Wzięłam ze sobą portfel i założyłam conversy, które przeżyją prawdopodobnie wiele w te wakacje. Pogłaskałam psa na pożegnanie po czym wyszłam z domu w kierunku sklepu.
Byłam pewna, że poszłam dobrą drogą, ale na wszelki wypadek i tak sprawdziłam na mapie.
Sklep był niewielki, jednak nie spodziewałam się ogromnego supermarketu. Musiałam kupić i tak podstawowe produkty, więc wiedziałam że wszystko tam znajdę. Co prawda w Gold Beach znajdował się większy sklep, ale był po drugiej stronie miasta. Wolałam oszczędzić swoje nogi, zwłaszcza że i tak miałam okropne zakwasy po wczorajszym i dzisiejszym bieganiu.
Z Aidenem spotkałam się o tej samej porze co dzień wcześniej. Zdążyłam się już przekonać, że chłopak bardzo mnie oszczędzał, bo nasze "bieganie" stało się w rzeczywistości marszem w czasie którego graliśmy w tą durną grę na pytania. Szczerze dziwiłam się, że brunetowi nie kończyły się pytania. Zadawał ich i tak więcej niż ja, chociaż było to niezgodne z zasadami naszej gry.
Widocznie zasady nie obowiązywały.
Aiden i tak bardzo zdawkowo odpowiadał na moje pytania. Chyba lubił w sobie tą dziwną otoczkę tajemniczości. Cudem udało mi się z niego wyciągnąć, że grał na gitarze i czasem śpiewał. Gdy się o tym dowiedziałam, od razu zapragnęłam usłyszeć jego głos w trakcie śpiewania jakieś piosenki.
Kiedyś mi się uda.
Wyrwałam się z zamyślenia i podeszłam do alejki z makaronami. Zeskanowałam wzrokiem półkę niczym robot, by znaleźć produkt jakiego szukałam.
- Czego tak zaciekle szukasz, księżniczko?
Podskoczyłam zdziwiona obecnością chłopaka. Jakby wiedział, że o nim myślałam. Ale tylko chwilę.
Przewróciłam oczami na widok Aidena opierającego się o półkę z założonymi rękami. Nie miałam pojęcia kiedy nagle się zjawił. Chyba, że był wytworem mojej wyobraźni, ale to raczej niemożliwe.
Raczej.
- Miejsca do ucieczki przed tobą- stwierdziłam, wracając spojrzeniem na makarony.
- Ranisz moje uczucia- chłopak złapał się za serce z udawanym przejęciem.- Poza tym myślę, że szybko odnalazłbym cię w makaronach. Więc, co tam będziesz pichcić?
Westchnęłam.
- Lazanię- odpowiedziałam, po czym nagle przed moimi oczami pojawiło się pudełko z makaronem, którego szukałam.
Spojrzałam na chłopaka i zauważyłam jak zaświeciły mu się oczy na wieść o jedzeniu. Brunet otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, lecz ubiegłam go i odpowiedziałam mu:
- To nie będzie dla wkurzającego sąsiada.
- W takim razie może dla mnie?- zapytał z nadzieją.
Przewróciłam oczami.
- Ty jesteś tym irytującym sąsiadem- uderzyłam go w głowę makaronem, po czym zwinnie wyminęłam by przenieść się do drugiej alejki. Chłopak na moje (nie)szczęście podążył za mną.
- Ale wredna dzisiaj jesteś.
- A ty nieznośny.
Chłopak zupełnie zignorował mój komentarz, albo wcale go nie ruszył.
- W takim razie dla kogo to?
- Gotuję obiad dla cioci i jej narzeczonego, którego mam poznać- odpowiedziałam zupełnie zrezygnowana, jednocześnie zabierając ser z półki.
CZYTASZ
When the sun comes down [WOLNO PISANE]
Teen FictionŻycie Charlotte Abrams nie jest łatwe. Jedna sytacja sprawia, że rodzice wysyłają dziewczynę do cioci. Tam spotyka Aidena Lawrence'a- specyficznego bruneta, który szybko staje się dla niej kimś ważnym. Drogi młodych się krzyżują, a ich więź pogłębia...