- Gdybym coś ci teraz zrobił i zaczęłabyś krzyczeć, nawet jeśli ktoś wszedłby tutaj, to rozpoznając mnie, nic by nie zrobił. - warknął — Więc myślisz, że moje rozmawianie z tobą to sama zabawa?
Nastała długa cisza, podczas której spoglądałam na zirytowany wzrok Seonghwy.
Próbował wyłapać moją reakcję, ale ku jego zaskoczeniu, nie wystraszyłam się go.
Wiedziałam, że nic mi nie zrobi. Miał rację, gdyby chciał, mógłby zrobić, co tylko chce — przy nauczycielach, czy nawet innych uczniach. Prawdopodobnie dyrektorze.
- Przepraszam, myliłam się. - odpowiedziałam i wraz z moim wyprostowaniem, chłopak odsunął się delikatnie — Nawet jeśli, to nie wiem, czy jakoś ze mną nie pogrywasz. - westchnęłam — Słyszałam całą rozmowę, między tobą a kimś w sali muzycznej.
- W takim razie powinnaś być mi wdzięczna. - odpowiedział, poprawiając swoją fryzurę.
Chciał coś dodać, ale popatrzył na mnie tylko od góry do dołu.
- Za co? - zapytałam, żeby uzyskać odpowiedź, bo nie zanosiło się, żeby sam mnie oświecił.
- A jak myślisz? - zaśmiał się — Co by się stało, gdybym odpowiedział, że tak?
Właściwie nie byłam pewna. Mogliby go wyśmiać, ale patrząc na jego status, było to trochę niemożliwe. Posądziliby mnie o romans? Może bardziej za polecenie na kasę, albo coś z tych rzeczy.
- Dziewczyny nie dałyby ci żyć. - powiedział, przerywając moje rozmyślanie — Do tego poszłyby plotki i nie dałabyś rady...
- Proszę cię, nie mogłoby być tak źle-
- Nie dałabyś rady. - powiedział stanowczo, zaciskając rękę na fortepianie.
To... nie była odpowiednia chwila, na spytanie, o co chodzi.
- Okej, Seonghwa. - wzięłam głębszy wdech — Słuchaj, nie jestem za dobra w relacje międzyludzkie. Mówiłam ci — nie mam za dużo znajomych i... ciężko jest mi zrozumieć to, jak myślisz. Jak działa cały ten twój świat. Ty i ja, działamy zupełnie w różny sposób, musisz mi pomóc się zrozumieć.
- Szczerze myślałem, że chcesz uciec. - zaśmiał się — Masz trochę racji. - uśmiechnął się — No nic, cieszę się, że wyjaśniliśmy to. - wstał.
Zabrał swój telefon i wychodząc, zatrzymał się, spoglądając na mnie.
- Tylko pamiętaj. - powiedział poważnym tonem — Nie żartowałem z niczym, co ci teraz powiedziałem. - Chwilę utrzymaliśmy kontakt wzrokowy, po czym wyszedł.
Potrząsnęłam głową i spojrzałam na swoje lekko drżące dłonie. O dziwo te dwa zdania były o wiele straszniejsze, niż sytuacja z wcześniej.
***
Na całe szczęście moja okropna gra na fortepianie, zaginęła w muzyce tłumu. Nie skompromitowałam się, aż tak! Byłam z siebie dumna, patrząc na to, jak w podstawówce uciekłam ze sceny na przedstawieniu.
Miałam okroooopny lęk sceniczny. Właściwie wciąż mam, ale wyłączenie się mocno pomaga. Hail książki!
Wkrótce siedzieliśmy z powrotem w autobusie i tak nasze dziesięciodniowe warsztaty dobiegły końca. Stęskniłam się za moim łóżkiem w domu i moim misiem w kształcie królika. Dostałam go od Haru pod koniec gimnazjum i od tego czasu, sypiam z nim codziennie.
No, o czywiście jeśli nigdzie nie jadę. Jest dla mnie za cenny, żeby go zgubić.
Wspominając o Haru, wciąż nic od niej nie słyszałam. Podczas warsztatów codziennie rano sprawdzałam, czy była dostępna, ale przepadła, jak kamień w błoto.
Droga powrotna mijała dobrze, chociażby dlatego, że udało mi się zamienić miejsca, z osobą, która siedziała koło Yunho. Tak się cieszyłam, że wyszedł z tą propozycją! Może i pogodziłam się z Seonghwą, ale wciąż byłam na niego lekko zła.
Po co ten tekst o zrobieniu mi czegoś? Świadomość prawdziwości tego zdania, trochę... trochę sprawiał, że dziwnie się czułam. Ciężko to określić.
Z Yunho rozmawialiśmy o różnych rzeczach. Głównie o szkole, o Mingim i trochę o naszym codziennym życiu.
Co śmieszne, jego życie nie odstawało tak bardzo od mojego. Jego rodzina zachowała nawyki sprzed osiągnięcia sukcesu, więc nawet kimchi sami zaprawiali! Nie słyszałam, żeby ktoś z bogatszej rodziny zaprawiał kimchi, nawet rodzice Haru tego nie robią, a jest ona raczej na skraju średniej i bogatej klasy.
- Przyjaźnisz się z Seonghwą? - padło nagłe pytanie od Yunho. Nastała chwila ciszy, bo nie za bardzo wiedziałam, jak na to odpowiedzieć — Wiesz... nie pasujecie razem do obrazka, a jednak często was widziałem razem.
- Ciężko... to określić. - zakłopotałam się.
Yunho wydawał się na osobę, której można było zaufać. Wciąż go jednak dobrze nie znałam, więc którakolwiek z opcji była z lekka... kłopotliwa.
- Mhm, rozumiem. - zamknął oczy i lekko się uśmiechnął. - Po prostu, uważaj na niego. - otworzył po chwili oczy i spojrzał na mnie poważnym wzrokiem.
- Wiem, że jest bogaty i ma kontakty, ale bez przesady. - zaśmiałam się lekko — Ty też zresztą pochodzisz z rodziny Chaeboli tak jak Seonghwa.
Chłopak oparł się na swojej dłoni i lekko zaciekawionym, ale poważnym wzrokiem wbił w moje oczy wzrok.
- Chcesz znać prawdę, dlaczego każdy jest na zawołanie jego i jego rodziny?
CZYTASZ
The Butterfly Prince || Seonghwa || 18+
FanfictionDo skromnego liceum zawitał arogancki i bardzo utalentowany uczeń, który od razu uzyskał miano księcia. Jego urok urzekał wiele dziewczyn, nawet paru chłopców, jednak były to osoby, które obserwowały go, jak motyla na kwiecie róży. Stał się nowym wy...