8. NIEZAPRZECZALNA CHEMIA

604 53 31
                                    

Delia wciąż nie podzieliła się ze mną swoimi zmartwieniami.

Za to nie miała najmniejszego problemu z wywróceniem mojej szafy do góry nogami w poszukiwaniu idealnego stroju na imprezę. Jeansy i zwykły top jakoś do niej nie przemawiały. Szkoda, bo do mnie bardzo. Co więcej, zaangażowała nawet Sylvię, która akurat odwiedzała Pabla. On był wkurwiony, bo Delia podwędziła mu dziewczynę, ja bo komentowały wszystkie moje ubrania i moją prezencję bez żadnego filtra. Nie były w żadnym wypadku wredne, aczkolwiek komentarze, że większość czasu ubieram się jak dwunastoletni chłopczyk mogły sobie darować. Szczególnie, że nie miały wiele wspólnego z prawdą. Zgoda, nie byłam wielką fanką spódniczek i sukienek, ale umiałam się ubrać tak, by ubrania podkreślały moją figurę, a to, że nie nosiłam sukienek i spódniczek codziennie nie odbierało nic z mojej kobiecości. Przynajmniej moim zdaniem, bo zdanie dziewczyn było zupełnie inne.

Westchnęłam ciężko, rzucając się na łóżko.

— Nie pojawią się tam nagle ubrania od projektantów, tak tylko wam mówię — rzuciłam kwaśno.

Byłam zirytowana, że zabierały mi szczęście z szykowania się. Normalnie uwielbiałam wybierać ciuchy, stroić się, malować, układać włosy... bonusowe punkty, jeśli jednocześnie leciała mi w tle muzyka i zajmowało mi to wszystko pięć razy tyle co normalnie by mogło, bo tańczyłam przed lustrem robiąc z siebie idiotkę. Ale kochałam to. A teraz miałam ochotę zapaść się pod ziemię i oznajmić wszystkim, że nigdzie nie idę.

I tak przynajmniej miałam czas na wyszykowanie się. Bo Gavira zamierzał przyjechać od razu po ogarnięciu się po meczu, także będzie miał niezłą jazdę bez trzymanki, a i tak na sto procent się spóźni. Ale czego się nie robiło dla zdobycia sympatii Delii, prawda?

— Powinnaś założyć tę białą sukienkę — oznajmiła nagle Silvia.

Biała, a właściwie bardziej perłowa, sukienka przed kolano w stylu bieliźnianym była naprawdę ładna, ale nie nosiłam jej zbyt często. Miałam ogromny talent do brudzenia się, a ta sukienka sprawiała, że ta umiejetność stawała się nadzwyczaj problematyczna.

— Białą? A co ona na ślub idzie? — zagrzmiała Delia, nawet nie spoglądając w kierunku blondynki, trzymającej wieszak z ubraniem.

Na twarzy Sil pojawił się grymas. Wiedziałam, że czarnowłosa mocno ją irytowała, a dziewczyna mojego kuzyna nie była typem osoby, która dawała sobie w kaszę dmuchać.

Czy mój pokój zaraz przeobrazi się w film „mean girls"?

— Jezus, Kordelia. Rządzisz się przed tą szafą i marudzisz o wszystko, a nie przypominam sobie, żebyś dała na razie jakąkolwiek rozsądną propozycję — warknęła dziewczyna, krzyżując ręce na piersiach.

Zamarłam w bezruchu. Nie, żeby Delii nie należało nagadać, bo odkąd prawie mi wypaplała o swoich problemach z ojcem, zaczęła zachowywać się jak zupełnie inna osoba. Definitywnie straciła całą swoją klasę i zaczęła bardziej zachowywać się, jakby chciała się mnie pozbyć a nie nazywać moją przyjaciółką. Ale nie konfrontowałam jej dotychczas, nie będąc pewna, czy przypadkiem sobie czegoś nie wymyślam.

Poza tym wolałam przeczekać gówniane zachowanie Delii, bo zakładałam, że zaraz jej przejdzie. Niezbyt zdrowe podejście, ale jakby nie patrzeć dla mnie to była najwygodniejsza opcja.

— Może dlatego, że mi naprawdę zależy, żeby Felicia wyglądała jak milion dolarów, a nie próbuję tylko odwalić roboty, żeby móc wrócić do swojego chłopaka?

Wypuściłam głośno powietrze, stwierdzając, że muszę interweniować, zanim ta sytuacja za bardzo się rozwinie.

— Zamknijcie się obie! — warknęłam wściekła. — Delia, kocham cię, ale Sil ma rację, nie znajdziesz w tej szafie ciuchów Zendayi. Sil, myślę, że poradzimy sobie same, także śmiało, idź do Pabla — powiedziałam spokojnie, sama dziwiąc się sobie, że robię za mediatora.

DRIVE | PEDRI [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz