6

96 21 16
                                    

*Jake*

Po ucieczce z kamieniołomu po około czwartej nad ranem, gdy już udało mi się ominąć ludzi z policji i innych służb, udałem się w poszukiwaniu miejsca w którym bym się zatrzymał. Postawiłem na hotel. Wiem, normalnie ze względu na to że jestem "poszukiwany" nie mógł bym sobie na to pozwolić, lecz podrobione dokumenty innej osobowości, dawały mi pewność że ze względu na nowe dane, nikt nie mógł dowiedzieć się kim jestem. Dużym plusem było to że nikt nie znał mojej twarzy więc przybranie sfałszowanych danych nie było żadnym problemem.

Moja zazdrość oraz poczucie winy od samego rana się we mnie kumulowały. Poczucie winy - dlatego że zostawiłem Alice kompletnie samą w tym wszystkim i nie dawałem znaku życia. Zazdrość - ze względu na to że ona jest w Duskwood. Bez mojej zgody. I bez mojej wiedzy. Wiem o tym, po lokalizacji jej telefonu, a także zapisanych rozmów telefonicznych i smsów.
Fakt, nie powinienem się nastawiać na to że będzie na mnie czekać, znam je zacięty charakter i wiem że jest w stanie zrobić wszystko co obierze sobie za cel. Ale tliła się we mnie nadzieją że będę pierwszą osobą z grupy z którą się spotka.
Doszedł do tego też stres, związany z moją ostatnią wiadomością wysłaną do niej. Chciałem dać upust swoim emocjom i ją zobaczyć. Zobaczyć tę dziewczynę, która zna mnie jak nikt inny, i jest jedną z niewielu osób przed którymi się otworzyłem kiedykolwiek. Mam kurwa wielką nadzieję że przyjdzie.

I tak oto wylądowałem siedząc na ławce nieopodal tyłu hotelu, czekając na Alice. Jej wiadomość potwierdzająca przybycie nie dawała mi spokoju. W końcu ją zobaczę. Poprawiłem swoją czarną bluzę, podwijając rękawy do góry, przyznam że było gorąco. Ochłodę dawały mi czarne krótkie spodenki jeansowe które miałem na sobie. Przeczesałem swoje czarne włosy, których loki niesfornie opadały mi na czoło, ułożyłem się wygodnie na ławce, w pełni się o nią opierając, na koniec poprawiając maskę którą miałem na twarzy i która zasłaniała mój nos i usta. Ludzi wokół prawie w ogóle nie było. A przynajmniej nie na miejscach siedzących, czasem zdarzało się że ludzie zatrzymujący się w hotelu przechadzali się tu, wracając lub odchodząc z tego miejsca. Założyłem maskę na wszelki wypadek, jakoś posiadam jeszcze barierę przed pokazaniem mojej twarzy dziewczynie.

Telefon wydał dźwięk przychodzącej wiadomości. Przerwałem rozmyślanie i wyjąłem urządzenie z kieszeni bluzy, od razu wszedłem w wiadomości.

Alice: Jestem pod hotelem, gdzie jesteś??

Ja: Chodź na tyły hotelu, siedzę na ławce przy jednym ze stolików :)

Wysłałem wiadomość i zgasiłem telefon, wiedząc że dziewczyna najprawdopodobniej już zmierza w moją stronę. Przełknąłem głośno ślinę i zacząłem jej wypatrywać. Po góra minucie czekania, z niedaleka zobaczyłem szczupłą sylwetkę dziewczyny. Długie brązowe falowane włosy opadające na ramiona, podskakiwały z każdym jej krokiem. Nasze oczy się spotkały, dziewczyna od razu wiedziała że ja to ja, i na odwrót. Kiedy widzę Alice, nie mogę przestać się uśmiechać, jednocześnie moje serce zaczęło szybciej bić. Gdy była coraz bliżej, podniosłem się z ławki i uśmiechnąłem się szerzej, mimo że wiem że przez maskę nie zobaczy mojego uśmiechu. Kiedy jest już obok, kiwam na nią na głową.

- Hej - mówię uśmiechając się

- Hej - odpowiada mi dziewczyna ukazując lekki uśmiech na ustach.

-Mam nadzieję że masz chwilę żeby pogadać - zaczynam rozmowę

- Mam - odpowiada natychmiast - Zawsze dla ciebie mam - Wyjaśniła. Uśmiecham się jeszcze szerzej i kiwam głową, a moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej.

-Super - odchrząkam aby złapać trochę powietrza - Więc, siadaj - wskazuje na miejsce obok mnie na ławce. Lecz dziewczyna wybiera ławkę na przeciwko mnie. Patrzę na nią przez chwilę zanim biorę głębszy oddech i odzywam się.

[ZAWIESZONE] Two meters above the ground ~ DUSKWOODOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz