🦌🐺19🐺🦌

29 2 0
                                    

//Jacob//

Po kłótni z ojcem nie mogłem zasnąć, kręcąc się z boku na bok czas mijał na rozmyślaniu o kłótni z rana.

- Wybacz..Wybacz..- Odwróciłem się do Cliffa, zaniepokojony cichym łkaniem i piszczeniem.

- Bambi?- Położyłem mu rękę na ramieniu.- Bambi wstawaj- Chłopak gwałtownie podniósł się do pionu.- Hej, wszystko okej?- Brunet otarł szybko łzy i się uśmiechnął.

- Tak to tylko zły sen, pewnie przez stres Obudziłem cię, która godzina?

- Dochodzi szósta, nadworze już prawie całkowicie jasno i nie obudziłeś nie mogłem spać po tej kłótni z ojcem.

- Będziesz szedł na lekcję?

- Nie, jakoś nie mam na to najmniejszej ochoty.

- W takim razie ja też zostanę i będę się z tobą wylegiwać w łóżku cały poranek, a później spotkamy się z resztą.- Przytaknął.- Świetnie, a na razie spróbujmy się jeszcze chociażby zdrzemnąć, zmęczony leżeniem w przeciwieństwie do Jacoba, któremu udało się zasnąć postanowiłem wziąć szybki prysznic  w tym celu zabrałem z szafy czysty ręcznik czarną bluzkę z czachą na plecach oraz nazwą rockową należącą do Jacoba, jasnoniebieskie dżinsy z dziurami, moją ulubioną czerwoną rozpinaną bluzę w kratę oraz skarpety i czystą bieliznę. Pod prysznicem dokładnie się wyszorowałem i umyłem włosy. Gdy skończyłem ubrałem się w przyszykowane ubrania i po cichu spakowałem do nerki telefon i portfel, słuchawki zawiesiłem na szyi, wciągnąłem czarne trampki. Napisałem krótką wiadomość na karteczce samo przylepnej i przykleiłem ją do drzwi od środka i wszedłem. Zamknąłem drzwi na klucz, który schowałem do nerki. Gdy wyszedłem na zewnatrz połączyłem słuchawki z telefonem, wyłączyłem wszelkie powiadomienia i odpaliłem losową playlistę przyokazji idąc powolnym krokiem w stronę pobliskiej kafejki po śniadanie. Gdy wszedłem do środka zatrzymałem piosenkę, a słuchawki ściągnęłam z głowy.

- O cześć Cliff co dla ciebie?

- Cześć Mia. Dwie kawy i dwie kanapki.

- Jakie kawy?

- Jedną duża czarna bez cukru i wszelkich słodzików i jedna średnia z mlekiem.

- Zapisałam, a kanapki?

- Dla mnie ta co zawsze, a drugą to tą z podwójnie mieszanym mięsem.

- Masz mięsożerce na chacie?- Zażartowała.

- Tak dokładniej to współlokatora.- Rudowłosa dziewczyna z gatunku wiewiórek zbladła.- Mój mate jest Alfą.

- To nie wiem czy ci gratulować czy współczuć.- Powiedziała kładąc na blacie dwie kanapki.

- Luz nie ma tego złego. Czasem mi się wydaje, że z naszej dwójki to ja jestem groźniejszy.

- Ciekawe.- Oznajmiła i postawiła dwa kubki z kawą na stole.- Zapakować?- Przytaknąłem.- No dobra skoro już wiem to powiedz jaki on jest.

- Może innym razem teraz muszę już iść. Nim spanikuje, że mnie nie ma.

- Zazdroszczę ci ja jeszcze swojego mate nie znalazłam. To będzie 35,50.

- Kartą.- Przyłożyłem kartę do czytnika.

- Hej, a poczekasz na mnie to pójdziemy razem. Dziś wychodzę wcześniej, muszę zaliczyć zajęcia u Grzybowskiego.

- Jest początek roku.

- Wiem, ale jeśli teraz tego nie poprawię to mnie na starcie obleje. Kończę za pięć minut.

- Nodobra poczekam, ale pośpiesz nie chcę by kawa ostygła.- Dziewczyna szybko przytaknęła, a ja oparłem się o ścianę. Rudowłosa obsłużyła jeszcze jednego klienta i kilka minut później szliśmy razem w stronę kampusu rozmawiając o facetach, a trochę później o wszystkim i niczym. Gdy zbliżaliśmy się do bramy dostrzegliśmy radiowóz Jacoba i jego stado. zmarszczyłem brwi i przyspieszyłem.

 Bambi i WilkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz