Rozdział 23

109 9 6
                                    

Nibylandia

Kiedyś

Piotruś Pan

Kipiałem z zazdrości i ledwo tłumionego gniewu. Moja Luna. Moja słodka dobra Luna rozmawiała z tym pijackim prostackim piratem. Ta sama Luna która chciała zostać ze mną w Nibylandii na zawsze. Ta sama która chciała mi oddać swoje serce kiedy dowiedziała się że umieram. Zacisnąłem pięści nie panując nad sobą. Patrzyłem jak rozmawiają i z każdym słowem zaciskałem mocniej szczękę.

Luna

Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę kiedy nagle ktoś chwycił mnie za rękę. Ostry mocny uścisk dłoni na moim nadgarstku mnie rozproszył i zaskoczył. Piotruś. Przrszył mnie strach kiedy spojrzałam w jego piękne zielone oczy teraz pełne gorącej nie pohamowanej furii.- Piotruś.- zaczęłam.- zaraz wyjaśnię..- chciałam wytłumaczyć co tu się dzieje ale nie pozwolił mi.
- Możesz mi wyjaśnić dlaczego do cholery rozmawiasz z moimwrogiem!?- syknął w moją stronę nie panując nad sobą.
- Ja przepraszam.- uznałam że przeprosiny w tej sytuacji to najlepszy pomysł.- samo jakoś tak wyszło. Piotruś podszedł do haka.
- Nie wasz się więcej zbliżać do mojej ukochanej piracie. Rozumiesz? Inaczej nigdy więcej nie zobaczysz światła dziennego. Przestraszyły mnie jego słowa. Wiedziałam że kiedy jest wściekły to potrafi zrobić wszystko ale nigdy nie sądziłam że aż do tego stopnia.

Córka złej królowejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz