4. Frytki

7.6K 375 137
                                    

Tak jak poprzednim razem, obudziła nas stewardessa. Hailie ledwo wstała z fotela. Musiała być naprawdę zmęczona. Lądowanie trochę trwało, ale w końcu wylądowaliśmy już Ameryce. Od razu dałem znać Vincentowi że za około 2 godziny będziemy w domu. Zobaczyłem że nasza siostra tak jak wcześniej - czuje się zagubiona, więc uklęknąłem przy niej i spróbowałem ją zagadać.

– Zaraz jedziemy do domu, poznasz resztę. No i zobaczysz swój pokój – oznajmiłem i pogłaskałem ją po głowie.
Czułem się dziwnie. Zwykle gdy miałem do czynienia z jakimkolwiek dzieckiem nie byłem z tego zadowolony, a przy Hailie jest totalnie na odwrót. Mógłbym przyglądać jej się cały czas, i chciałbym zrobić wszystko aby czuła się z nami dobrze, nie wiem, na jej widok po prostu mięknie mi serce.

Wyszliśmy szybkim krokiem z samolotu, bo już po prostu nie mogliśmy tam dłużej siedzieć. Po tych dwóch lotach coś czuję że nie wsiądę do tej latającej puszki przez kolejny rok. Już sam widok tego środka transportu zaczął mnie wkurwiać.
Tony dość niepewnie chwycił naszą siostrę za rękę, a ona tak samo niepewnie ją trzymała. Hailie nadal niosła w jednej ręce swojego pluszaka od Tony'ego, więc na pewno się jej spodobał.

– Jesteś głodna? – Spytał jej mój młodszy brat, ale nie doczekał się odpowiedzi. – Halo? Jesteś głodna?

– Bardzo – powiedziała cicho wpatrując się w swoje buty, które nie były w najlepszym stanie.

– Japierdole, pierwsze godziny z nami a już zdążyliśmy ją zagłodzić. Nie mów nic Vincentowi bo nas prześwięci. – Szepnąłem do niego

– Mogłaś powiedzieć nam wcześniej. Jedziemy na jakiegoś fast fooda. A narazie trzymaj to. – Mówiąc to podałem jej jakiegoś batonika którego znalazłem w swoim plecaku.

Wiedzieliśmy z Tonym że Vincent wolałby żeby Hailie zjadła w domu, i że byłby wkurwiony jakby usłyszał że dziewczynka była z nami głodna. Szybko wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy z parkingu niemal z piskiem opon. Mój brat wyszukał w nawigacji samochodowej najbliższego fast fooda. Na szczęście był dość blisko lotniska także wystarczyło pięć minut drogi i mieliśmy przed sobą jakąś restauracje serwującą jakieś burgery, kurczaki i chuj wie co jeszcze.

Wyszliśmy z auta i weszliśmy do budynku w którym wręcz cuchnęło tłuszczem. Nawet Tony który uwielbia takie jedzenie się skrzywił.

– Muszę siku – oznajmiła cicho siostra

– No... to no... Mam iść z... tobą? – Nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć, a po wypowiedzeniu przeze mnie tych słów Tony zaczął się chichrać.

– Kurwa, ona ma siedem lat, a ty się pytasz czy pomóc jej w toalecie? – Zapytał się mnie mój brat, nadal się głupio śmiejąc. – Chodź Hailie, poczekam na ciebie przed łazienką – powiedział i już po chwili ich obok mnie nie było.

Ja naprawdę nie wiedziałem czy ona potrzebuje pomocy czy nie, bo Shane był taką sierotą że opiekunka musiała łazić tam razem z nim. Gdy wrócili z toalety zaczęliśmy składać zamówienie. Dziewczynka zażyczyła sobie frytki, ale stwierdziłem że to stanowczo za mało więc dobrałem jeszcze jakieś kawałki kurczaka i cheeseburgera. Ja z Tonym wzięliśmy sobie burgery które miały w środku chyba z dwadzieścia składników i do tego duże frytki. No i do picia colę.

Odebrałem zamówienie i usiedliśmy przy jednym ze stolików. Razem z bratem niemal rzuciliśmy się na burgery, i po paru minutach nie było już po nich śladu. Hailie również szybko zjadła swoje zamówienie. Musiała być naprawdę głodna. Dokończyłem za nią tylko trochę frytek.

– Najedzona? – Spytałem kładąc głowę na stole żeby dorównać jej wzrostowi.

– Tak, dziękuję – odparła, a ja zmarszczyłem brwi.

– Proszę, ale nie musisz dziękować za jedzenie. – Odpowiedziałem jej – Teraz chodźcie. Jedziemy do domu.

******************************
A/N: Będzie mi bardzo miło gdy zostawicie gwiazdkę, bo to naprawdę motywuje 🩷 komentarze również mile widziane

Rodzina monet - SiostrzyczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz