Rozdział 19 - Trening

143 24 2
                                    

Yoongi pov.

Dwa dni od zniknięcia Amandy.

"Wybacz Wasza Wysokość, ale nie udało nam się znaleźć dziewczy..."

Uderzyłem mocno pięścią w ramię tronu. Już miałem dosyć słuchania tego, że nikt w moim królestwie nie spełniał mojego rozkazu. Byłem na skraju furii, a strażnik zamilkł nie kończąc swojego zdania. Oprócz strażnika, który się odezwał było jeszcze paru innych, w tym mój najbardziej zaufany - Hyunjin.

"Macie szukać do skutku!" - krzyknąłem z całych swoich sił.

"Wasza Wysokość, zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy..." - zaczął jeden ze strażników, ale urwał, gdy wstałem z tronu i zacząłem schodzić po stopniach.

"Twoje wszystko, "co w naszej mocy" nie wystarczyło!" - krzyknąłem, kiedy stanąłem przed nim. - "Dziewczyna uciekła, a wy zamiast ją odnaleźć tak jak was prosiłem, pozwoliliście jej się wymknąć sprzed nosa!"

Hyunjin, mój zaufany strażnik, nagle zrobił krok do przodu.

"Wasza Wysokość, przyznaję, że cię zawiedliśmy, ale prosimy o jeszcze jedną szansę, aby ją odnaleźć. Przeszukamy jeszcze raz całe królestwo. Tym razem dokładniej niż za pierwszym razem. Znajdziemy ją i przyprowadzimy do ciebie i wszystko wróci do normy."

"Błagamy cię Królu!" - wykrzyczeli strażnicy.

Spojrzałem się uważnie na Hyunjina z chłodem. - "Lepiej, żebyś się nie mylił. Daję wam ostatnią szansę. Jeżeli nie znajdziecie jej do Święta Plonów, które jest za trzy dni, wasze głowy polecą."

Po mojej odpowiedzi sala tronowa zamarła w ciszy, a ja odwróciłem się od nich i wróciłem na swój tron.

"Gdziekolwiek jest, znajdźcie ją i przyprowadźcie do mnie. Natychmiast!" - wydałem rozkaz, a strażnicy rozproszyli się w poszukiwaniu zaginionej dziewczyny.

Amanda pov.

"Dalej, dasz radę!" - krzyknął do mnie Jimin, kiedy próbowałam przeskoczyć przez wysoki płot.

Byłam wraz z resztą chłopaków na obrzeżach lasu między stolicą, a inną miejscowością. Jungkook zabrał mnie tutaj abym nauczyła się podstawowych umiejętności walki. Doszły nas słuchy, że król bardzo zdenerwował się przez moje zniknięcie i wysłał strażników na poszukiwania. Dzięki Seokjinowi i Namjoonowi szybko dowiedzieliśmy się o tej informacji i Jungkook wysłał mnie poza stolicę, gdzie tutaj zazwyczaj straż królewska nie dociera, ale jakoś dwa km dalej jest główna droga prowadząca do miejscowości obok na której przebiega szlak handlowy. Prędzej tam można spotkać straż niż w miejscu w którym znajdowaliśmy się.

Wspięłam się na sam szczy i następnie zeszłam z niego po drugiej stronie. 

Jimin zaczął klaskać. - "Brawo Amando, idzie ci coraz lepiej." 

"Dzięki." - podeszłam do niego. - "W końcu szkolą mnie zawodowcy." 

Chłopak z dumą uśmiechnął się. 

"To teraz co mam pokonać?" 

"Teraz musisz..." - wziął długi patyk imitując miecz. - "...mnie pokonać." 

Zrobiłam szybko unik, kiedy ujrzałam, że Jimin idzie na mnie z pseudo mieczem. Postanowiłam szybko też poszukać jakiegoś patyka i się jakoś przed nim obronić. Także zaczęłam uciekać i w między czasie szukałam. 

"Ej! Gdzie uciekasz?!" - krzyknął.

Szybko znalazłam patyk i przybiegłam do niego. 

"Już myślałem, że poddajesz się." 

"Nigdy." - powiedziałam pewnie. - "Jeżeli mam pokonać Okrutnego Króla, muszę umieć walczyć." - uniosłam patyk w jego kierunku. 

"Zuch dziewczyna. Tak trzymać." - zrobił to samo i zaczęliśmy walczyć. 

5 minut później. 

Upadłam na ziemię, a Jimin przyłożył mi patyk do szyi. 

"Koniec gry, Amando. Właśnie cię zabiłem." - ucieszył się, że mnie pokonał. Chociaż wygrana mu szybko nie przyszła, bo na początku nie dawałam mu za wygraną. 

"To jest nie fair. Już cię miałam pokonać." - powiedziałam z lekkim oburzeniem w głosie. 

"Ale nie przewidziałaś mojego ruchu i tym sposobem cię pokonałem." - dokończył i wyrzucił patyk na ziemię. Wyciągnął rękę w moją stronę, abym go złapała. Zrobiłam to i po chwili już stałam. 

"Przed tobą jeszcze długa droga do perfekcji, ale jest już lepiej niż było." 

Przytaknęłam głową. 

"Teraz zróbmy przerwę. Chcesz coś do jedzenia?" 

"Mogę. A co masz ciekawego?" 

"Trochę kimbapu. Lubisz?" 

"Nie jadłam nigdy, ale z miłą chęcią mogę spróbować." 

"Dobre, w takim razie chodź za mną." 

Odeszliśmy od miejsca z treningiem i przeszliśmy parę metrów dalej, aby następnie usiąść na pniu leżącego starego drzewa. Tam Jimin miał torbę z której wyciągnął wspomnianą potrawę i mi ją dał. Spróbowałam ją i bardzo mi zasmakowała. 

"Musisz zacząć próbować więcej koreańskich potraw." - powiedział widząc jak mi smakuje. 

"Muszę zacząć. Dlaczego wcześniej nie zainteresowałam się koreańską kuchnią?" 

Chłopak się zaśmiał. - "Pamiętaj nigdy nie jest za późno." 

"Masz rację. Jak wrócę do domu to będę sobie gotować codziennie." 

"Miałem ci się pytać, skąd pochodzisz?" 

"Ze Stanów Zjednoczonych." 

"Nigdy nie słyszałem o takim królestwie." 

"To bardzo daleko za Oceanem. Nikt z was tam jeszcze nie był." 

"W takim razie jak tutaj się dostałaś?" 

"Sama nie wie..."

"Hej!" - ktoś krzyknął i przerwał tym samym naszą rozmowę. 

Spojrzeliśmy się w bok i zobaczyliśmy biegnącego Hoseoka.

"Co się dzieje?" - zapytał Jimin widząc lekko zaniepokojoną twarz drugiego chłopaka.

"Straż..." - wydyszał, kiedy zatrzymał się przy naszej siedzącej dwójce.

"Co straż?" - powiedział Jimin. W jego głosie było słychać zaniepokojenie.

"....jest w pobliżu. Tak daleko nigdy się nie zapuszczali. Musimy uciekać w inne miejsce."

Jimin spojrzał się na mnie. W jego oczach ujrzałam strach. - "Szybko! Nie mogą cię znaleźć!" 

"A reszta?" - zapytałam.

"Nimi się nie martw. Poradzą sobie. Najważniejsze jest to abyś się im nie pokazała." 

Przytaknęłam głową. 

"Uciekajcie. Będę zaraz za wami." - powiedział Hoseok. 

Ruszyliśmy wszyscy do biegu. Biegliśmy pomiędzy drzewami, aby być jak najdalej od bazy treningowej. Nie wiem gdzie mnie Jimin prowadził wraz z Hoseokiem, ale pewnie do jakieś innej kryjówki. Tak myślę. 

"To się nigdy nie skończy." - wydusiłam w biegu. 

"Spokojnie Amando. Poczekajmy jeszcze trzy dni, a wtedy się z nim rozprawimy. Zaufaj mi."

Mam taką nadzieję. 

Błagam Paul wyciągnijcie mnie z tych czasów. 

-------------------------------

Publikacja rozdziału: 1.07.2024r. 

Mamy już wakacje, a to oznacza jedno... wracam z publikacją rozdziałów! 

Jeżeli się wam rozdział podobał nie zapomnijcie dać gwiazdki. One bardzo mnie motywują do pisania. 

Miłych wakacji!

Okrutny Król | SugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz