24

69 10 0
                                    


Czułam, jak serce staje mi w gardle.

Może była to kwestia zdenerwowania Mingiego, którego w życiu na oczy nie widziałam, a może dziwne domysły, które snuły się z tyłu mojej głowy.

- Ja... spotykałem się z Haru bez twojej wiedzy. Do niczego między nami nie doszło, przysięgam, ale... ukrywałem to przed tobą, bo błagała mnie o to... mówiła, że nie jest w stanie ci o tym powiedzieć i że potrzebuje pomocy...

Zaniemówiłam.

Właściwie... co mogłam odpowiedzieć na takie coś?

Przyjaźniliśmy się szmat czasu, takie spotkania nie byłyby problemem, ale...

No właśnie, ale.

Mingi domyślał się, że Haru jest w nim zakochana, więc dlaczego? Nawet jeśli chciał ją tylko wysłuchać i jej pomóc, to siłą rzeczy robił jej jakieś nadzieje?

Miałam dość tego dnia. Chciałam, żeby to wszystko skończyło się.

Jak kamień w wodę. 

- Mingi... - wzięłam głęboki wdech - ...nie jestem w stanie rozmawiać z tobą na ten temat. Muszę przemyśleć całą tę sytuację...

Chłopak podszedł do mnie i chwycił moje dłonie, ale zabrałam je od niego.

- Nari... kocham cię. Tylko ciebie. - wyszeptał.

- Wiem, ale... mam mętlik w głowie, potrzebuje czasu. Muszę się uspokoić, nie chcę rozmawiać pod wpływem emocji. - spojrzałam w jego słodkie, pozbawione blasku oczy.

- R-Rozumiem... dasz mi znać, kiedy będziemy mogli porozmawiać? - zakłopotał się.

- Tak Mingi, ale to nie będzie kwestia paru dni. Do zobaczenia, wrócę sama. Potrzebuje być sama... - pożegnałam się z nim i zaczęłam odchodzić.

- Wracaj bezpiecznie, daj znać, gdyby coś się działo...! - lekko uniósł głos, kiedy zaczęłam oddalać się z pola widzenia.

***

Mijał drugi tydzień, nie wychodziłam z domu.

Nie odpisywałam Mingiemu, ani nie pisałam z Haru. 

Na Mingiego nie miałam siły, a Haru znów zniknęła z powierzchni ziemi.

Kto wie, może miała kontakt z Mingim, przynajmniej nie zablokowała mnie jeszcze. Nie wiem, co byłoby właściwie lepsze. 

Byłam strasznie zmęczona psychicznie, nie mogłam z nikim o tym porozmawiać. Nie miałam nikogo, kto mógłby doradzić mi, co zrobić z Haru i jak dobrze zerwać z Mingim, kiedy nie miałam siły znosić tego rozstania.

Właściwie może już je przeżywałam na zapas? Kto by to wiedział.

Udawałam, że czytam książki, a tak naprawdę wpatrywałam się w pustą ścianę, na której kiedyś wisiały nasze zdjęcia. Czułam, jakby wszystko umarło tak jak zdjęcie tych obrazków. Wszystko, co ceniłam.

Wszystko, co miałam.

Parę razy zastanawiałam się, czy napisać do Seonghwy, ale dziwnie byłoby nadużywać władzy przewodniczącej, żeby pisać do niego prywatnie, jeszcze w takiej sprawie.

Domyślam się, że wyjechałby mi czymś w stylu "A nie mówiłem?", lub zaczął się śmiać z tego, jak żałośnie wyglądałam.

Moi rodzice średnio interesowali się tym, co u mnie gra. Właściwie nigdy specjalnie nie przejmowali się moimi uczuciami. Z jednej strony było to błogosławieństwo, bo gdyby już się interesowali, prawdopodobnie wykorzystaliby to przeciwko mnie. Chociaż tym nie musiałam się przejmować. 

Dni były długie i bardzo ciepłe. Te wakacje zapowiadały się na wyjątkowo nieznośne.

W przerwie od wpatrywania się w ścianę, sprzątania i robienia obiadu, wieczorami wychodziłam na spacery.

Z początku były dość krótkie, bo nie wiedziałam, gdzie się podziać, tak żeby nie myśleć o nich.

Od pewnego czasu zaczęłam jednak chodzić na stare boisko, które znajdowało się w drugą stronę, jak opuszczona podstawówka, czy nasza szkoła. Boisko, na którym poznałam Mingiego.

Było strasznie stare, zaniedbane.

Droga do niego była zarośnięta, betonowe schody popękane, ale samo boisko było o dziwo w dobrym stanie.

Drewniane ławki ledwo trzymały się kupy i z czterech lamp, działały zaledwie dwie.

Boisko było na lekkim wzniesieniu, dlatego można było oglądać nasze miasteczko i dało się dostrzec kawałek jeziora. Miałam bardzo dobre uczucia związane z tym miejscem.

Nieznany numer

- Nari! Wpadasz do nas na imprezę??🫡

...

Lekko zaskoczona otworzyłam chat i zawahałam się, co napisać.

Jeśli to te dziewuchy z mojej klasy...

Nieznany numer

- Nari! Wpadasz do nas na imprezę??🫡

- Ah, zapomniałem napisać. To ja Yunho~ Dostałem twój numer od znajomego 😋✌️

...

Odpisał, kiedy właśnie miałam odmówić. Lekko uśmiechnęłam się na jego wiadomości. Był tak ciepłą i miłą osobą, że można było to poczuć przez nie.

Nawet jeśli przez chwile poczułam się lepiej, nie za bardzo miałam ochotę na imprezę. Właściwie nie chodziłam na żadne, Mingi mnie nigdy nie zabierał, nie miał czasu, bo co chwilę trenował.

Może... przestałabym tak o tym myśleć?

Połączenie przychodzące: Nieznany numer📞

- Halo? - zapytałam lekko spanikowana, bo nie spodziewałam się, że zadzwoni.

- Nari! Wbijasz do nas? - słyszałam w tle muzykę i rozmowy chłopaków.

- Nie wiem... musiałabym się przebrać i nie mam za bardzo humoru, Yunho. 

- Jak się pobawisz z nami, to na pewno ci się poprawi! Mamy popcorn, paluszki, alkohol i nawet twoje ulubione orzeszki w panierce paprykowej~ specjalnie dla ciebie kupiłem. - zaśmiał się, a po nim ja.

- Przebiorę się i zobaczę, nie wiem, czy dam radę o normalnej godzinie do ciebie dotrzeć, jeśli mieszkasz w stronę jeziora. - zaczęłam iść w stronę domu.

- O nic się nie martw, przyjedziemy po ciebie. Wyślij mi swój adres. Do zobaczenia! - rozłączył się, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.

I tak śpieszyłam się do domu, by na czas ogarnąć się w miarę możliwości.

Rozmowa tak szybko przebiegła, że nawet nie wiedziałam, w co do cholery mam się ubrać?? Nie wiem, czy to domówka, czy jakaś impreza gdzieś? Właściwie nic nie wiedziałam.

Moja pierwsza impreza.

Miałam trochę złe przeczucie, ale...

Byłam podekscytowana.

The Butterfly Prince || Seonghwa || 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz