01 | Przeprosinowa herbata

112 8 18
                                    

   Langa czasami lubił studia.

  Lubił zajęcia w laboratorium, lubił ciekawe wykłady i lubił swoją grupę, ludzie z niej potrafili być w porządku. Nie przepadał jednak za nauką do egzaminów. Ogromna ilość materiału do przerobienia i zazwyczaj brak notatek, tak wyglądała dla niego końcówka semestru. Miał dość siedzenia nad pożyczonymi prezentacjami do późnej nocy i picia kawy, której smaku nawet nie lubił.

  Był ledwo przytomny, kiedy późnym popołudniem szedł jednym z korytarzy uczelni. Teczka, którą trzymał w ręce pełna była kartek, według niego niepotrzebnych. Nie dowiedział się z nich niczego konkretnego, ale głupio mu było powiedzieć o tym koleżance, od której je pożyczył. Odda jej teczkę w poniedziałek, przed zajęciami.

  Głowa błękitnowłosego chłopaka pełna była myśli, więc średnio skupiał się na tym, co działo się przed nim. I to prawdopodobnie właśnie dlatego z rozpędu uderzyło w niego czyjeś ciało. Teczka z głośnym mlaśnięciem uderzyła o płytki, a kartki rozsypały się wszędzie dookoła. Zdezorientowany student dopiero po chwili zarejestrował całą sytuację i chwiejącego się obok niego chłopaka.

  — Jak chodzisz? — fuknął z kilkusekundowym opóźnieniem, patrząc na nieznajomego ze zmarszczonymi brwiami.

  — Ej, ja też się uderzyłem — zaprotestował chłopak, rozmasowując swoje czoło.

  Langa z grymasem wymalowanym na twarzy przykucnął i zaczął zbierać rozsypane na podłodze kartki. Nie chciał żadnej zgubić, w końcu nie były jego. Ponownie zwrócił uwagę na obcego chłopaka dopiero kiedy ten również zabrał się do zbierania kartek. W milczeniu udało im się skompletować je wszystkie i sprawdzić, czy żadna nie wpadła pod stojącą na korytarzu szafkę. Potem Hasegawa wsadził zgrabny plik kartek z powrotem do teczki i chwycił ją tak, żeby mu ponownie nie wypadła.

  — Dziękuję — powiedział, uprzejmie kiwając chłopakowi głową.

  Spojrzał na niego normalnie, nie przelotnie. Miał intensywnie czerwone włosy, podtrzymywane materiałową opaską. Jego czoło było nieco zaczerwienione w miejscu, w którym zderzył się z Langą, jednak patrzył na niego raczej pogodnie.

  — Nie ma za co. To faktycznie moja wina, nie powinienem biegać po korytarzu, nawet jeśli jest tu tak mało ludzi — przyznał, drapiąc się po karku. — Kupić ci jakąś przeprosinową kawę, czy coś? — zaproponował.

  — Jeszcze raz usłyszę słowo "kawa" i obiecuję, że zwrócę cały obiad — odpowiedział mu od razu Hasegawa, krzywiąc się nieznacznie.

  Czerwonowłosy chłopak parsknął radosnym śmiechem na te słowa. Mina stojącego naprzeciwko niego studenta była zabawna, musiał mówić poważnie.

  — Okej, w takim razie zapomnijmy o kawie. Herbata? Sok? Piwo? — dopytywał nadal, patrząc na swojego nieznajomego towarzysza. — Jestem Reki. Reki Kyan, studiuję fotografię w budynku obok — powiedział w końcu, wyciągając dłoń w stronę błękitnowłosego studenta.

  — Langa Hasegawa — odpowiedział chłopak, bardzo przelotnie ściskając rękę Rekiego. — I jeśli ci tak zależy, może być herbata — dodał po chwili, wzruszając ramionami.

  — Jasne! Tutaj niedaleko jest cudowna kawiarnia, ale robią tam najlepszą zieloną herbatę na świecie. Poważnie, w życiu nie piłeś lepszej! — Kyan uśmiechnął się szeroko i już z powrotem szedł w stronę wyjścia z uczelni.

  Langa chcąc nie chcąc ruszył za nim, zakładając za ucho kosmyk włosów. Chłopak zarzucał go potokiem słów, ale mówił tak szybko, że student często nie mógł wyłapać pojedynczych słów. Rzadko się wtrącał, raczej starał się skupić na tym, co mówił jego nowy kolega, ponieważ było to dosyć chaotyczne.

FOOTNOTE || RENGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz