14

72 10 0
                                    


I wtedy, moim oczom ukazał się krajobraz gór, oświetlonych przez księżyc.

Moje serce szybciej zabiło, a chłodny wiatr rozwiał moje włosy.

Było ciepło, lekko duszno. Powietrze miało ten specyficzny zapach, który pojawia się tylko latem.

- Skąd... - spojrzałam się na Seonghwę, który usiadł na trawie - ...znasz to miejsce?

Chłopak uśmiechnął się do siebie, a z torby wyciągnął paczkę paluszków i dwie puszki sody. Jedną położył obok mnie, a drugą otworzył i powoli pijąc, spoglądał na krajobraz przed nami.

- Znalazłem je kiedy byłem w drodze na warsztaty. - odparł spokojnie — Zobaczyłem dziką ścieżkę, którą szliśmy przed chwilą i jakoś tutaj doszedłem.

Ha... a nie powinniśmy tu być, bo jest poza obszarem rezydencji.

Mimo ciarek, które ogarniały moje ciało, nie mogłam nacieszyć się tym powietrzem. Było świeże, czyste, ciężkie do ujęcia w słowa. Wcześniej tylko książki i spacery sprawiały, że byłam w stanie poczuć coś takiego.

I gdybym była pisarzem, to znajomość całego słownika słów, nie byłaby w stanie oddać tego uczucia.

Gdzieś głęboko w sercu wiedziałam, że ta chwila pozostanie ze mną na zawsze.

W moim własnym świecie, świecie książek i fantazji, lgnęłam do tych uczuć. Ale nikt ich nie rozumiał.

Chłopak z zamkniętymi oczami delektował się przyjemnym powietrzem i scenerią, żeby po chwili złamać scenariusz.

- Nie sądzisz, że to trochę dziwne? - spojrzałam na niego zakłopotana.

- Ta sytuacja? - odparłam cicho.

- Ta szkoła. - zaśmiał się ponownie.

- Jest... trochę jest. - lekko się uśmiechnęłam.

- Jeśli nie masz pieniędzy, ale sprawiasz pozory, masz dobrze. Jeśli masz pieniądze, jesteś ustawiony, a jeśli nie masz tego, ani tego, jesteś skończony. - po chwili położył się na plecy z lekkim hukiem.

- Czyli jednak nie zwariowałam. - również położyłam się na plecach, wpatrując w przeszywające chmury gwiazdy.

- Nie, jednak nie. Myślałem, że jesteś jak oni wszyscy. - spojrzał się w moją stronę — Może są wyjątki, ale w naszej klasie niespecjalnie. 

- Co masz na myśli? 

- Wszyscy biorą i chcą brać, a udają, że dają? - znów zaczął gadać o swoich wymyślnych rzeczach — Widzisz, każdy z nich udaje, że coś posiada. Biorą wszystko od swoich rodziców i tego samego żądają od rówieśników, a czasami nawet nauczycieli. Ciekawe jest to, że kiedy pojawia się ktoś, kogo chcą, podają się za dających.

Próba pierwsza zrozumienia tego płetwonoga. 

- "Seonghwa Oppa, pójdziemy gdzieś razem?; Seonghwa Oppa, tutaj jest lunch dla ciebie" - pokręcił rozśmieszony głową - "Ah, Pan Park. Proszę zając tamto miejsce."

- Czym ja się od nich różnie według ciebie? - Seonghwa spojrzał ponownie w gwiazdy.

- Tym, że dajesz, a udajesz, że bierzesz. - rozczochrał sobie włosy — Dziwi mnie to. Niczego nie zyskujesz, nie, mógłbym powiedzieć nawet, że tracisz. Dlaczego więc nie próbujesz korzystać?

- Korzystający, to jaka niby osoba? - Serio ciężko pojąć jego rozumowanie.

- Która nie udaje nikogo, ale bierze i daje odpowiednim osobom. To taka trochę gra. - obrócił się na bok, z szyderczym uśmiechem — Przyciąga dających, którzy udają, że biorą...

- Yah, Seonghwa. - mruknęłam — Nie psuj już bardziej nastroju.

Głęboko westchnęłam, a chłopak w rozweselonym nastroju przewrócił się z powrotem na plecy.

- Opowiedz mi więcej o twoim życiu. - powiedział niespodziewanie.

O moim życiu?

- Tylko nie za dużo, musimy mieć temat do dyskusji podczas warsztatów. Tak po prostu, żebym mógł cię zaczepiać. 

Ha, ciekawy powód...

Tylko... od czego zacząć?

 od czego zacząć?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Więc... kiedy byłam młodsza... - Seonghwa nie odwracał ode mnie wzroku, a ja starałam się utrzymać kontakt wzrokowy - ...wydaje mi się, że byłam zawsze tą gorszą. Cokolwiek nie działo się w domu, to ja byłam winna. Nawet jeśli to mój brat nie pozmywał naczyń. Zawsze kiedy sprzątałam...

I tak opowiedziałam mu wszystko. Zaczynając od nieprzespanych nocy przez stres, niezrozumienie moich rodziców, a wręcz opuszczenie mnie przez nich emocjonalnie. 

Nie czułam ich troski, tylko zawsze słyszałam, że "troszczą się o mnie". Nie wiem, czy tak było, może tylko sobie to ubzdurałam, ale mam bolesne wspomnienia, które utwierdzają mnie w tym przekonaniu.

Kiedy miałam osiem lat, w szkole odbywało się przedstawienie. Jako mała dziewczynka jednym z moich marzeń, było zostanie aktorką. 

Przygotowywałam się do tego prawie miesiąc, ponieważ rodzice mieli przyjść na przedstawienie. Nawet pożyczyłam opaskę do włosów z kwiatkami od mojej znajomej w tajemnicy, żebym spodobała się im bardziej. 

Ale...

W dniu przedstawienia nie pojawili się na swoich miejscach. Dowiedziałam się krótko po przedstawieniu, że odbierze mnie babcia, a ta powiedziała mi, że pojechali z moim bratem do okulisty, bo moja mama zmartwiła się, że Changmin mógłby mieć wadę wzroku, bo miał problemy z pisaniem.

Przeprosili mnie, chociaż popłakałam się, kiedy byłam sama w pokoju.

Powiedzieli mi, że to nigdy się nie powtórzy, jednak...

Zrobili to ponownie, znów i jeszcze raz...

Aż przestało mnie to ruszać, przynajmniej z zewnątrz.

- Mamy podobną sytuację. - odpowiedział spokojnym tonem, mimo że mój głos całkowicie drżał. 

To była pierwsza noc, kiedy czułam się tak wysłuchana. 

The Butterfly Prince || Seonghwa || 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz