- S-Seonghwa- -szybko podciągnęłam spódniczkę w górę, czując, jak ciepło ponownie napływa na moją zarumienioną od alkoholu twarz.
- Przebierz się w spokoju, nie patrzę na ciebie. - lekko parsknął, a próbowałam doszukać się detali jego twarzy w ciemności.
Widziałam tylko, że miał spuszczony wzrok na jakąś książkę, wygodnie siedząc na łóżku Yunho. Nawet nie raczył zdjąć swoich butów.
Może przez alkohol, może przez swojego rodzaju zaufanie, jakie miałam do Seonghwy, po nocy na warsztatach, ale ściągnęłam spódniczkę i szybko wskoczyłam w za duże, szare dresowe spodenki.
Cieszyłam się, że dał mi krótkie spodnie, bo leżały na mnie jak bermudy. Dobrze, że byłam w miarę wysoka, bo wyglądałabym jak jakiś upośledzony rybak.
Spojrzałam na dziwną dziewczęcą bluzkę, którą wręczył mi Yunho.
Była brązowa z popielatym misiem na środku. Bardzo delikatnie, lecz wciąż pachniała czyimś perfumami, przez co trochę dziwnie było mi ją zakładać.
Zanim zdążyłam zdjąć swoją przemoczoną koszulkę, Seonghwa pojawił się za moimi plecami, wyrywając mi z ręki materiał.
- Nie zakładaj tego. - spojrzałam się na jego twarz, która z obrzydzeniem oglądała tę koszulkę — Masz. - po chwili rzucił na moją głowę swoją bluzę, której nawet nie widziałam — Przebierz się i zejdź na dół. Wychodzimy.
"Wychodzimy"?!
Zanim otworzyłam usta, chłopak wyszedł z pokoju, a ja w miarę możliwości przebrałam bluzę na jego, zapinając się prawie po sam koniec zamka.
Materiał był bardzo miły i trochę grubszy, miałam nadzieję, że nie będzie mi za gorąco, bo czułam się, jak gotująca pyra w mundurku. Dobrze, że bluza była czarna ze srebrnym wzorkiem na plecach, bo wyglądałabym, jak chodząca katastrofa w absolutnie dużej bluzie i niepasujących spodenkach.
Wychodząc z pokoju, wtargnęłam w nieodpowiednią chwilę.
- Spróbuj jeszcze raz jej to wcisnąć, to się nie pozbierasz. - warknął Seonghwa — Jeszcze trochę i serio poślę cię do psychiatry, jeśli z tym nie skończysz.
- Yah. - Yunho podszedł bliżej Seonghwy, który nie drgnął i spojrzał mu prosto w oczy — To jest tylko bluzka, o co ci chodzi?
- Bardzo dobrze wiesz, o co chodzi! - po chwili ciszy uderzył Yunho w klatkę piersiową pięścią, w której trzymał koszulkę i nie odrywając kontaktu wzrokowego, puścił — Lepiej przestań, póki jesteś w stanie, bo Nari-
- Co ja? - podeszłam bliżej, zmartwiona tą sytuacją.
Obydwoje spojrzeli się na mnie i instynktownie oddalili od siebie. Yunho z koszulką, którą mocno trzymał, a Seonghwa skierowany ku mnie.
- Nic, wyjaśnialiśmy coś sobie. - Seonghwa prawie od razu zmienił ton głosu i chwycił mnie za nadgarstek — Chodź, widzę, że nie najlepiej się czujesz.
Zabrzmiało to trochę, jak groźba, ale wiedziałam, że tak nie było. Jakoś tak... zabrzmiało... jakby się martwił. Może po prostu chciałam w to wierzyć, bo naprawdę nie czułam się najlepiej.
Czułam, jakbym miała pełny żołądek. Strasznie dziwne uczucie, szczególnie że towarzyszyło temu odczucie, jakbym nie mogła odbić powietrza.
Yunho nie do końca zgadzał się z tym, co zarządził Seonghwa, więc kiedy zeszliśmy ze schodów, dogonił nas i wyrwał moją rękę z ujęcia Seonghwy.
- ...ale nie masz prawa decydować za Nari, czy wychodzicie, czy nie.
- Powiedz mi, jesteś debilem, czy może twoi rodzice nie do końca urobili cię na tym marmurowym blacie? - pierwszy raz widziałam Seonghwę tak zirytowanego — Wiem, czemu chcesz, żeby została, ale to nie będzie dobre, ani dla ciebie, ani dla niej. Odpuść, bo zaczynasz mnie wkurwiać tak jak wtedy.
- Tylko z powodu tego, co się wtedy stało, nie możesz mi zabraniać, zadawać się z nią. - Yunho odgarnął swoje włosy do tyłu i nabrał głęboko powietrza — To już nie ma znaczenia, dlatego nie rób scen.
- Sceny zacząłbym robić, gdybym zaniósł tę koszulkę do Sana, to byłaby dopiero scena. - zaśmiał się pogardliwie.
- Możecie kurwa przestać mówić jakimś szyfrem? - wyrwałam się od Yunho — Jestem jakimś pupilkiem, czy co do cholery?
Obydwoje zamilkli.
No tak, bo po co ja mam słuchać ich "show"? Irytowało mnie, że byłam pośrodku jakiejś dziwnej sytuacji i do tego nie mówili wprost, o co chodzi, bo byłam w tym wszystkim ja. Jaka sytuacja? O kogo kurwa chodzi?
I z jakiej racji Yunho, San i Seonghwa mają jakąś przeszłość?
Przecież przeniósł się tutaj z innej szkoły.
- Wiecie, co, przyjechałam na tę imprezę, żeby się wyluzować, a to co teraz robicie, absolutnie mi nie sprzyja. - podniosłam swoją torbę z kanapy obok — Wychodzę, jak skończycie tę swoją ferajnę, to do mnie napiszcie.
Wyszłam przez taras, bez spoglądania się za siebie.
Jak się okazało, dom brata Yunho był dalej za boiskiem, na którym siedziałam przed dotarciem tutaj. Stwierdziłam, że pójdę tam posiedzieć, żeby trochę wytrzeźwieć, wystarczyło, że nie określiłam się, kiedy wrócę i już czułam piekło, jakie będę musiała znieść rano.
Może nie wymagają tego wprost, ale moi rodzice, bardzo patrzą na czas. Z Mingim nie byłoby tak źle, ale powiedziałam im wprost, że wychodzę z nowymi znajomymi.
Szlajanie się w środku nocy, nie jest dla nich czymś fajnym, szczególnie że trochę mnie poniosło i nie odpisałam, o której w ogóle planuje wrócić. Z drugiej strony, pewnie nigdy nie podejrzewali, że mogłabym jechać na imprezę.
Sama byłam zaskoczona, nadal byłam, że znajdowałam się w tym miejscu.
- Oh, czyli jednak przyszłaś. - ciarki lekko przeszły mnie po plecach, kiedy od strony basenu zobaczyłam jego twarz.
Cholera.
- Myślałem, że skoro mi nie odpisujesz, to znaczy, że się zastanawiasz. - zaśmiał się, w dotąd nieznajomy mi sposób i podszedł bliżej — Okazuje się, że dobrze się bawisz.
- M-Mingi... - nagle poczułam się jeszcze gorzej.
Oprócz okropnego uczucia na żołądku poczułam, jak gardło zapycha się goryczą. Patrząc na niego, pierwsze co widziałam, to scenę, jak siedział razem z Haru na starej podstawówce. Coś w tej myśli strasznie mnie odrażało.
- To twojego nowego chłopaka? - chwycił za suwak i zasunął go do końca.
- Przestań... - nie mogłam uwierzyć, w to co powiedział.
Jego słowa były absurdalne, ale kiedy podszedł do mnie, poczułam mocny zapach alkoholu. A to dopiero był szok, bo Mingi nie przepadał za nim. Niestety, nie usprawiedliwiało to jego słów w moją stronę.
- Już się, z którymś puściłaś, skoro ja nie chciałem? - zamarłam.
CZYTASZ
The Butterfly Prince || Seonghwa || 18+
Fiksi PenggemarDo skromnego liceum zawitał arogancki i bardzo utalentowany uczeń, który od razu uzyskał miano księcia. Jego urok urzekał wiele dziewczyn, nawet paru chłopców, jednak były to osoby, które obserwowały go, jak motyla na kwiecie róży. Stał się nowym wy...