– Hej Hailie, jestem Dylan – Przedstawiłem się jej – A to jest Tony, obaj jesteśmy twoimi braćmi. W domu poznasz pozostałą trójkę.
Wymieniłem kilka zdań z kobietą która ją przyprowadziła, i zostaliśmy sami. Jedyne co Hailie miała ze sobą to malutka i to bardzo lekka walizka. No i mały plecak który miała na sobie. Tony lekko złapał ją za ramię i prowadził ją obok siebie, a ja wziąłem jej bagaże, chociaż nie wiem czy można to tak w ogóle nazwać. Mieliśmy już wsiadać do samolotu, ale Hailie się zatrzymała.
– Co jest? – Spytał jej Tony lekko się schylając
– Bo ja się boję...
– Czego się boisz? Lotu? – Po tym pytaniu Hailie pokiwała twierdząco głową, a ja widziałem jak Tony się irytuje więc tak jak zawsze - uszczypnąłem go w ramię, i wzrokiem dałem mu znać żeby się ogarnął.
– Hailie, zobaczysz będzie fajnie. Będą fajne widoki z okna, mamy też telewizor i możemy ci coś włączyć. – Powiedziałem aby dodać jej trochę otuchy, ale to chyba nie podziałało. Musieliśmy już wchodzić i razem z bratem zaczynaliśmy tracić cierpliwość. – Mogę cię wziąć na ręce i wejdziemy do niego razem, chodź.
W tym momencie podniosłem siostrę i zacząłem wchodzić do samolotu. Widziałem jak się stresuje oraz że zakrywa oczy przez co zrobiło mi się jej naprawdę szkoda. Gdy usiadłem na miejscu nie chciała ode mnie odejść. Byłem w szoku że tak szybko jakkolwiek mi zaufała.
– Musisz usiąść na swoim miejscu bo startujemy – po wypowiedzeniu tych słów widziałem jak jej oczy stają się jeszcze bardziej wystraszone
– Weź to, kupiłem ci – wypalił nagle Tony i przysunął do siostry torbę z pluszowymi lemurami, a ona niepewnie wyciągała zabawki. W końcu wybrała sobie chyba największą przytulankę i momentalnie zbliżyła ją do siebie i mu podziękowała:
– Dziękuje To...
– Tony – poprawił i uśmiechnął się do Hailie słysząc że nie zapamiętała do końca jego imienia.
Cały czas na nią patrzyłem, nie mogąc uwierzyć że od dzisiaj życie w domu Monetów się diametralnie zmieni. Nie myślałem o tym w złym sensie, po prostu nawet nie mogłem wyobrazić sobie jakiegokolwiek dzieciaka w tym domu.
Kilkanaście minut po wystartowaniu w końcu mogliśmy odpiąć pasy i zająć się sobą. Stwierdziłem że zagadam do siostry o szkołę, chociaż nie wiedziałem nawet czy do niej chodzi. Dowiedziałem się że lubi się uczyć, i chodzi, a raczej chodziła do drugiej klasy. Hailie opowiadała mi o tym gdzie mieszkała, a potem ja zacząłem opowiadać jej o tym jak będzie wyglądało jej zupełnie nowe życie. Słuchała mnie, ale widziałem że średnio ją to interesowało.– Będziemy lecieć jeszcze z sześć godzin, więc możesz położyć się spać, tam masz trochę większy i wygodniejszy fotel. Dam ci jakiś koc. – Wskazałem na tył samolotu
– A mogę tutaj? Obok was.– Spytała cicho, a ja pokiwałem głową. Powiedziałem jej żeby się położyła, wziąłem koc i całą ją okryłem.
Tony odkąd wystartowaliśmy grał na konsoli, o dziwo nie w strzelanki tylko w minecrafta, co trochę mnie rozśmieszyło bo jeszcze tydzień temu naśmiewał się z Shane'a że w to grał.
– Ooo, budujesz sobie domek – stwierdziłem złośliwie patrząc jak mój brat gotuje się ze złości
– Gdyby nie ona – wskazał na siostrę – dostałbyś w mordę.
– Dobra, kończ tą swoją chatkę. Tylko nie zapomnij nakarmić owieczek. – uśmiechnąłem się cwanie i usiadłem na swoje miejsce. W końcu sam zasnąłem.
CZYTASZ
Rodzina monet - Siostrzyczka
FanficCo by się stało, gdyby Hailie była o wiele młodsza w czasie gdy jej mama i ukochana babcia uległy wypadkowi? Czy jej bracia przyjęliby ją tak samo, a może wachali by się nad wzięciem pod opiekę małego dziecka? Ta "książka" to fanfiction. Oryginalne...