WSPOMNIENIE #1

31 4 0
                                    


Dziesięć lat wcześniej

Były moje urodziny. Wstałam grzecznie z łóżka z samego rana. Myślałam, że rodzice będą czekać na mnie by złożyć mi życzenia, lecz tak jak co roku, ich nie było. Ze smutkiem wpatrywałam się w ścianę przede mną, machając niesfornie nogami.

Zacisnęłam usta w cienką linię i zaczęłam szybciej mrugać by odgonić łzy. Zdarzało mi się tak coraz częściej, więc zdążyłam wypracować sposób żeby się nie popłakać.

Zwłaszcza przy mamie i tacie.

W swoim pokoju mogłam już płakać i nikt o tym nie wiedział. Nawet dziadek, chyba że on tylko udawał by nie było mi smutno. Nie chciałam go martwić, bo i tak robił wszystko by o mnie dbać.

Jak na zawołanie usłyszałam pukanie do drzwi. Wiedziałam, że to był on po sposobie pukania. Wypracowaliśmy to sobie jakiś czas temu.

Raz- dwa- raz- trzy.

Odgarnęłam swoje niepoczesane włosy ręką do tyłu i wytarłam lekko miejsce pod oczami na wszelki wypadek, gdyby były tam łzy.

Raz- dwa- raz- trzy.

- Proszę- powiedziałam.

Dziadek od razu wszedł do pokoju, uśmiechając się do mnie pogodnie. Odwzajemniłam to. Zauważyłam jak chowa ręce z tyłu. Popatrzyłam się za niego z nadzieją, że przyszli też mama i tata. Niestety tak nie było.

Dziadek musiał zauważyć moją zmianę nastroju, bo popatrzył na mnie współczująco. Był jak otwarta księga. Od razu mogłam stwierdzić czy jest szczęśliwy czy smutny, zły czy zmęczony.

- Dzień dobry, księżniczko- powiedział siadając przede mną na podłodze.

- Nie będzie ich, prawda?- zapytałam od razu. Dziadek w reakcji jedynie skrzywił się lekko.

- Niestety nie- odpowiedział, przez co opuściłam głowę w dół.- Ale przygotowali dla ciebie prezent.

- Nie chcę prezentów- odparłam smutno zgodnie z prawdą.- Chce choć trochę ich uwagi. Albo żeby przyszli złożyć mi życzenia. Prezenty nie są takie ważne i już nawet nie dają mi radości.

- Następnym razem się uda i wszyscy spędzimy wspólnie czas, jak rodzina.

Dziadek podał mi małe, czarne pudełeczko, które przyjęłam. Od razu mogłam poznać, że to prezent od rodziców. Otworzyłam je ostrożnie, i gdy tylko zdjęłam wieczko zauważyłam srebrną bransoletkę z małymi diamencikami.

- Nie podoba mi się- skrzywiłam się.

-Rodzice bardzo się postarali, specjalnie dla ciebie- powiedział dziadek próbując mnie pocieszyć, ale nawet i on nie wierzył w swoje słowa.

-Nie postarali się. Kupili pewnie najdroższą możliwą bransoletkę, żebym nie narzekała że się nie pojawili.

Dziadek pogłaskał mnie lekko po ramieniu, po czym przeniósł się z podłogi na łóżko, zajmując miejsce obok mnie. Wtuliłam się w niego, nie chcąc by ta chwila minęła. Dziadek jednak odsunął się po chwili, po czym podał mi torebkę prezentową.

- W takim razie mam nadzieję, że to ci się spodoba-powiedział.- Wszystkiego najlepszego, księżniczko.

Przyjęłam prezent i zajrzałam do środka. Było tam mniejsze pudełko i coś, co wyglądało jak książka, tylko było zawinięte w papier. Otworzyłam najpierw pudełeczko i zauważyłam stary, srebrny wisiorek. Wzięłam go do ręki i popatrzyłam ze wzruszeniem na dziadka.

- Dziękuję- szepnęłam.

Mama i tata też dali mi biżuterię, ale ta nie była nowa i nie świeciła z daleka bogactwem. Zaczęłam zastanawiać się skąd dziadek wziął ten naszyjnik, lecz on szybko mnie w tym wyręczył.

- Należał do twojej babci- powiedział.- Zmieniłem tylko zdjęcie.

- Zdjęcie?- zapytałam.

Dziadek tylko skierował swój wzrok na główną część wisiorka. Miał kształt koła. Otworzyłam je i w środku zauważyłam zdjęcie moje i dziadka. Wzruszyło mnie to, dlatego momentalnie objęłam dziadka.

- Zobacz drugi prezent- powiedział przez śmiech.

Puściłam go i zabrałam się za odpakowywanie prezentu. Okazał się nim różowy zeszycik. Lubiłam ten kolor.

- To na twoje pomysły- dodał po chwili dziadek.- Nadal chcesz być pisarką, tak?

- Oczywiście, że tak- odpowiedziałam pewna siebie.- To moje największe marzenie.

-W takim razie je spełniaj, księżniczko. Nieważne co będą ci mówili inni.

- Dziękuję, dziadku- Odpowiedziałam i ponownie się w niego wtuliłam.- Kocham cię.

Obeszłabym się bez prezentów. Teraz chciałam tylko spędzić czas z dziadkiem. Przestałam nawet myśleć o rodzicach. Nawet stwierdziłam, że nie byli tu potrzebni.

Cieszyłam się tą chwilą na tyle ile mogłam.

-A ja kocham ciebie, księżniczko. Mam nadzieję, że kiedyś napiszesz w tym zeszycie najpiękniejszą historię.

When the sun comes down [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz