Po wypowiedzianych słowach przez starszego mężczyznę, zszokowany Woojin wypuścił swój topór z rąk, który upadł po sekundzie na ziemię.
"To naprawdę ona?"
"Tak." - odpowiedział starszy mężczyzna. - "Dobrze, że w ostatniej chwili przyszedł do mnie minister i powiedział mi o tym, bo inaczej skończyło by się to bardzo źle."
"Czekajcie?"
Spojrzeli się na mnie.
"Czyli nie zabijecie mnie?" - powiedziałam z odrobiną nadziei.
"Ależ oczywiście, że nie." - odpowiedział starszy.
W tym momencie poczułam jak kamień spada mi z serca, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
"Ale nie możemy ci tego gwarantować." - dopowiedział widząc moją reakcje.
Mój uśmiech zniknął i poczułam na nowo obawę.
Starszy mężczyzna skierował swoją wzrok na drugiego mężczyznę. - "Woojin, możesz ją rozwiązać, a ja w tym czasie pójdę zawołać służące króla. One będą wiedzieć co mają z nią zrobić."
Młodszy chłopak pokiwał głową. Następnie zaczął mnie rozwiązywać. W tym czasie drugi mężczyzna oddalił się znikając za bramą.
"Masz wielkie szczęście." - powiedział Woojin podczas pozbywania się lin z mojego ciała. - "Inni przed tobą tego szczęścia nie mieli."
"Dlaczego to robicie?" - odezwałam się.
"Ale co?"
"To całe zabijanie ludzi w szczególności tych niewinnych takich jak ja?"
"Już ci powiedziałem, że nikt kto tu trafia nie jest niewinny. Po za tym wykonuję wraz z innymi rozkazy króla, które są niepodważalne pod żadnym względem."
"I podoba ci się, że zabijasz ludzi? Nie jest ci żal albo chociaż masz jakieś współczucie?"
"Nic na to nie poradzę. Taka jest moja praca i jeżeli wiem, że ci ludzie co tutaj pojawiają się zrobili jakieś przestępstwo to nie mam żadnych wyrzutów sumienia."
"Ja tak nie uważam." - wstałam, kiedy skończył mnie rozwiązywać. - "Każdy zasługuje na wybaczenie."
"Jak tak uważasz to jest już twoje zdanie i nie będę w nie ingerować." - złożył linę i odłożył ją na bok. - "Żyjąc tutaj nauczysz się i przyznasz mi kiedyś rację."
Wielkie, masywne, drewniane drzwi otworzyły się do placu przez które wcześniej mnie przyprowadzono. W nich ujrzałam sześć wchodzących służących, które były ubrane identycznie: czarne włosy związane w kok, hanbok w kolorze beżowym. Kiedy podeszły do mnie ukłoniły się.
"Witamy panienkę na dworze królewskim." - powiedziały wszystkie razem.
"E... cześć?" - odpowiedziałam z wahaniem.
"Proszę udać się za nami." - powiedziała służąca stojąca najbliżej mnie.
"Dobrze." - pokiwałam niepewnie głową, bo na prawdę nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
Kiedy miałam ruszyć spojrzałam się szybko na Woojina. Jak się okazało już nie było go koło mnie. Był parę metrów dalej i przestawiał jakieś drewniane pudełka w których nie wiedziałam co znajdowało się. Po chwili ruszyłam za służącymi króla.
"Gdzie mnie prowadzicie?" - zapytałam wchodząc z powrotem na wielki plac otoczony murami pałacowymi.
"Do komnaty, aby wyszykować panienkę na spotkanie z królem." - odpowiedziała mi służąca, która szła koło mnie.

CZYTASZ
Okrutny Król | Suga
Исторические романыDynastia Joseon. To tutaj żył i rządził król tyran - Min Yoongi. Za jego rządów, w stolicy, jak i poza nią wielu ludzi żyje w biedzie. Zwykłych obywateli nie stać na jakiekolwiek wygody związane z ciepłym i przytulnym domem. Niestety nikt z nich nie...