Rozdział 2

4K 92 208
                                    

Mimo, że droga na lotnisko minęła mi szybko, to przede mna bylo jeszcze cos co sprawiało, że miałam ochote wrócić do domu i położyć sie spać.

I nie, nie mowie tu o kilku godzinnym towarzystwie Zaydena.

Nie było chyba rzeczy ktorej balabym sie bardziej, niż lotu. Gdy tylko samolotem szarpnęły chociażby małe turbulencje, dostawałam mentalnego zawału.

- Rosie, wszystko okej? - Spytał siedzący przede mna Charlie. - Chcesz sie zamienić miejscami i usiąść ze mna lub Naya?

Spojrzalam lekko na Zaydena, ktory prawie zabijał Charliego wzrokiem. Uśmiechnęłam sie lekko na to, że Charlie starał sie zrobić wszystko, żebym czuła sie komfortowo.

Między mna i blondynem nadal było niezręcznie po sytuacji z Francesca i wiedziałam, że musimy szczerze porozmawiać.

- Nie trzeba, jest okej - Westchnęłam i zamknęłam oczy gdy stewardesa ogłosiła, że zaraz wystartujemy.

Spojrzałam na Zaydena. Wyłączał właśnie telefon.

Boże, Rosie, przecież to twój chlopak.

Westchnęłam i juz miałam obrócić glowe, gdy nagle samolot zaczął startować. Niewiele myśląc przylgnęłam do boku bruneta obok i zacisnelam powieki. Po chwili poczułam ręce Zaydena na moich biodrach. Chlopak przeniósł mnie na swoje kolana tak, ze siedziałam na nim okrakiem.

Chciałam wymyślić jakas zaczepke, ale nagle samolotem szarpnęło, wiec szybko przylgnęłam do ciała chłopaka chowając glowe w zagłębienie jego szyi. Wdychałam jego zapach, gdy chlopak objął mnie rekami.

W tym momencie poczułam sie bezpiecznie. Bo tak pachniał Zayden Williams. Pachniał bezpieczeństwem.

I nawet nie pamietam w ktorym momencie po prostu zasnelam.

*
- Hej, Rosie jesteśmy już - usłyszłam szept.

Otworzyłam oczy. Bylam w tej samej pozycji co przed zaśnięciem. I co dziwne nie bolały mnie mięśnie. Spojrzałam na bruneta ktory uśmiechał sie do mnie delikatnie.

- Jesteś, kurwa, chory psychicznie. - stwierdziłam ze śmiechem. - Siedziałeś w tej samej pozycji kilka godzin?

- Nie, kilka razy zmieniałem pozycje - odpowiedział, na co przewróciłam oczami.

Powoli zwlekłam sie z Zaydena i wstalam zeby rozprostować kości. Spojrzałam na Charliego i śpiąca obok niego Naye. Podeszlam do Charliego, przyłożyłam usta do jego ucha i cmoknelam dlugo.

Nie minela nawet sekundaa chlopak podskoczył budząc sie i przy okazji dziewczynę obok.

- Kurwa, Rosie! - Krzyknął chłopak, gdy ja próbowałam opanować śmiech.

- Przepraszam musiałam to zrobić. - Powiedziałam jak juz sie trochę opanowałam. - Jesteśmy już.

- Wychodzimy! - Krzyknal Zayden ktory znikąd pojawil sie obok mnie.

Po chwili wszyscy byliśmy juz na zewnątrz i podjechał bus, który był bardzo podobny do tego którym jechaliśmy w Anglii.

- Gdzie my w ogole mamy jechać? - Spytałam, bo tak naprawdę oprocz tego, że mamy jechać na rejs po oceanie nic nie wiedziałam.

- Czekaj w mailu jest adres - Powiedział chlopak i zaczął wyjmować telefon z kieszeni.

Zaczelam się rozglądać w poszukiwaniu Zaydena, ale nigdzie go nie było.

- Zayden! - Krzyknęłam na co wszyscy momentalnie przenieśli na mnie pytające spojrzenie - Gdzie jest Zayden?

- Przecież stoje obok ciebie - usłyszłam głos po mojej prawej.

Students w Culver CityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz