06 | Rozłąka

28 5 2
                                    

Dla Rekiego dni zlewały się w jeden ciąg. Wstawał z łóżka, robił śniadanie da siebie i sióstr, a potem cały dzień uciekał mu na jakichś błahostkach. Przeglądał coś na telefonie, czytał, czasami nawet ćwiczył! Zdążył też obfotografować swoje siostry, ponieważ były najciekawszymi obiektami do robienia zdjęć w całym domu. Poza tym cały czas czuwał nad swoją najmłodszą siostrą, która na szczęście czuła się z czasem coraz lepiej.

Pewnego wieczoru, kiedy jego siostry już grzecznie siedziały w swoich pokojach, usiadł przy kuchennym stole z cichym westchnieniem i kubkiem kawy. Na przeciwko niego pani Kyan kończyła jeść swoją kolację, a jej nieznacznie pomarszczona twarz wyrażała przede wszystkim zmęczenie.

- Tyle razy ci mówiłam, żebyś nie pił kawy na noc. To niezdrowe - zganiła chłopaka, rzucając mu znaczące spojrzenie znad talerza.

Reki ponownie czuł się jak pięciolatek karcony przez mamę za to, że rozrzucił zabawki na dywanie. Podrapał się po karku i posłał jej niewinny uśmiech.

- Nic mi nie będzie, poza tym lubię kawę - powiedział jedynie, upijając łyk gorącego napoju. Pyszny, kremowy smak przeganiał wszystkie jego zmartwienia.

Masae ze zrezygnowaniem pokręciła głową, wiedząc, że i tak go nie przekona. Być może nie wiedział co robi, ale był dorosły i raczej nie mogła mu zabronić picia kawy, o tej porze również. Nawet jeśli uważała to za kompletną głupotę.

- Co tam u Langi? - zapytała, żeby zmienić temat.

Nie miała przyjemności poznać przyjaciela swojego syna, chociaż zdecydo A wanie chciałaby. Była przyzwyczajona do tego, że Reki ciągle otaczał się różnymi znajomymi, więc wiadomość o tym, że coś się zmieniło zaskoczyła ją.

- Wyzdrowiał już dawno, teraz wybiera się do swojego rodzinnego miasta na dwa tygodnie. Obiecał mamie. Poza tym beze mnie to on z mieszkania nie wychodzi, więc chociaż tam się ruszy - wyjaśnił nieco rozbawiony. Był niemal pewny, że tam również chłopak nie będzie skłonny do opuszczenia przytulnego domu.

- A skąd on tak w ogóle pochodzi? - zaczęła dopytywać kobieta, zainteresowana tym tematem. W końcu chciała coś wiedzieć o przyjaciołach swojego syna.

- Nie mam pojęcia. Znaczy mówił mi pewnie kilka razy, ale nazwa tego miasta ciągle wylatuje mi z głowy - odpowiedział, nieznacznie marszcząc brwi. Nie był sobie tego w stanie przypomnieć choćby bardzo chciał.

- Jasne. Musisz go kiedyś do nas zaprosić, chciałabym go poznać - powiedziała z delikatnym uśmiechem.

- Na pewno tu w końcu przyjedzie, ale jest jeden warunek: zero pokazywania moich zdjęć z dzieciństwa - powiedział surowo Reki, popijając ze swojego kubka.

Kobieta roześmiała się sympatycznie na te słowa. Być może zdarzyło jej się kilka razy pokazać bliższym znajomym swojego syna rodzinne albumy. A chłopak zdecydowanie nie był zadowolony z tego faktu.

- Oczywiście. Rozmawiałam dzisiaj z babcią, wiesz? Chciała, żebyś odwiedził ich na wsi, ale wyjaśniłam jej jaka jest sytuacja. Za to kiedy mała wyzdrowieje, masz zaklepany weekend u dziadków - powiedziała, zerkając na chłopaka.

- Właściwie to czemu nie, chociaż nie mam pojęcia co będę tam robił. - Reki wzruszył ramionami, palcem postukując o ceramiczny kubek.

- Zawsze możesz pojechać z kimś, zabrać ze sobą Langę albo kogoś innego. Dziadkowie z pewnością się nie obrażą - zaproponowała Masae, uśmiechając się nieznacznie.

Oczy chłopaka rozbłysły podekscytowaniem na ten pomysł. Chociaż uwielbiał wyjazdy na wieś, w pojedynkę często się nudził. Za to wizja odwiedzin u dziadków z Langą była o wiele ciekawsza.

FOOTNOTE || RENGAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz