8

83 12 3
                                    

*Jake*

Dzisiaj nadszedł ten dzień, gdzie miałem spotkać się pierw z Hannah, a następnie z Alice oraz resztą osób z naszej grupy.

Tak oto znalazłem się w szpitalu. Była godzina około 12, a spotkanie z innymi było o 14. Uznałem że tyle czasu wystarczy mi aby szczerze porozmawiać z Hannah. Wchodząc do szpitalu, zdecydowałem się jednak założyć maskę, wziąłem zwykłą, typową szpitalną, żeby nie zwracać na siebie uwagi, a jak wiadomo w szpitalu noszenie jej nie jest niczym nadzwyczajnym więc idąc przez korytarz, mało kto zwracał na mnie uwagę. Szukałem oddziału obserwacji aby dostać się do pokoju nr 4, czyli pokoju dziewczyny. W duszy modliłem się żeby była akurat sama, oraz żebym nie wpadł na policję która być może będzie ją przesłuchiwała.

Po kilku minutach odnalazłem właściwy oddział i odpowiedni pokój. Biorąc głęboki oddech, zapukałem do drzwi. Przez chwilę była głucha cisza, aż usłyszałem słaby głos dziewczyny który oznajmiał że mam wejść. Powoli nacisnąłem na klamkę i popchnąłem drzwi przede mną. Otwierając drzwi, oprócz typowego szpitalnego pokoju, ujrzałem Hannah, siedzącą na łóżku po turecku. Wzrok miała skupiony na jakiejś gazecie, którą czytała i nawet nie zwróciła uwagi na to kto wchodzi .
Jeszcze przez chwilę stałem patrząc jak Hannah nic do mnie nie mówi aż w końcu odchrząknąłem aby zwrócić jej uwagę.
Hannah powoli podniosła wzrok na mnie gdy patrzyła się na mnie ze zdziwieniem przez parę sekund. Stwierdziłem że przerwę ciszę i odezwałem się.

-Przepraszam że mam na sobie maskę. Nie chcę aby ludzie mnie rozpoznali. - lekko się uśmiecham podczas gdy widzę że Hannah mnie rozpoznaje i słyszę swoje imię w jej ustach.

- Jake?

Pochylam głowę na znak potwierdzenia.

-Tak, to ja. - uśmiecham się widząc jak Hannah reaguje w taki sposób, gdy słyszy moje potwierdzenie i przywołuje mnie, abym usiadł obok niej. Posłusznie podchodzę i siadam na krześle obok łóżka a ona odkłada gazetę na szafkę obok i od razu zwraca na mnie wzrok.

- Ja.. To takie dziwnie.. Widzieć cię pierwszy raz - zadziwia się dziewczyna.

-Przyznaję, że trochę tak jest... I... przepraszam że tak długo na mnie czekałaś - mówię wypuszczając powoli powietrze.

-W pełni rozumiem, Lilly mi wszystko opowiadała.. to co działo się gdy mnie nie było - Podnoszę wzrok słysząc jak Hannah wspomina o Lilly. Po kilku sekundach znów patrzę na nią i kiwam lekko głową.

-Tak, Lilly mówiła ci to co wydarzyło się podczas twojej nieobecności... Mam nadzieję, że wszystko ci wyjaśniła - wysilam się na uśmiech.

-Więc.. -zaczyna - Czym sobie zasłużyłam na twoje odwiedziny? - Pyta brunetka a ja już mam w głowie odpowiedź.

-Chciałem się upewnić że wszystko z tobą jest w porządku i że nie dzieje się nic złego. - mówię - I ogólnie, po prostu cię zobaczyć - przyznaję krzyżując nasz wzrok razem.

- Jestem w szpitalu, tu już nikt nie zrobi mi krzywdy- wzrusza ramionami smętnie się uśmiechając. Kiwam lekko głową na znak tego, że rozumiem słowa Hannah i patrzę na nią przez chwilę.

-Chciałem się upewnić, że jesteś cała i przytomna. Martwiłem i nadal martwię się o ciebie, Hannah. - wyznaję. Hannah potwierdza, że jest tego świadoma, po czym przez chwilę siedzi cicho, jakby zastanawiając się czy ma dodać coś jeszcze, ale po paru sekundach znów zaczyna mówić.

- Strasznie się bałam - mówi brunetka, a mnie automatycznie kłuje serce, tak bardzo jest mi jej szkoda. Słysząc jej wyznanie, chwytam ją za rękę i ściskam jej dłoń w swojej aby dać jej komfort i poczucie, że wszystko jest okej.

[ZAWIESZONE] Two meters above the ground ~ DUSKWOODOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz