CHAPTER 8 - Visiting Will

104 9 21
                                    

07.07

Pov: Michael

Jak przewidywałem tak się stało, Will ponownie ode mnie nie odebrał. Od razu postanowiłem o tym powiadomić przyjaciół. Zacząłem biegać po pokoju aby szybciej znaleźć krótkofalówkę.

Znalazłem ją dopiero gdy podniosłem stertę ubrań z podłogi. Od razu za nią chwyciłem.

- Halo. Słyszy ktoś? – zacząłem wołać – Halo. Dustin, Lucas, El, Max, Robin, Steve? Ktokolwiek. – zacząłem już się po chwili irytować – Halo. – teraz pozostał mi jedynie ruch ostateczny – Halo halo halo halo halo halo...

- Mike. Mike przestań. – powiedziałem jeszcze jedno halo żeby zirytować dziewczynę po czym zamilkłem – Co chcesz? – zapytała mnie Max

- Nie wiem czy masz tak dobrą pamięć jak ja. Ale. Na ostatnim spotkaniu Robin mówiła, że jak tym razem Will nie odbierze to mam do was dzwonić i do niego razem pójdziemy.

- Tak było – wtrąciła znikąd Robin – Słyszałam cię od początku ale myślałam że dzwonisz o jakąś głupotę – wywróciłem w tym momencie oczami czego dziewczyny nie mogły zauważyć – Dobra to idziemy teraz? Nie chce mi się czekać na resztę – powiedziała dziewczyna

- Dla mnie nawet lepiej – odpowiedziałem od razu

- Ja też mogę – powiedziała rudowłosa – Gdzie się spotykamy?

- Może na drodze do domu Will 'a? – zaproponowałem

Obie dziewczyny się zgodziły. Pożegnaliśmy się szybko i każde zaczęło się szykować do wyjścia. Przynajmniej taką miałem nadzieję.

Po chwili namysłu zdecydowałem się na czarny T-shirt a na to niebieską hawajską koszule w kwiaty. Jako dolną część garderoby ubrałem krótkie szerokie spodenki jeans' owe, założyłem też jakiś pierwszy lepszy pasek. Żeby być bardziej cool ubrałem kolorem pasujący daszek na głowę i czarne przeciwsłoneczne okulary.

Z pokoju udało mi się wyjść po 10 minutach. Na szczęście nikt po drodze mnie nie zaczepił i mogłem z łatwością wyjść z domu.

Po kilku krokach marszu zauważyłem, że zapomniałem założyć butów więc natychmiast zawróciłem i po nie pobiegłem do domu.

Gotowy do dalszej drogi ruszyłem w stronę domu tego małego grzyba.

                                                                           ★

-Już jakieś 15 minut tu na nią czekamy – zacząłem marudzić mojej przyjaciółce

- Wiesz jak jest z Robin. Poczekajmy jeszcze chwile. Na pewno zaraz będzie. – przewróciłem tylko oczami i powróciłem do mojej poprzedniej czynności czyli opierania się o drzewo

Po dłużących się minutach w końcu pomiędzy drzewami było można dostrzec wysoką dziewczynę.

- No cześć wam. – powiedziała do nas dziewczyna

- No cześć. Wiesz która godzina? – zapytałem dziewczynę lekko zdenerwowany

Robin podniosła rękę i sprawdziła godzinę na swoim zegarku.

- Dokładnie 12:46. Z tego co wiem to nie byliśmy umówieni na konkretną godzinę – w tym momencie zrobiłem się lekko czerwony

Miała rację. Faktycznie nie byliśmy umówieni na konkretna godzinę. Po prostu uznałem, że dziewczyna mówiąc teraz ma na myśli teraz.

- W sumie masz rację. – powiedziała tym razem młodsza

- No dobra – zacząłem – Ale powiedziałaś, że teraz. Więc wywnioskowałem z tego, ze od razu po naszej rozmowie mamy już wyjść.

- Może i tak ale musisz wliczyć w to jeszcze naszykowanie się do wyjścia. – odpowiedziała

- No ale ty się nawet nie malujesz.

- Słusznie. – odpowiedziała i ruszyła w stronę domu Byers' ów

Ruda od razu za nią podążyła. Ja zacząłem iść dopiero po chwili. Potrzebowałem chwili żeby zrozumieć sens jej wypowiedzi. Szliśmy sobie powoli i podziwialiśmy piękne drzewa. No może nie ja, ale dziewczyny najwyraźniej były nimi bardzo zainteresowane. Moją głowę w tym momencie zajmował pewien szatyn do którego właśnie zmierzaliśmy. Z każdym krokiem zaczynałem wymyślać coraz to gorsze scenariusze. Bałem się o niego. Nigdy nie był bardzo rozmowny ale zawsze zgadzał się na spotkania całej paczki. Najgorsze jest to, że to ja wszystko zniszczyłem. To ja się do niego nie odzywałem. To ja nie odpisywałem na jego listy. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. A ja o nim tak po prostu zapomniałem. Wolałem pisać z El. Fakt jest moją dziewczyną ale ją znam o wiele krócej niż Will' a. Jak bardzo chciałbym teraz cofnąć czas i więcej pisać do chłopaka, częściej z nim rozmawiać i lepiej go traktować.

Po chwili staliśmy już pod drzwiami do domu Byers' ów.

- Kto puka? – zapytała Robin

- Ja, nie – odpowiedzieliśmy w tym samym momencie z Max

- No dobra, w takim razie ja pukam wy mówicie – nie czekając na naszą odpowiedź od razu zapukała do drzwi

Spojrzeliśmy na nią morderczymi spojrzeniami na co ta się do nas czule uśmiechnęła.

- Hej dzieciaki. – powiedziała mama Will' a – Nie spodziewałam się was tutaj.

- Przepraszamy, że tak bez zapowiedzi ale przyszliśmy zobaczyć co u Will' a. – powiedziała jako pierwsza Max

- Jest może w domu? – zapytałem i zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu za kobietą

- Niestety nie. Ale wyszedł przed chwila na spacer. Nie powinien być jeszcze daleko. – powiedziała nam kobieta promiennie się przy tym uśmiechając.

- Dziękujemy – odpowiedzieliśmy wszyscy na raz

- O ile się nie mylę szedł w stronę lasu za domem – uśmiechnęliśmy się do kobiety i ruszyliśmy we wskazanym przez nią kierunku

Chwilę się rozglądaliśmy ale po chłopaku nie było ani śladu.

- Will! Jesteś tu? – nagle Robin zaczęła krzyczeć – WILL! – jaka ona jest głośna

- Wiem, że szukamy Will' a, ale nie musimy przez to ogłuchnąć Robin - powiedziałem do dziewczyny

Dziewczyna tylko na mnie przez chwilę popatrzyła po czym wydarła się jakieś 15 razy głośniej. Byłem w lekkim szoku ale gdy dziewczyna się do mnie uśmiechnęła odwzajemniłem to.

- WILL! – wykrzyczała tuż po Robin, Max – No co. Nie mogę być przecież gorsza. – wyjaśniła i zaczęła się razem z nami uśmiechać

- WILL! - ja również próbowałem swoich sił w jak najgłośniejszym krzyku

Po chwili wszyscy zaczęliśmy się śmiać a po kolejnej ponownie się wydzieraliśmy.

Gdy zaczęły nas bolec gardła postanowiliśmy przerwać nasze zawody i zacząć szukać chłopaka w inny sposób.

Stwierdziliśmy, że się rozdzielimy bo tak szybciej znajdziemy Will' a. Robin zaczęła iść głębiej w las. Max poszła gdzieś na prawo, a ja zacząłem kierować się w stronę wejścia do domu.

Dziewczyny już wyruszyły więc i ja to zrobiłem. Gdy zaczynałem zbliżać się do jednej z bocznych ścian budynku coś zaczęło przede mną uciekać. Raczej ktoś, a nie coś. Konkretnie był to nie kto inny jak Will.

- Will. – krzyknąłem za nim

Chłopak automatycznie odwrócił się w moją stronę.

- O hej. – powiedział lekko zakłopotany – Nie zauważyłem cię.

LOOK OUT MUSHROOM | bylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz