16 | Wesołych Świąt

29 4 5
                                    

  Święta Bożego Narodzenia w domu Langi nie były szczególnie ciche, ale wciąż smutne. Dopiero po raz drugi świętowali bez Olivera, choć poprzedniego roku nawet nie można było nazwać świętowaniem. Chociaż Nanako bardzo się starała, żeby było tak jak kiedyś, żadne z nich nie umiało tego zrobić.

  W tle grał telewizor, kiedy siedzieli we dwoje przy kuchennym stole. Rodzice matki mieszkali zbyt daleko, żeby móc się do nich wybrać, a drudzy dziadkowie średnio chcieli mieć z nimi cokolwiek wspólnego. Dlatego kolację jedli sami.

  — Jedz, Langa. Świątecznego jedzenia nie powinno się wyrzucać — powiedziała kobieta, siląc się na ciepły uśmiech.

  — To oddamy bezdomnym kotom, niech one też sobie poświętują — mruknął w odpowiedzi, grzebiąc widelcem w swoim talerzu.

  W ogóle nie miał apetytu. Nie żeby na co dzień jadł za dwoje, ale teraz czuł, że nie przełknie niczego przez zaciśnięte gardło. I od początku kolacji robił sobie przez to wyrzuty. Nanako naprawdę się starała, żeby było miło i normalnie, ale on to psuł. Mógł sobie chociaż odpuścić te żałosne odzywki, ale teraz nie mógł już nic zrobić.

  Kobieta westchnęła, patrząc na syna. Pomimo wszystko go nie obwiniała. Może nawet cieszyła się, że nie ukrywa tego, co czuje. W przeciwieństwie do niej; wciąż próbowała chować smutek i tęsknotę pod uśmiechem. Hasegawa jednak na pewno wiedział, że nie jest to szczere. Nie był głupi.

  — Po prostu zjedz chociaż trochę — poprosiła w końcu, wzdychając ciężko.

  W tym momencie uroczysta kolacja wydawała się kobiecie jedynie przerysowaną szopką. Ani ona, ani Langa nie czuli świątecznego nastroju. Zamiast tego odczuwali jedynie gulę w gardle i ucisk w sercu.

  Nie widząc żadnej reakcji na jej słowa u syna, westchnęła ponownie i odłożyła sztućce.

  — Wiesz co? Przestańmy się zmuszać i posprzątajmy to wszystko — powiedziała ze zrezygnowaniem. Przeciąganie tego nie miało najmniejszego sensu.

  Langa skinął głową i z ulgą przestał rozgrzebywać jedzenie na talerzu. W milczeniu pomógł matce poprzekładać jedzenie do plastikowych pudełek i schował je do lodówki. Potem po prostu przebrał się z tej przeklętej koszuli ( którą przecież wcześniej tak długo prasował ) i wrócił do salonu. Nanako wciąż była ubrana w czarną sukienkę, ale zdążyła już posprzątać ze stołu i nastawić wodę na herbatę.

  — Chodź, siądziemy i obejrzymy film — zagaiła, wyciągając z szafy dwa miękkie koce. W domu może i było ciepło, ale zawsze mogło być cieplej.

  Langa z westchnieniem opadł na kanapę, patrząc na telewizor. Kolejna głupia tradycja, którą niepotrzebnie kontynuowali bez ojca. Żadne z nich nie zrobi tak pysznego karmelowego popcornu i nie wymyśli nowych żartów do filmów, które widzieli już kilkanaście razy. Bez sensu było to robić bez niego.

  Nic jednak nie powiedział, jedynie skrzyżował ramiona na klatce piersiowej i wlepił wzrok w ekran. Nie potrafił się skupić na filmie. Wciąż wybiegał myślami gdzieś w dal, byleby nie błądziły w miejscu, w którym teraz był.

  Zapatrzył się w ciemność za oknem. Choinkowe lampki migotały gdzieś w rogu jego pola widzenia. Najchętniej wróciłby do swojego mieszkanka, gdzie topiłby smutki we własnym towarzystwie. Święta już w ogóle nie sprawiały mu frajdy; przyjechał tu właściwie tylko po to, żeby nie sprawić matce przykrości. I aby dotrzymać jej towarzystwa. Był pewien, że Nanako taka samotność nie służy.

  — Langa? — zapytała cicho kobieta, zwracając na siebie uwagę syna. — Wiem, że wcale nie chcesz tu siedzieć. Nie zmuszam cię do tego, możesz iść — westchnęła, machnąwszy ręką.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 11 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

FOOTNOTE || RENGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz