Rozdział 8

136 8 2
                                    

Luna

Odsunęliśmy się od się od siebie ale nie za bardzo. Piotruś Pan obją mnie ramieniem. Zrobiło się bardzo niezręcznie przynajmniej dla mnie bo on miał z tego niezły ubaw. Moja matka warknęła ogłuszająco.- Odwal się od mojej córki! Albo ci oczy wydrapie!- syknęła Regina nie panując nad sobą. Demon zaszydził z niej otwarcie.
- Oh może niech ona sama zdecyduje.- powiedział do mnie uwodzicielsko. Miałam ochotę go kopnąć zamiast tego pacnęłam go w ramię.
- Przestań!- zachichotałam rozbawiona. Wiedziałam dobrze że on tylko się z nimi drażni w szczególności z moją matką. W rzeczywistości był jak zagubiony szczeniak. Tak Piotruś Pan jest jak szczeniak ale to wiedziałam tylko ja. Przy mnie tylko pokazywał swoją dobrą opiekuńczą i kochającą stronę dla innych był demonem.
- Luna odsuń się od niego natychmiast!- syknęła moja matka.
- Nie chcę.- oznajmiłam a uśmiech Piotrusia był szeroki. Moja matka wyglądała jakbym kopnęła ją w brzuch.
- Mam coś twojego skarbie.- zagruchał i wyciągnął mój naszyjnik w kształcie księżyca.
- To Luny! Skąd to masz!?- warknęła do niego rozjuszona matka.- oddaj to natychmiast! Nie jest twoje! - syknęła do niego.
-Mylisz się. Od zawsze był mój tak jak twoja córka.- zaszydził zniej.- chodzi o to że ona nigdy nie była twoja Regino bo od zawsze należalała tylko do mnie. Przytuliłam się do niego mocniej czując jak od tego ego mu rośnie.
- Może od razu ją sobie wezmę?- odezwał się szyderczo. Spojrzałam na niego zdiwiona.
- Jak to?- spytałam wystraszona.
- To nie wiesz?- zapytał a ból przemknął po jego twarzy.- kochanie nigdynie zostawiłbym cię na pastwę syren. Oni to co innego ale nie ty słoneczko.- pocałował mnie szybko na oczach wszystkich jeszcze zanim zninęliśmy. Słyszałam krzyk mojej matki i chichot demona. Zastanawiałam się jak ja sobie teraz poradzę skoro znają już całą prawdę.

Córka złej królowejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz