskanym głosem.
- Luna! Kochanie!- krzyczał za mną ale go zignorowałam. Musiałam coś przemyśleć. Myślałam o tym czy postępuje słusznie. Martwiłam się również o moją rodzinę i przyjaciół. No ale muszę wybrać. W życiu nie można mieć wszystkiego. Kiedy wróciłam zpowrotem do obozu oczywiście nie oddalając się zbytnio. W tej parszywej dżungli można się piekielnie zgubić. Nieraz wowałam Piotrusia o pomoc. Zobaczyłam chłopca siedzącego przy pniu. Ale to nie był jaki chłopiec to był Henry. Podeszłam do niego ostrożenie i nie pewnie.
- Henry.- odezwałam się do niego.- co ty tutaj robisz? Brat spojrzał na mnie z mieszanką zaskoczenia ale i przerażenia na twarzy.
- Luna? Jak ty się tu znalazłaś?- zapytał nie mogąc uwuerzyć w to że również mnie tu widzi. Westchnęłam. Nie chciałam zdradzać bratu relacji która łączy mnie z Piotrusiem Panem ale nie mogłam go również dłużej okłamywać.
- Jestem razem z Piotrusiem Panem.- wyznałam a Henry popatrzył na mnie zszokowany.
- Co!?- krzyknął na cały obóz tak że wszyscy zagubieni chłopcy na nas spojrzeli łącznie z Piotrusiem.

Piotruś Pan

Obserwowałem jak Luna podchodzi do Henrego i poczułem się zazdrosny. Zaczęli o czymś rozmawiać. W pewnym momencie chłopiec krzyknął co mnie bardzo zdziwiło. Czyżby mu powiedziała o wszystkim? Spojrzałem na mimikę twarzy Luny i wyglądała na zdenerwowaną. Ale to tylko kwestia czasu. Wkrótce zdobę serce Henrego a wtedy Luna nie będzie mogła z tąd odejść nigdy.

Córka złej królowejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz