16

66 9 1
                                    


- Too... co teraz? - wyszeptałam, kiedy nauczyciel wyszedł z progu drzwi.

Seonghwa spojrzał w dół na mnie i delikatnie się zaśmiał.

- Chyba musisz tutaj spać. - odsunął się i od razu podszedł do szafy, odpinając swoją koszulę.

- S-Spać...? - mruknęłam pod nosem — Gdzie...?

- A gdzie byś chciała? - nie widząc jego twarzy, wiedziałam, że uśmiechał się nieprzyzwoicie.

- Wszędzie, byleby nie z tobą. - westchnęłam, odwracając się, żeby nie patrzeć na rozbierającego się chłopaka.

Kątem oka w lustrze ujrzałam jego nagie, umięśnione plecy.

Może była to kwestia tego, że Seonghwa nie nosił opinających rzeczy, ale...

Był naprawdę wysportowany. 

Nie jakiś mięsisty pokroju konia zaprzęgowego, ale szczupły, wysportowany. Trochę przypominał zawodowego łyżwiarza, ten rodzaj piękna. 

Przez cienkie strumienie światła z lampek od łóżka, widziałam rysy jego pleców. Był po prostu idealnym obiektem dla malarzy.

Nawet jeśli Haru miała mieszane odczucia do Seonghwy, wiem, że oddałaby swoje ukochane mandu* za możliwość praktyki anatomii na jego przykładzie.

W całym tym pięknie była tylko jedna mała rzecz, przez którą tak właściwie wpatrywałam się w to lustro.

Coś, przez co przeszły mnie dreszcze, te, które wywołują wybuch ciepła i przyśpieszenie serca.

Negatywne, przerażające, przyśpieszenie serca.

Na skórze niczym porcelana, widniały głębokie blizny.

Rozciągały się z ramion, aż po biodra.

Wyglądało to, jakby ktoś go ubiczował.

Grube, cienkie.

Długie i krótkie.

Zasłoniłam ręką usta i odwróciłam wzrok. To wyglądało na tak bolesne, że nie czułam, żebym mogła zapytać, o coś takiego. 

Cokolwiek, lub ktokolwiek mu to zrobił... był potworem.

- Dobrze się składa. - powiedział nagle, przerywając dłużej trwającą ciszę - Byłem ciekawy, czy dałoby się spać na tym fotelu.

- Yah. - powiedziałam, jakby przygnębiona, wciąż nie mogąc wymazać obrazu sprzed chwili. 

Ciężko było mi na niego spojrzeć po tym.

- Ewentualnie możesz ze mną na łóżku. - po chwili usłyszałam, jak na nie wskakuje.

Zaraz, zaraz.

- Nie wiedziałam, że jesteś zboczony. - sprowadziło mnie to mniej więcej na ziemię.

- Każdy jakoś jest, ja lubię żartować. - tsyknął — Chociaż... kto wie. - wziął głęboki wdech i położył dłonie pod głową.

- Jestem gościem, nie powinieneś bardziej o mnie zadbać? - usiadłam na fotelu, który wydawał się mało wygodny, ale przynajmniej mogłam go rozłożyć.

- Dbam! - szybko się podniósł, jakby oburzony — Dałem ci nawet poduszkę i mój prywatny koc.

Prawdę mówiąc, narzekałam na fotel tylko dlatego, że strasznie bolały mnie plecy, po nocy w świątyni. Gdyby nie to, poszłabym spać bez żadnego marudzenia. Późna godzina również nie pomagała w rozmowie z chłopakiem.

- Tsh. To po co wspominałeś o wspólnym spaniu. - nie miałam tego na myśli dosłownie, ale byłam tak zmęczona, że nie pomyślałam, jak to zabrzmi.

- Ciągle możesz przyjść. Nie musisz się martwić, kijem nie dotknąłbym cię. - parsknął.

Złożyłam usta w linie prostą i wzięłam wdech.

No nic, jestem za bardzo zmęczona na takie rozmowy.

Wzięłam ofiarowany mi koc i wtuliłam się w poduszkę, wciąż pachnącą hotelową świeżością. Owijając się pomarańczowym kocykiem, zapach Seonghwy towarzyszył mi w zasypianiu.

***

W środku snu przebudził mnie straszny ból w plecach.

Śpiąc na hotelowym łóżku, nie było to tak odczuwalne, co na tym dziwnym fotelu.

Przewrócisz się na jedną stronę — jakiś guzik wżynający się w pośladek.

Po drugiej stronie? Irytujące, zapadające się, tajemnicze miejsce.

Kto by pomyślał, że fotele, chociaż tak ładne, będą tak kurewsko niewygodne!

Ostatecznie po godzinnej katordze wstałam w totalnej nicości przez zgaszone śwatło i rolety antywłamaniowe. Próbowałam podejść do ściany i zapalić światło przy łóżku, ale walnęłam się w mały palec u stopy i głośno zaskomlałam.

- Nie śpisz już? - zapytał lekko zachrypnięty głos.

- B-Bardziej nie mogę. - chwyciłam się za obolały palec, a chłopak zapalił światło.

 - chwyciłam się za obolały palec, a chłopak zapalił światło

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spoglądał na mnie zza kołdry. Mimo zmęczonego wzroku wydawało się, że nie spał.

- Coś cię boli?

- Tak, palec! - usiadłam na łóżku i pomasowałam mały palec, a chłopak zaśmiał się cicho — Ile czasu spałam?

- Tylko godzinę. - zabrał część kołdry i przesunął się na lewą stronę — Kładź się. Mnie też plecy bolą.

W ciszy popatrzyłam na niego, po czym wzięłam koc z poduszką i położyłam się z zachowaniem dystansu z nim.

Bardzo starannie sprawdziłam, ile odstępu nas dzieli i odwróciliśmy się tyłami do siebie. Na całe szczęście było dużo miejsca, w przeciwnym razie, nie zgodziłabym się.

Właściwie w przeciwnym razie, myślę, że to Seonghwa nie zaproponowałby czegoś takiego.

Chłopak zgasił światło, a ja wciąż się wierciłam, przez zmęczenie, całą tę dziwną sytuację i ogólnie przez wczorajszą dobę.

W przeciwieństwie do mnie chłopak wydawał się bardzo spokojny. Trochę dziwiło mnie to, że osoba z małym gronem bliskich osób czuję się komfortowo w takiej sytuacji.

- Nie sądziłem, że będę czuł się, tak swobodnie przy tobie. - powiedział pod nosem, niemalże od razu zasypiając.



---

Mandu* - koreańskie pierożki.

The Butterfly Prince || Seonghwa || 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz