Wpatrywałem się w widok za oknem. Nie mogłem skupić się na chociażby jednym domie, ponieważ pociąg jechał z dość dużą prędkością.
W pewnym momencie zadzwonił telefon. Jak podejrzewałem była to Estella.
- Muszę odebrać - powiedziałem do Natalie, wstając z miejsca - za chwilę wracam.
- Tylko mi nie uciekaj - powiedziała, lekko się uśmiechając.
- Obiecuję, że wrócę - również się do niej uśmiechnąłem i weszłem do toalety.
Spojrzałem na ekran telefonu, wziąłem głęboki wdech i odebrałem.
- Halo? - powiedziałem.
- O! No witam! Gdzie jesteś!? - usłyszałam znajomy, zdenerwowany głos.
- Musiałem wyjechać. Alya ci nie wytłumaczyła?
- Oczywiście, że mi o tym powiedziała. Dlatego dzwonię!
- Tylko na kilka miesięcy...
- A mnie jak zwykle wszystko ominęło - powiedziała z pretensją w głosie- Paryż ciebie potrzebuję - powiedziała to bardzo poważnie, zupełnie nie w swoim stylu.
Zabrzmiało to trochę dziwne. Tak jakby o czymś wiedziała. Moje serce mocniej zabiło. A w głowie zapanował mętlik.
- Estello, o co ci chodziło, że Paryż mnie potrzebuję? - zapytałem, uspokajając nerwy.
- Jeny, tylko żartowałam! Wszystko bierzesz tak na poważnie! Chodziło mi o to, że te laski, które ciebie ciągle ścigają i proszą o zdjęcia czy autografy, będą umierać z tęsknoty - dziewczyna zaśmiała się, już nie było śladu po jej złości.
- A, dobra - westchnąłem z ulgą.
- Co tak wzdychasz? Jeszcze nie dojechałeś, a już umierasz?
- Skąd wiesz, że nie przyjechałem? - zapytałem podejrzliwie.
- Bo jakbyś przyjechał, to byś dzwonił do mnie, że pociąg się nie wykoleił i byś wysyłał jakieś Snapy, swojej nowej chaty, nie?
- Ani mi się myśli - odparłem rozbawiony - poza tym dobrze wiesz, że nie wysyłam żadnych zdjęć.
- Zawsze musi być ten pierwszy raz - nie widziałem jej, ale na pewno w tym momencie, wzruszała ramionami - poza tym pociąg przed chwilą trąbił.
Nagle ktoś zaczął uderzać agresywnie w drzwi łazienki.
- Dobra, muszę kończyć - powiedziałem, ponieważ słyszałem, hałas zza drzwi.
- Poszłeś ze mną gadać do kibla?!
- Spodziewałem się, że będziesz krzyczeć - odparłem spokojnie.
- No, to akurat było do przewidzenia - zaśmiała się - żaden z ciebie jasnowidz.
,,Halo! Ktoś tam jest?!" Usłyszałem zza drzwi.
- Muszę kończyć - rzuciłem do telefonu.
- Dobra, baw się dobrze, połamania nóg, czy jak to się tam mówi - rozłączyła się szybko.
Otworzyłem drzwi ubikacji. Przede mną stał mężczyzna mniej więcej mojego wzrostu.
- Coś pan tam tak długo robił? - wymruczał, wchodzą do łazienki.
Usiadłem na swoim miejscu. Natalie rzuciła na mnie przelotnie wzrokiem.
- Za 10 minut będziemy na miejscu - powiadomiła mnie kobieta.
- Gdzie jest mój ojciec? - zapytałem, sprawdzając godzinę.
Nie wsiadł z nami do pociągu. Natalie wcześniej powiedziała, że musiał wyjechać przed nami, żeby ustalić kilka rzeczy.

CZYTASZ
Supełki na Sznurku
FanfictionW życiu Marinette nadeszły zmiany. Pewien wypadek zmusił ją do opuszczenia szkoły. Pech chciał, że trafiła do szkoły, w której jedyną osobą jaką zna jest Lila. Dodatkowo rodzice bohaterki mają problemy finansowe, powoduje to ich częste wyjazdy, więc...