— Wstawaj bachorze! — zdenerwowany krzyk jego ojca sprawił, że momentalnie zerwał się do siadu, patrząc na niego przerażonym wzrokiem — jesteś spóźniony do szkoły! Jeśli opuścisz chociaż jedną lekcję, zapomnij, że wyjdziesz w tym tygodniu z domu — mężczyzna odwrócił się na pięcie patrząc na swojego syna z niesmaczniem i zszedł po schodach.
Wooyoung przetarł dłońmi swoją twarz wzdychając głośno. Przyzwyczaił się już do takich pobudek ale momentami zapominał jak bardzo jego ojciec jest zaślepiony sukcesem i tym co ludzie myślą o ich rodzinie. Nie zniósł by chyba gdyby jego syn musiał kiblować, bo gdy całe osiedle huczało o tym, że nastolatek próbował się zabić na oczach ludzi, ten wstydził się pokazywać innym, całą negatywną energię wyładowując na chorym synie, który jedyne czego potrzebował, to była odrobina wsparcia i zrozumienia ze strony jego rodziców.
Niechętnie podniósł się z łóżka wybierając jakieś ciuchy z szafy w jego ulubionym kolorze i szybko spakował wszystkie mu potrzebne zeszyty jak i podręczniki, pomimo, że i tak pewnie nic nie zapisze.
Udał się do łazienki gdzie przemył twarz zimną wodą i umył w miarę sprawnie zęby, zapominając już o rozczesaniu włosów. Patrząc na zegar na ścianie, ubrał swoje conversy znajdujące się w przedsionku i nie myśląc o śniadaniu, żwawym krokiem skierował się w stronę dobijającej go placówki. Gdyby tylko mógł, przestał by do niej uczęszczać i przeszedł by na nauczanie domowe, ale póki jego ojciec był w domu, nie było nawet mowy o czymś takim, także czarnowłosy mógł jedynie pomarzyć o spokojnych lekcjach przeprowadzanych w jego domu.Wchodząc do szkoły, prędko udał się na hale gdyż szczęście mu dziś dopisywało i pierwszą jego lekcją był wuef. Z lekkim piskiem otworzył duże drzwi i niezauważalnie usiadł na trybunach, obserwując jak ludzie z jego klasy grali w siatkówkę z jakąś inną, nieznaną mu klasą. Wśród uczniów, dostrzegł na boisku znaną mu blond czuprynę. Chciał podejść do niego i mu podziękować za to jak mu ostatnio pomógł, jednakże nie miał w sobie tyle odwagi by to zrobić. Przez resztę lekcji siedział zamknięty w sobie, jakby był sam na sam z własnymi myślami. Myślami które przerwał jego trener stając przed nim z gwizdkiem w ustach.
— Jung Wooyoung — powiedział poważnie — znowu opuściłeś lekcje wuefu — zaskoczony spojrzał na pana Lima, będąc w szoku, że zwrócił na niego uwagę. Przywykł, że do tej pory każdy miał go gdzieś, łącznie z nauczycielami, więc takie nagłe zmiany były dla niego dużym zaskoczeniem.
— J-ja...
— Byłeś kiedyś moim ulubionym zawodnikiem, wiesz? — usiadł obok niego patrząc jak uczniowe rozchodzą się do szatni — znowu dzieje się coś u ciebie w domu? — spytał z przejęciem. Jego trener był jednym z trzech nauczycieli którzy wiedzieli o problemach jakie posiadał, a Wooyoung był wdzięczny, że mógł im zaufać i zwierzyć się ze swoich przemyśleń — jeśli tylko chcesz, mogę porozmawiać z twoim ojcem i-
— Nie, proszę t-tego nie robić — w jego oczach zawitał strach, jakby bał się do czego Mark mógłby być zdolny po rozmowie z panem Lim — wszystko jest w porządku.
— Nie będę cię do niczego zmuszać, Jung Wooyoung, nie jesteś już małym dzieckiem — poklepał chłopaka po ramieniu schodząc z czerwono żółtych trybun — w razie czego wiesz gdzie mnie znaleść i mam nadzieję, że weźmiesz udział w następnych zajęciach— nastolatek kiwnął głową samemu nie wiedząc, czy to zrobi i odetchnął z ulgą gdy na sali został tylko on sam.
Co się dzieje? Czemu nagle ludzie zaczynają zwracać na mnie uwagę? Nie mogą znów mieć mnie głęboko gdzieś i traktować jak ducha? Przecież to nic trudnego...
— Czy takie to trudne?! — krzyknął, spodziewając się z początku jakiejś odpowiedzi. Jego głos rozniósł się echem po dużej sali, jednak nie usłyszał żadnego innego dźwięku. Po policzku spłynęła mu samotna łza, tworząc ścieżkę, żeby na sam koniec spaść na jego spodnie i wsiąknąć w ubranie.
Zabierając plecak, zszedł po trybunach z zamiarem udania się pod salę od fizyki, mając ochotę przeklnąć cały świat za dodanie czegoś takiego do szkół.
wstrzymam oddech, gdy pragnę śmierci,
och, proszę, boże, obudź mnie.Trzasnął dużymi drzwiami, nie zdając sobie sprawy, że przez cały ten czas pewna osoba przesiadywała na tej samej sali, wsłuchując się w każde jego słowo i każdy jego oddech.
***
ktoś tu jeszcze jest?

CZYTASZ
Rescue Me, Please | Woosan
FanfictionSiniaki zdobiące jego ciało, były dla niego niczym nowym. Zdążył przywyknąć do takiej rzeczywistości już nie przejmując się bólem, który za każdym razem odczuwał, gdy jego ojciec nie panował nad sobą. - Wooyoung to cichy uczeń szkoły w Incheon, igno...