//Jacob//
Po kłótni z ojcem nie mogłem zasnąć, kręcąc się z boku na bok czas mijał na rozmyślaniu o kłótni z rana.
- Wybacz..Wybacz..- Odwróciłem się do Cliffa, zaniepokojony cichym łkaniem i piszczeniem.
- Bambi?- Położyłem mu rękę na ramieniu.- Bambi wstawaj- Chłopak gwałtownie podniósł się do pionu.- Hej, wszystko okej?- Brunet otarł szybko łzy i się uśmiechnął.
- Tak to tylko zły sen, pewnie przez stres Obudziłem cię, która godzina?
- Dochodzi szósta, nadworze już prawie całkowicie jasno i nie obudziłeś nie mogłem spać po tej kłótni z ojcem.
- Będziesz szedł na lekcję?
- Nie, jakoś nie mam na to najmniejszej ochoty.
- W takim razie ja też zostanę i będę się z tobą wylegiwać w łóżku cały poranek, a później spotkamy się z resztą.- Przytaknął.- Świetnie, a na razie spróbujmy się jeszcze chociażby zdrzemnąć, zmęczony leżeniem w przeciwieństwie do Jacoba, któremu udało się zasnąć postanowiłem wziąć szybki prysznic w tym celu zabrałem z szafy czysty ręcznik czarną bluzkę z czachą na plecach oraz nazwą rockową należącą do Jacoba, jasnoniebieskie dżinsy z dziurami, moją ulubioną czerwoną rozpinaną bluzę w kratę oraz skarpety i czystą bieliznę. Pod prysznicem dokładnie się wyszorowałem i umyłem włosy. Gdy skończyłem ubrałem się w przyszykowane ubrania i po cichu spakowałem do nerki telefon i portfel, słuchawki zawiesiłem na szyi, wciągnąłem czarne trampki. Napisałem krótką wiadomość na karteczce samo przylepnej i przykleiłem ją do drzwi od środka i wszedłem. Zamknąłem drzwi na klucz, który schowałem do nerki. Gdy wyszedłem na zewnatrz połączyłem słuchawki z telefonem, wyłączyłem wszelkie powiadomienia i odpaliłem losową playlistę przyokazji idąc powolnym krokiem w stronę pobliskiej kafejki po śniadanie. Gdy wszedłem do środka zatrzymałem piosenkę, a słuchawki ściągnęłam z głowy.
- O cześć Cliff co dla ciebie?
- Cześć Mia. Dwie kawy i dwie kanapki.
- Jakie kawy?
- Jedną duża czarna bez cukru i wszelkich słodzików i jedna średnia z mlekiem.
- Zapisałam, a kanapki?
- Dla mnie ta co zawsze, a drugą to tą z podwójnie mieszanym mięsem.
- Masz mięsożerce na chacie?- Zażartowała.
- Tak dokładniej to współlokatora.- Rudowłosa dziewczyna z gatunku wiewiórek zbladła.- Mój mate jest Alfą.
- To nie wiem czy ci gratulować czy współczuć.- Powiedziała kładąc na blacie dwie kanapki.
- Luz nie ma tego złego. Czasem mi się wydaje, że z naszej dwójki to ja jestem groźniejszy.
- Ciekawe.- Oznajmiła i postawiła dwa kubki z kawą na stole.- Zapakować?- Przytaknąłem.- No dobra skoro już wiem to powiedz jaki on jest.
- Może innym razem teraz muszę już iść. Nim spanikuje, że mnie nie ma.
- Zazdroszczę ci ja jeszcze swojego mate nie znalazłam. To będzie 35,50.
- Kartą.- Przyłożyłem kartę do czytnika.
- Hej, a poczekasz na mnie to pójdziemy razem. Dziś wychodzę wcześniej, muszę zaliczyć zajęcia u Grzybowskiego.
- Jest początek roku.
- Wiem, ale jeśli teraz tego nie poprawię to mnie na starcie obleje. Kończę za pięć minut.
- Nodobra poczekam, ale pośpiesz nie chcę by kawa ostygła.- Dziewczyna szybko przytaknęła, a ja oparłem się o ścianę. Rudowłosa obsłużyła jeszcze jednego klienta i kilka minut później szliśmy razem w stronę kampusu rozmawiając o facetach, a trochę później o wszystkim i niczym. Gdy zbliżaliśmy się do bramy dostrzegliśmy radiowóz Jacoba i jego stado. zmarszczyłem brwi i przyspieszyłem.

CZYTASZ
Bambi i Wilk
Fiksi RemajaCliff i Jakob, pierwszy spotkanie tej dwójki uświadomiło ich kim dla siebie są, przy drugim poznali namiastkę swoich charakterów, a każde kolejne nie tylko ich do siebie zbliżało, ale również uświadamiało ich, że relacja jaką mogą stworzyć skreśli w...