Weekend nadszedł naprawdę szybko.
Myślałam, że każdy kolejny dzień od kłótni z Torrem będzie dla mnie męczarnią. Nie chcę wyjść na pozbawioną kręgosłupa moralnego szmatę, ale przyzwyczaiłam się już do myśli, że może ten uparty osioł nie odezwie się do mnie przez następny rok. Trudno. Nie mogłam go do niczego zmusić. Przeprosiłam. Zrobiłam wszystko co mogłam. Jeśli to było za mało... nic nie mogłam na to poradzić. Nie ważne jak bardzo bym chciała.
Do tego pokłóciłam się jeszcze przez telefon z rodzicami, także oficjalnie byłam czarnym charakterem według każdej osoby. Poszło o to, że przeglądając mojego instagrama doszli do wniosku, że za mało czasu spędzam na nauce a za dużo na wyjściach ze znajomymi. Jakbym była w podstawówce i potrzebowała, żeby ktoś zarządzał za mnie moim czasem, na pewno bym o tym wspomniała. A jak wyjechali mi z argumentem, że to, że mieszkam teraz z Pablem jest chwilowe i muszę się uczyć, żeby zarabiać własną kasę, myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Nie wiem za kogo mieli mnie moi rodzice, ale ja nigdy nie dałam im powodu, żeby patrzyli na mnie jak na leniwą dziewczynę, która chce być kogoś utrzymanką. Zgaduję, że niektórzy ludzie zawsze widzą w nas to co najgorsze i to się nigdy nie zmieni.
Kłótnia z rodzicami zresztą nawet w połowie mi nie przeszkadzała jak ta z Pablem. Bo ja i Torre się nie kłóciliśmy. Ja i moi rodzice? A to już zupełnie inna historia. Ciężko mi wyjaśnić relacje jaka łączyła mnie ze swoimi rodzicami. Bo... oni mnie kochali, dbali o mnie i lepiej lub gorzej starali się, żeby nasza relacja była jak najlepsza. I spędziliśmy razem wiele wspaniałych chwil! Ale była też druga strona medalu. Kiedy gdy tylko zrobiłam coś nie po myśli taty, zostawiłam nazywana tępą, głupią, ułomną, durną... a kiedy moja mama zachwycała się każdym dzieckiem w rodzinie, ja byłam dla niej niewidzialna. Jakby wszystko co ja osiągnęłam było poza zasięgiem jej wzroku. A gdy już zwracała na mnie uwagę, to prawdopodobnie znaczyło, że zrobiłam coś nie tak. Dlaczego taka słaba ocena? Dlaczego ta koszulka jest niewypracowana? Miałaś w weekend umyć okna! Niby wszystko było w porządku. A później wystarczyło jedno krzywe spojrzenie i mieliśmy w domu kolejną edycję igrzysk śmierci. Czasem zastanawiałam się, czy każdy tak ma, a ja po prostu nie robię problemu tam gdzie go nie ma. Może powinnam zacisnąć zęby za każdym razem, gdy opowiadali mi, że chcieli mieć synka, a trafiła im się ja i traktować to jako zabawny żart, a nie przesłankę, że nie ważne ile bym się nie starała, to i tak mogę sobie to staranie w dupę wsadzić.
Dlatego napięcie panujące w domu rodzinnym było codziennością. Teraz stało się normalne także tu, w Barcelonie. I nienawidziłam tego z całego serca, a jeszcze bardziej, że nie mogłam nic z tym zrobić.
Bo na koniec dnia — to Torre musiał mi wybaczyć.
— Idę na pumpkin spice do Starbucksa. Idziesz, czy dalej będziesz się dąsać? — zapytałam rano w sobotę, próbując już tandetnie banalnego podstępu, by zaczął się do mnie odzywać.
Nadal miałam już po dziurki w nosie jego zachowania i całej tej sytuacji i absolutnie nie zamierzałam dalej błagać o przebaczenie. Ale jeśli jedzenie nie rozwiąże tej sytuacji, nic tego nie zrobi. A ja zamierzałam perfidnie wykorzystać fakt, że wiedziałam, że mój kuzyn dałby się za tę kawę pokroić.
— Idę, ale będę się dąsać — zapowiedział hardo Pablo. — I ty płacisz.
Parsknęłam śmiechem. Piłkarzyk zostaje materialistą, nowe nie znałam.
— Jeszcze tupnij nóżką — mruknęłam pod nosem.
Co zrobił ten idiota? Oczywiście, że tupnął nóżką, czego ja się w ogóle spodziewałam?
Całą drogę do Starbucksa nie rozmawialiśmy. Prawdę mówiąc jedyne słowa jakie wypowiedzieliśmy na naszej wyprawie poza zamówieniem to nasze imiona, o które spytał barista, by napisać je na kubku. Ale... mimo wszystko czułam, że coś się zmieniło. Że może Pablo wciąż jest na mnie wściekły (jeśli wcześniej wiedziałabym, że gość tyle potrafi chować urazę, w życiu bym go nie okłamała), ale przynajmniej już mnie nie nienawidził.
CZYTASZ
DRIVE | PEDRI [zawieszone]
Fanfictionoveranalyze again, would it really kill you if we kissed? FELICIA RODRIGO była kuzynką Pabla Torre i jego główną fanką numer jeden (szczególnie gdy zgodził się współdzielić z nią mieszkanie w Barcelonie, gdzie przyjechała na studia.) Również za jeg...