P R O L O G U E

551 26 7
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Pamiętam to, jakby to było wczoraj.
Miałam pięć lat, kiedy uciekłam z laboratorium pierwszy i ostatni raz. Nigdy nie zapomnę momentu, kiedy dotknęłam bosymi stopami trawę Pandory.
Była miękka i taka delikatna w dotyku.

Niestety, zanim przebiegłam chodźby dwa metry, zostałam postrzelona przez strażników środkiem usypiającym jak jakieś zwierzę.

Próbowałam wstać, ale substancja doszczętnie sparaliżowała moje ciało.
Chciałam chodźby wyciągnąć rękę w stronę czekającej na mnie przygody w środku lasu Pandory, ale nie umiałam.

Kiedy żołnierze zabrali mnie spowrotem do laboratorium, od razu skierowali się w stronę gabinetu pułkownika Milesa Quaritch'a.
Zostałam rzucona na podłogę, a następnie przyszpilona butem wojskowym jednego z żołnierzy.

Było och trzech i każdy celował w moją stronę. Dobrze wiedzieli, że nie mogą mnie zabić. Ja również o tym wiedziałam.

Miles natomiast delikatnie i spokojnie oznajmił, że jestem zbyt cenna, abym wychodziła gdziekolwiek.
Wiedziałam również, że nie chodziło tutaj o mnie, tylko o moją krew, która potrafiła uleczyć każdego z ran i chorób.

Chcieli mi dać nauczkę.

Dobrze wiedziałam, co dla mnie mieli.

Zabrali mnie znowu do jakiegoś pomieszczenia, które wyglądem przypominało pokój tortur niż laboratorium, w którym przeprowadzali różne eksperymenty.
Nie tylko na mnie czy na innych.

Na zwierzętach również.

Thanator to jeden z tych drapieżników, który zabija zanim chodźby mrugniesz.

Dali mnie do sali, która przypominała raczej arenę, w której musiałam walczyć.
Arena przypominała kwadrat, a długość jednego boku miała jeden kilometr.
To straszne.
Na końcu stał thanator, który miał mnie zabić. Puścili go, jednocześnie badając jego właściwości poprzez komputery.
Ja stałam związana i wystraszona.
Dopiero, kiedy był jakieś dwa metry przede mną, zostałam pociągnięta w górę.

To było straszne.
Za każdym razem, kiedy byłam "niegrzeczna" właśnie taka kara mnie spotykała.
Musiałam być sam na sam z niebezpieczeństwem w ramach eksperymentu i badań.

Takie właśnie miałam życie.
Nic nie warte, pozbawione sensu.
Pozbawione jakiejkolwiek godności i wolności.

Do momentu, w którym nie spotkałam jego...

Mam nadzieję, że prolog wam się spodobał!Miłego dnia/nocy!❤

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję, że prolog wam się spodobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Ps: rozdział 1 już zaniedługo💋

My Heart Lies In Pandora | Avatar: Istota WodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz