7.On jest mój

28 5 2
                                    

Pov:Melody
,,Syn znanego Conorra Williamsa oraz narzeczony nie jakiej Melody Winson pobił się z jej byłym chłopakiem Natanem Millerem który jak podają media po tragedia która ja spotkała zdradził ja z jej własną przyjaciółka.
Czy to właśnie przez ta bójkę Natan trafił do szpitala?
Czy chłopacy mieli juz jakies powiazania że sobą?
Jak zareagowałam na to Melody?
Czy to zaważy na ich małżeństwie?
Tak wiele pytan żadnej odpowiedzi."

Nawet nie wiedziałam kiedy po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy.Pod artykułem było załączonych kilka zdjęć przedstawiających Noah'a Natana lub mnie sama albo z którymś z nich.
Wiedzialam że uciec mi się nie uda bo na każdym kroku jest ochroniarz.Postanowiłam obudzić narzeczonego i wyjaśnić to z nim.
-Noah.-Nic spał jak zabity-Noah do kurwy wstawaj!-teraz się wydarłam a chlopak momentalnie otworzył oczy napotykając swoimi czarnymi tęczówkami moje zapłakane zielone.
-Melody wszystko dobrze?-chciał mnie dotknąć ale ja momentalnie odskoczyłam od niego jak oparzona.
-Powiedz że to jest kłamstwo i wcale Natan nie leży teraz ledwo żywy na ostrym dyżurze-pokaż mu artykuł przed twarz i zaczęłam nim wymachiwac-nosz kurwa Noah.
-Melody ja Ci wszystko wytłumaczę przysie...
-Czyli to prawda?!-wskazalam na urządzenie w mojej ręce-Japierdole....Noah powiedz ze chodzi im a jakiś innych ludzi. Że nie wpakowałeś  nas w jeszcze większe bagno.Noah....-załkałam poraz kolejny.

-Kurwa!Daj mi coś powiedzieć-krzyknal-Zrobiłem to dla ciebie-kontynuował łagodniejszym tonem-nie wyobrażasz sobie co on mówił o tobie.Powiedzial że byłaś genialna w lozku-na jego słowa poczułam żółci podchodzącą mi do gardła-ale że potem się zepsułaś bo miałaś matkę narkomankę że ty tez nie byłaś lepsza z cpalas i to dużo a potem jak już nie zaspokajalas jego potrzeb to zabrał się za twoja przyjaciółkę. Nie wytrzymałem poprostu jesteś moją narzeczona i chodz nie darzymy siebie żadnym uczuciem to i tak muszę i będę cię chronić nawet jeśli będziesz mnie nienawidzić i uważać za mordercę to i tak będę cię chronić chodzi za cenę własnego życia bo zostałas mi tylko ty ojciec jest pojebanym milionerem dla którego liczy się tylko kasa matka wyjechała na kanary z nowym mężem i nowymi dziećmi mialem jeszcze siostrę-zawachal się-a chuj szczerość to szczerosc.Mialem siostrę Natalie była moja bliźniaczka w nasze szesnaste urodziny zostala zgwałcona a później zabita ze szczególnym okrucieństwem.Skurwiel nie żyje
Spojrzalam na niego i zauważyłam ze płacze usiadłam na łóżku i przyciągnęłam go do siebie a on bez zastanowienia wtulił się we mnie.
-Nigdy nie spalam z Natanem-zaczelam mowic-mialam wtedy piętnaście lat wracalam z urodzin kolezanki z jednym z ochroniarzy nagle uslyszlama strzał obejrzałam się za siebie i dostrzegłam że Mayor nie żyje dostal kulkę prosto w serce zaczęłam panikować panikować się rozglądać nim się obejrzałam zostalam zaciągnięta do krzaków a potem-przelknelam z trudem i odetchnęłam-potem zostalam zgwałcona przez jednego z ludzi człowieka u ktorego mój ojciec miał długi tak straciłam dziewictwo od tamtej pory z nikim nie spałam po jakimś czasie pojawił się Natan był opiekuńczy pomagal mi i mnie wspierał lecz gdy ja nie chcialam niczego więcej oprócz pojedynczych pocałunków on zabrał się za moją przyjaciółkę nakryłam ich u mnie na imprezie urodzinowej po tym nie zaufalam już nikomu jakoś miesiąc po tym incydencie moją matką przedawkowała zostawiając mi tylko listy ktorych nie przeczytałam jeden jest przeznaczony na moj slub ale nie wiem czy będę chciała go czytac.Po tym gdy straciłam matkę zamknelam się w sobie i bardzo żadko pojawiał się w szkole.Przez mojego ojca miałam zniszczone najlepsze lata mojego życia. Wiec tak, to jest przeszlosc Melody Wilson.
-Melody ja...nie wiedziałem.
-Ćśśśśś nikt nie wiedział oprócz osob najbliższych.
Wtulił się jeszce bardziej chowając szyje w zagłębieniu mojej szyi zgasilam światło i już chciałam zasypiać aż nagle usłyszałam.
-Dziękuję.
*tydzień później*
Pov:Noah
Od mojej rozmowy z Melody minął tydzień czuje że teraz jestesmy bliżej ona się bardziej otworzyła a ja mogę przy niej pokazywać uczucia.Dzisiaj wybieramy się na imprezę do mojego kumpla z okazji rozpoczęcia przerwy świątecznej. Na tą chwilę jest to nasza ostatnia impreza ponieważ od przyszłego tygodnia rozpoczną się przygotowania do ślubu który odbędzie się już piątego stycznia Czyli za niecałe trzy tygodnie. Szedłem do kuchni gdy nagle w przejściu zatrzymał mnie jeden z ochroniarzy mojej narzeczonej ten starszy Sco...,Sco.... chyba Scott.
-Mlody jeśli jej coś się stanie lub będzie przez ciebie płakała nie ręczę za siebie.Moze wiesz co przeszła a może nie ale jeśli wiesz to uwiez że zrobiłbym wszystko by cofnąć czas i iść z nią na te pierdolone urodziny. Więc jeśli masz zamiar spowodować jej chociaż najmniejsza krzywdę to możesz już kopać sobie dół w środku lasu.
Nie zdążyłem nic odpowiedzieć bo usłyszałem stukot obcasów i chwile później obok mnie pojawiła się Melody w ciemno czerwonej sukience na ramiączkach w tego samego koloru obcasach i czarnym długim futrze do kostek.Jej wiśniowe włosy opadały falami na ramiona i plecy, miała mocny makijaż a dekolt jej sukienki opinał jej krągłe piersi.Nie mogłem oderwać od niej wzroku i właśnie pierwszy raz od odawna poxzulem że coś zaczęło mnie uwierac w spodniach.
-O czym gawędzicie panowie?
-O niczym szczegolnym dzisiaj z wami pojedzie Matt ponieważ ja jadę po psy obronne tak jak nakazał twój ojciec.-powiedział ochroniarz dalej patrząc wprost na mnie.
-Kiedy ja z nią jestem nie potrzebujemy ochroniarzy-powiedziałem dumnie i ruszyłem do wyjścia cięgnac za sobą swoją narzeczona
-Pa Scott-zawolala posyłając mu całusa w powietrzu
Wyszliśmy na zewnątrz I ruszyliśmy w stronę mojego auta.
-Ej ale moj samochód stoi tam-wskazala na garaż.
-Dzisiaj jedziemy moim samochodem-powiedziałem otwierając jej drzwi od strony pasażera nie odpowiedziała tylko posłusznie weszła do środka.
Obeszlem auto i wsiadłem za kierownicę.Po około dziesięciu minutach byliśmy już pod domem Elvisa wysiedliśmy i trzymając się za ręce weszliśmy do wnętrza budynku gdzie dudniła muzyka i wyczuwalny już był zapach alkoholu i potu.

Pov:Melody
Od naszego przyjścia na imprezę minęło sporo czasu a ja już była nieźle wstawiona.Stwierdzilam że genialnym pomysłem będzie poszukanie mojego narzeczonego.Weszlam do wielkiego salonu i zaczęłam się rozglądać.Nagle moim oczom ukazał sie czarnowłosy siedzący jakby nigdy nic na kanapie a obok niego jakas ruda dziwke która wypinała cycki w jego strone.
O nie tak się bawić nie będziemy on jest mój.
Zaczęłam przepychać się przez ludzi i gdy już stałam nad chłopakiem usiadłam na nim okrakiem i bez zastanowienia wpilam się w jego usta a tej rudej szmacie pokazałam środkowego palca.Poczulam jak jego ręce lądują na moich pośladkach.
-Szmata-uslyszalam z ust rudej
-Miło mi Melody Williams-oderwalam się na chwilę od bruneta I uśmiechnęłam się sztucznie wyciągając rękę do rudej.Nawet nie wiedzialam dlaczego przedstawiłam się jego nazwiskiem tak jakoś wyszło.
Ona nie odpowiedziała tylko podniosła się z kanapy i odeszła dopiero teraz zauważyłam że wszystkie oczy zostały skierowane w nasza stronę.
-Melody Williams?-spojrzalam w czarne oczy które teraz patrzyły na mnie z zaciekawiieniem i chyba radością?
-Jedzmy do domu-wyszeptalam w jego usta i pocałowałam go ostatni raz za nim z niego zeszłam.

Wyszłam z imprezy w towarzystwie chlopaka który nie długo miał stać się moim wszytskim ale narazie jeszcze o tym nie wiedziałam.

The Devil's DautherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz