4

254 29 2
                                        

Jasnowłosy chłopak wolnym krokiem wracał wraz ze swoimi rodzicami ze sklepu.
Jego mama utwierdzała go w przekonaniu, że poradzi sobie z zakupami, ale i tak wziął od niej reklamówkę z zakupami.
Dzisiejszy dzień spędzili naprawdę świetnie, z czego dwunastolatek był bardzo zadowolony.
Cieszył się, że są kochająca się rodziną.
Może nie byli idealni, ale mieli siebie i to im wystarczało. Jego ojciec nawet urwał się wcześniej z pracy, chcąc spędzić czas z bliskimi.

— To co? Pizza wieczorkiem? — uśmiechnął się, obejmując ramieniem swojego syna, jak i żonę. Oboje zachichotali uroczo zdając sobie sprawę, że to samo zaproponował cztery dni temu, na weekendzie.

— Ja tam chętnie jeśli oczywiście mama nie ma nic przeciwko — pokazał rządek swoich białych zębów, robiąc przy tym maślane oczy, z nadzieją, że to pomoże jakoś przekonać jego rodzicielkę do podjęcia decyzji.

— No niech wam będzie, ale to ostatni raz w tym tygodniu, jecie tą pizzę zbyt często — zaśmiała się mrużąc oczy, co ukazało odrobine widoczne kurze łapki.

— Ale o co ci chodzi? Przecież pizza to najlepsze co istnieje na całym świecie, prawda Wooyoungie? — spytał swojego synka, wiedząc, że ten zgodzi się z jego opinią.
Oboje byli miłośnikami pizzy.

— Jasne, że tak — uśmiechnął się podskakując co kilka kroków — nie istnieje rzecz, z którą można by porównywać z pizzą... no może z wyjątkiem tteogbokki — udał zamyślonego, patrząc w gwiaździste niebo.

— Tteogbokki?! Jak kocham potrawy twojej mamy, tak pizza jest najlepsza ze wszystkich rzeczy do jedzenia.

— Nieee nie mogę się z tobą zgodzić. Tteogbokki przebijają wszystko, zwłaszcza tą twoją pizzę.

— O ty, chodź tu a zmienię twoje zdanie zaraz — zaczął gonić jasnowłosego, gdyż ten nienawidził łaskotek, a wiedział co jego ojciec chce zrobić — potwór łaskotek cię dopadnie!

Popędzili do przodu, zostawiając rodzicielkę kawałek w tyle, która patrzyła na nich z szerokim uśmiechem na twarzy.
Głośny śmiech wydobył się z ust Wooyounga, jak tylko został złapany. Niestety nie było darowane mu łaskotanie go.

— O-okej! Wygrałeś! Pizza jest najlepsza — otarł łzy rozbawienia. Jego tata uśmiechnął się dumnie.

Szkoda tylko, że nikt nie wiedział, że te wszystkie miłe momenty, są jedynie początkiem smutku i łez, które miały nastąpić szybciej niż ktokolwiek by pomyślał.

Rescue Me, Please | WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz