Zabiłam go.
Patrzyłam, jak się dławił, jak krew rozlewała się wokół jego głowy, słyszałam jego ostatni oddech. Patrzyłam w jego martwe oczy i ani przez chwilę nie żałowałam swojej szybkiej reakcji. Nawet teraz, kiedy minęły trzy miesiące, nie żałowałam.
Chyba już nawet nie wiem, czym jest współczucie, czy żal.
Po wszystkim, co wydarzyło się na scenie teatralnej, po tym jak parkiet zalała krew, a publiczność zrozumiała, że od wielu spektakli nie patrzyli na sztukę, a na coś znacznie więcej, po tym jak moje życie prywatne przeciągnęło mnie po ziemi w bolesny sposób, uodporniłam się na wszystko.
Owszem, zabiłam.
Zrobiłam, co musiałam, więc teraz, kiedy wszystko się uspokoiło, wiem, co muszę zrobić, aby odczuć prawdziwą ulgę. I on również to wie.
Podjęliśmy ostateczną decyzje. Nie musieliśmy mówić tego na głos, aby zrozumieć siebie nawzajem.
Patrząc przez kraty, patrzę w piękny, pełny księżyc i czuję, że on również na niego patrzy. Być może po jego głowie przepływają identycznie myśle. Być może również siedzi teraz pod ścianą i wpatruje się w piękno satelity ziemskiej.
Nie łamiemy naszej obietnicy. Po prostu trochę ją zmieniamy.
Trzymam strzykawkę, mając świadomość, że jeśli ktoś mnie nakryje, nie zrobię tego, ale jeszcze czekam, aby móc nacieszyć się pięknem księżyca.
CZYTASZ
Teatr Krwi I Śmierci
Random„- Show musi trwać... Tak nam powtarzają od samego początku. - Co to tak właściwie oznacza? - Pablo przewrócił oczami. - To oznacza, że mamy grać, dopóki kurtyna nie opadnie. Choćbyśmy mieli stąpać po własnej krwi, nie możemy wyjść z roli. Mamy gra...