{ 9 }

484 22 3
                                    

┌─────────────────┐

Witam was misiaki! To jest dziewiaty rozdział tej książki mam nadzieję że ósmy wam się podobał.

└─────────────────┘

*Rozmawiali z Gregorym na temat mojego zdrowia, domyśliłem się po chwili że usiedli na krzesełkach, było cicho, a ja w końcu zasnąłem...*

pov: Carbo

Po tym jak Silny i Dorian, pojechali odwieźć Montanhę do domu, weszliśmy na chwilę do siwego, śmieszne wyglądał, bo miał ręce położone do góry tak jakby się poddawał. Chwilę postaliśmy w ciszy, patrząc się na pastorka.

-Zdrowia Erwin.-powiwdziałem na wychodne.

Wszyscy opuścili salę, staliśmy chwilę przed nią wpatrując się w małe okienko w drzwiach.

-Panowie, ktoś musi zostać pilnować szpitala. Niech zostanie Vasquez, pilnuj głównych drzwi.-zaczął Kui, przerywając ciszę.-Jak Gebbels i Dorek przyjadą to powiedz im żeby jeden pilnował tylnich dzwi, a drugi wejścia na oddział.-dodał po chwili, zwracając się do Sindacoo.

-Okej, zadzwonie i spytam kiedy będą.-przytaknął niebieskooki.

-Dobra to ja jadę, zadzwońcie mi jak się obudzi.-powiedziałem, po czym poszedłem w stronę drzwi.

Po wyjściu ze szpitala, skierowałem się na parking. Wysiadłem do swojego sultana i odjechałem. Jechałem do mojego domu, było późno, a rano chciałem umówić się z Monthaną, by pogadać o nim i siwym. Podjechałem pod blok w którym mieszkam, wysiadłem z auta, wszedłem do środka oraz udałem się schodami do góry. Otworzyłem drzwi do mojego domu, po czym do niego wszedłem. Zdjąłem kurtkę oraz buty, poszedłem w głąb mieszkania, w międzyczasie zdejmując bluzę. Rzuciłem ubranie na kanapę w salonie i udałem się w stronę sypialni, wszedłem do pomieszczenia, wyjąłem z szafy spodenki i jakiś luźny T-shirt do spania oraz czystą bieliznę. Byłem już zmęczony, więc chciałem się szybko umyć. Leciał na mnie przyjemny strumyk letniej wody, nagle usłyszałem dzwonek do mojego telefonu, przyspieszyłem tępo mycia, dźwięk usłyszałem jeszcze trzy razy. Wyszedłem z kąpieli, wysuszyłem swoje ciało i ubrałem wcześniej przygotowane ubrania. Umyłem zęby, z powrotem udałem się do sypialni, chwyciłem telefon i spojrzałem na wyświetlacz na którym widniał napis.

Sliny
*3 nieodebrane połączenia*

Dorek
*1 nieodebrane połączenia*

Postanowiłem oddzwonić do Gebbelsa, wybrałem jego numer, ale w odpowiedzi usłyszałem dźwięk rozłączenia, dlatego postanowiłem że zadzwonię do Lycha, ten na szczęście odebrał.

-Halo, dzwoniliście z silnym.-zacząłem rozmowę.

-Tak, Erwin wstał, bo ten debil Vasquez go obudził.-powiedział trochę znudzony Dorian.

-Jak go obudził?-spytałem lekko zdziwiony.

-No zaczął się śmiać na cały korytarz, bo zobaczył jakiegoś mema na Twitterze.

-No super, dobra powiedzcie siwemu, żeby poszedł spać i przekażcie mu odemnie, że przyjadę do niego przed południem.-odparłem szybko, kładącą sieć do łóżka.

-Okej.-przytaknął brązowooki i zakończył połączenie.

Leżałem już w łóżku, w telefonie wybrałem ikonę SMS, wszedłem w kontakt nazwany "Montanha LSPD" i napisałem mu wiadomość.

Dla Korzyści  ||  Morwin W TRAKCIE POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz