Rozdział 17 - Powrót do Jungkooka

134 20 1
                                    

Bryczka z koniem przejechała pół miasta zanim dotarła na swoje miejsce. Gdy zatrzymała się,  woźnica zszedł z niej i zaczął rozmawiać z jakimś mężczyzną na temat materiałów. Na szczęście żaden nie zauważył mnie. W tym czasie wymsknęłam się z bryczki i znalazłam się na bocznej ulicy w dawnym Seulu. Postanowiłam udać się do domu w którym mieszka Jungkook, ponieważ jest jedyną osobą, którą tutaj znam. Chociaż przedstawił mnie reszcie swoich przyjaciół to nie mam z nimi takich więzi jak z nim. Problem w tym był taki, że nie wiedziałam w której części miasta znajdowałam się, a było one ogromne. Muszę zapytać się kogoś z przechodni, czy wie gdzie jest bazar na głównej ulicy, a to pomoże mi namierzyć Jungkooka dom.

Na dworze było już ciemno. Nie wiem, która była godzina, ale na pewno było już dawno po dwudziestej drugiej i na ulicach już za dużo ludzi nie było. Wyszłam z małej uliczki na większą ulice. Ujrzałam jeszcze jakiś spacerujących ludzi. Postanowiłam podejść do jednej z par.

"Przepraszam." - zaczęłam.

Zwróciłam ich uwagę, bo zatrzymali się i spojrzeli się na mnie.

"Wiecie może, którędy dojść na bazar?" - kontynuowałam.

"Dlaczego szukasz o tej godzinie bazaru? Już jest dawno nieczynny." - odpowiedział mężczyzna, który miał na moje oko około trzydziestu lat. 

"Umówiłam się tam z przyjacielem." - odparłam kłamiąc ich.

"Skarbie, nie mecz tej dziewczyny." - skarciła go kobieta, która prawdopodobnie była jego żoną. - "Wybacz za dociekliwość mojego męża, ale jest bardzo ciekawski. Aż za bardzo." - spojrzała się na mężczyznę jakby chciała powiedzieć: Rozliczymy się później. - i zaczęła dalej mówić. - "Główny bazar jest w tamtą stronę." - pokazała mi ręką na kolejną boczną ulice. - "Są to skróty. Idź cały czas prosto, a za dziesięć minut dojdziesz."

"Bardzo dziękuję." - lekko się ukłoniłam. 

"I uważaj na siebie. O tej godzinie w Hanseongu chodzi mnóstwo złodziei."

"Dziękuję za radę. Będę na siebie uważać."

"Powodzenia!" - odpowiedzieli mi oboje i zaczęli iść w swoją stronę.

Zaczęłam kierować się do bocznej ulicy, którą wskazała mi kobieta. Mimo, że na dworze było już  ciemno, to uliczka była oświetlona przez świece, które znajdowały się przy domach. Po za tym panowała wszędzie cisza. Ludzie powoli szykowali się do snu, aby następnego dnia z promieniami słońca wstać i zacząć zajmować się swoimi codziennymi obowiązkami. Przeszłam całą drogę ze spokojem, ale z ostrożnością, ponieważ nie chciałam natknąć się przypadkiem na żadnego złodzieja o którym wspomniała kobieta. Na szczęście nie spotkałam nikogo na swojej drodze i po dziesięciu minutach znalazłam się na znajomej ulicy. Teraz już wiedziałam, gdzie mam iść, aby dotrzeć do domu Jungkooka.

Tak jak wspomniał mężczyzna, bazar był już nieczynny. W oddali tylko widziałam pojedynczych ludzi, ale było już ich o wiele mniej niż jak byłam na tamtej ulicy. Dobrze, że miasto było w miarę jak na te czasy dobrze oświetlone, ale sądzę, że za dwie godziny będzie tutaj już absolutna ciemność jak wypalą się świece z domostw.

Ruszyłam dalej przed siebie i już po paru minutach dostrzegłam znajomy, mały domek. Świeciło się światło, to znaczy, że właściciel w nim był. Ucieszyłam się na samą myśl. Szybko podbiegłam do domku i zapukałam w drzwi. Po niespełna dwudziestu sekundach drzwi otworzyły się, a w nich stanął we własnej osobie Jungkook. Miał na sobie już nocne ubranie, a jego włosy były trochę w nieładzie. Czyżby już zasypiał?

Spojrzał się na mnie w pierwszej sekundzie lekko zaspany, ale po sekundzie rozszerzył swoje oczy w niedowierzaniu.

"Amanda?" - wydusił z siebie będąc w szoku.

"Jungkook." - powiedziałam, a na mojej twarzy zawitał uśmiech szczęścia. 

Chłopak nagle pociągnął mnie do siebie i przytulił. Zaskoczyłam się.

"Nie wierzę, że to ty. Jak Ci się udało stamtąd wydostać?" - puścił uścisk i spojrzał się na moją twarz. 

"Przez powóz. Miałam wielki szczęście."

Zaczął mnie oglądać. - "Nic ci ten potwór nie zrobił?"

Spuściłam swoją głowę lekko w dół, a na mojej twarzy pojawił się smutek. Chłopak widząc moją reakcję pociągnął mnie do środka i zamknął za nami drzwi.

"Co on Ci zrobił?" - powiedział z lekkim przerażeniem. - "Uderzył cię? Pobił?" 

Zaprzeczyłam głową. - "Fizycznie nic, ale psychicznie tak." - odparłam przypominając o śmierci tej biednej dziewczyny na moich oczach.

Jungkook zacisnął pięści ze złości. - "Jak on mógł." - ale zaraz rozluźnił się. - "Tak mi przykro Amando, gdybym wiedział już bym szybciej działał w wydostaniu cię, ale każda moja próba, aby cię stamtąd wydostać równała się za każdym razem niepowodzeniem. Król ma za dużo strażników. Wybacz mi, że zawiodłem cię w tej kwestii."

"Najważniejsze, że jestem już poza pałacem." - odparłam. Podeszłam do stołu i usiadłam przy nim na drewnianym krześle. - "Nie chcę już myśleć o tym co się tam działo. Muszę zapomnieć,  żebym mogła w pełni funkcjonować." 

"Rozumiem." - podszedł do stołu i usiadł na przeciwko mnie. - "Wiem, że może być to dla ciebie trudne, ale chciałbym żebyś wszystko mi opowiedziała o pałacu i o nim, żebym wiedział w przyszłości jak bronić się przed tym wszystkim." 

Pokiwałam głową na zgodę. - "Opowiem Ci wszystko ze szczegółami." 

Po godzinie opowiadania Jungkook znał już każdy szczegół. O tym jak zostałam wtrącona do więzienia, o egzekucji, jak i o dziwnym potworze z zaniedbanego ogrodu.

"On jest naprawdę okrutny! Nie pozwolę żeby taki człowiek rządził naszym królestwem! To jak traktuje swoją służbę...." - zdenerwował się. - "Jutro z samego rana zwołam naradę z chłopakami i powiem im o wszystkim. Nie możemy mieszkać w tym kraju wiedząc jaki jest król. Prędzej czy później trzeba go obalić." 

"Moim zdaniem to jest niewykonalne." 

"Dlaczego?" 

"Po pierwsze sam nie dasz rady go obalić, a inni ludzie na pewno będą się bać, bo wiedzą co im będzie grozić za przeciwstawienie się swojemu władcy. On jest nietykalny." 

"Musi mieć przecież jakąś słabość? Każdy człowiek ją ma. Czy dostrzegłaś coś takiego podczas swojego pobytu?"

Zaprzeczyłam głową. - "Niestety nie."

"Hmm... W takim razie mamy problem. Trzeba coś wymyśleć, ale to już nie dzisiaj. Teraz musimy  odpocząć, a w szczególności ty. Na pewno jesteś zmęczona."

Pokiwałam głową.

"Możesz położyć się do mojego łóżka." 

"A ty?" 

"Będę obok w pokoju." 

"Ok."

Oboje wstaliśmy od stołu. Zaczęłam kierować się w stronę łóżka. 

"Dobranoc Amando." - powiedział Jungkook.

Zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę. - "Dobranoc Jungkook." - uśmiechnęłam się i następnie odwróciłam się i kontynuowałam drogę do łóżka. 

-----------------------

Publikacja rozdziału: 24.04.2024r.

Mam nadzieję, że do tego momentu książka wam się podoba. :-)

I wybaczcie za nieczęste aktualizację, ale miałam w ostatnim czasie dużo nauki i musiałam zrezygnować z pisania, mimo, że bardzo chciałam to robić, bo uwielbiam pisać i wymyślać nowe fabuły. Teraz mam trochę luzu i napisałam dla was kolejny rozdział. Mam nadzieję, że następny pojawi się w miarę szybko, ale nie jestem pewna, czy jeszcze w tym tygodniu, czy dopiero coś na weekend majowy. Wszystko wyjdzie w praniu. Trzymajcie się!

Okrutny Król | SugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz