Minęło już kilka dni od kąt widziałam króla. Z czego się w głębi bardzo cieszyłam, ale i tak próbowałam być czujna, ponieważ dostałam zadanie, które musiałam wykonać, czy mi się to podobało, czy też nie. Na ten moment uznaję moją misję za nie udaną, bowiem nic nie udało mi się znaleźć podejrzanego.
Aż do pewnego momentu...
Spacerowałam sobie pomiędzy placami wraz ze służącymi, ponieważ był to jedyny warunek abym mogła poruszać się po terytorium pałacu, ale czasami oczywiście ten warunek łamałam. Pogoda dzisiejszego dnia była w miarę słoneczna, ale gdzie nie gdzie krążyły ciemniejsze chmury zwiastujące kolejną ulewę, dlatego też postanowiłam wykorzystać ładną pogodę i pospacerować. Zwiedziłam praktycznie większość placów oraz królewski ogród, który był dostępny dla wszystkich ludzi, którzy mieszkają na terytorium pałacu. Za to dwa inne ogrody były tylko dostępne dla samego króla. Wyjątkami byli ogrodnicy, którzy dbali o roślinność.
Aktualnie kończyłam moją małą wycieczkę i planowałam iść w stronę swojego pokoju, lecz będąc na głównym placu natknęłam się na małe zamieszanie przy bramie. Ujrzałam kilkoro strażników, którzy podtrzymywali drewnianą bramę.
"Wpuście nas! Musimy pilnie porozmawiać z królem!" - krzyknął mężczyzna mający około czterdziestu lat. Stał za bramą i próbował ją otworzyć. Oprócz niego było kilku innych mężczyzn, którzy robili to samo.
"Jeżeli się nie oddalicie w tej chwili poniesiecie konsekwencje!" - krzyknął jeden ze strażników.
"Nie możemy już żyć w takiej biedzie!" - krzyknął drugi mężczyzna. - "Niech król się nad nami zlituje!"
"Co się tam dzieje?" - zapytałam służącą, która podążała za mną.
"Kolejni buntownicy, panienko. Parę razy dziennie przychodzą i proszą o spotkanie z królem, lecz nigdy do niego nie doszło."
"Dlaczego król nie chce się z nimi spotkać?" - zatrzymałam się patrząc cały czas w stronę zamieszania.
"Ma ważniejsze sprawy na głowie, panienko. Ci ludzie powinni być wdzięczni, że król jest w tej sprawie łaskawy i nie kazał ich już pierwszego dnia ściąć za naruszanie spokoju przed pałacem Jego Królewskiej Wysokości."
"Rozumiem. Ale może jakby się z nimi spotkał, albo wysłał kogoś w jego imieniu, aby pomówił z tymi ludźmi może już by nie przychodzili i nie naruszali spokoju?"
"Ta decyzja należy tylko do naszego władcy."
Przytaknęłam głową.
"Może przejdziemy dalej panienko?" - zaproponowała zmieniając temat.
"Dobrze." - i ruszyłam przed siebie.
Parę minut później weszłam do mojego pokoju, a służące oddaliły się. Gdy weszłam do środka momentalnie dostałam zawału widząc kto znajdował się w moim pokoju. Bowiem był to sam król. Siedział przy stole i patrzył się z uwagą na mnie.
"Wasza... Wysokość." - powiedziałam w szoku i lekko ukłoniłam się. - "Co cię tu sprowadza?" - wyprostowałam się.
"Minął tydzień od naszej rozmowy, czy znalazłaś jakiś podejrzanych?"
"Nie, Wasza Wysokość." - zauważyłam, że zacisnął pięści. To nie wróży nic dobrego. Muszę jakoś odwrócić tą sytuację. - "Za to byłam dzisiaj świadkiem małego zamieszania przy głównej bramie."
"Co się tam stało?" - rozluźnił je i trochę rozpogodził się.
"Twoi poddani chcieli się z tobą spotkać w jakieś ważnej sprawie."
![](https://img.wattpad.com/cover/243639551-288-k418598.jpg)
CZYTASZ
Okrutny Król | Suga
Ficción históricaDynastia Joseon. To tutaj żył i rządził król tyran - Min Yoongi. Za jego rządów, w stolicy, jak i poza nią wielu ludzi żyje w biedzie. Zwykłych obywateli nie stać na jakiekolwiek wygody związane z ciepłym i przytulnym domem. Niestety nikt z nich nie...