15 maja 2022, Niedziela
Albert miał farta. Dziś zaczynały się zapisy do stanowej ligi wyścigowej. W Vice City miał okazję jeździć ze swoim Idolem Anthony'm i może tylko raz udało mu się go pokonać. W międzystanowej tylko Leonida miała najlepszych kierowców, inni się specjalnie nie wyróżniali.
Poprzedniego dnia miał małe postanowienie. Mimo, że Lunie nie groziło niebezpieczeństwo to wolał jej nie brać w Weekendy ze sobą, ani na wyścigi. Może i była jego aniołem, ale o anioła też powinno się dbać.
Albert po porannej rutynie przyjechał na Garcon Garage, który z kolei miał zmienić nazwę by nie był kojarzony z psychopatą Dią. Nową nazwą miało być Candy Garage. Musieli tylko załatwić to Administracyjnie.
Na warsztacie byli Peter Foster, Michael Sweets i Fabio Trentini. Ten pierwszy był zaskoczony obecnością Alberta, ale się uśmiechnął.
- Dzisiaj przecież nie pracujesz. - powiedział Foster.
- Wiem... Po prostu wczoraj było bardzo niebezpiecznie i czułbym się źle narażając Lunę. - powiedział smutno Albert trzymając kotkę na rękach.
- Chcesz ją tu zostawić? - spytał Peter.
- Jeśli nie byłoby problemu. Ona bardzo was lubi.
- Jasne.
Albert oddał Peterowi Lunę, ale ta zaczęła miałczeć. Speedo wziął ją na chwilę z powrotem.
- Hej. Robię to dla twojego dobra. Jesteś dla mnie niczym Anioł Stróż, ale ja też muszę dbać o ciebie. Bądź grzeczna dopóki nie wrócę. - Kotka polizała Alberta w nos i skoczyła w ramiona Fostera.
Chłopak pomachał jej na pożegnanie wsiadł do samochodu i odjechał. Kotka zrobiła się przez to smutna, ale nie miałczała już.
Albert pojechał do Stanowego Departamentu Sprawiedliwości. Sporo osób chciało się zapisać. Niestety zobaczył tam Vasqueza i zrobiło mu się niedobrze. Stał on z Lucasem i jakimś innym białowłosym chłopakiem z beznadziejną fryzurą na grzyba.. Założył kaptur i ich wyminął, żeby go nie rozpoznali. Nie miał niestety szczęścia, bo ktoś go złapał na ramię. Odwrócił się. Był to niestety Sindacco.
- Możemy pogadać? - spytał potulnie Vasquez.
- Nie mamy o czym. - stwierdził Albert i mu się jakoś za łatwo wyrwał.
- Proszę. - powiedział Sindacco. Pierwszy raz powiedział proszę i nie chciał wymuszać.
- Masz minutę.
- Przepraszam że robiłem ci te potworne rzeczy. Za bardzo poszedłem w narkotyki. Wiem że to nie jest wytłumaczenie, ale chcę się zmienić i rzucić do gówno. Wybaczysz mi?
- Na razie zrobiłeś się znośny, bo wybaczyć ci nie potrafię. Czułem się bardzo niekomfortowo przez ciebie. - powiedział Albert, a Vasquez wyglądał na naprawdę skruszonego swoim zachowaniem. Mimo to nie zamierza mu od tak wybaczać. Czas pokaże czy chce się zmienić naprawdę czy to na pokaz.
Vasquez trochę popsuł plan Carbo. Jego Erwin wyznaczył jako osobę która ma się zbliżyć do Speedo. W danych które wyciekły było, że Albert brał udział w ligach wyścigowych i chciał zagadać do niego podczas zapisów, ale napatoczyli się Sindacco i Iverson, którzy byli trochę spaleni w oczach Speedo, na pewno Lucas mniej niż Vasquez. Ale i tak obaj stanęli przy nim. Nie umiał znaleźć rozwiązania, dlatego się szybko zapisał i wyszedł. Usiadł na schodach i zaczął palić.
Mało kto by do niego podszedł, ale Albert to zrobił.
- Wszystko w porządku? - spytał Albert. Rozpoznał go gdy stał z Lucasem i Vasquezem, ale mimo to podszedł do niego.
CZYTASZ
Los Santos: Truths & Lies
FanficAlbert Speedo przyjeżdża do Los Santos w poszukiwaniu lepszego życia.