Rozdział 11

4.1K 89 147
                                    

Zamknęłam oko, gdy lily zabrała sie do rysowania mi kreski. Właśnie zbieralysmy się na imprezę. Tym razem w większym gronie.

Po moich przedwczorajszych eskapadach, wczorajszy dzien postanowiliśmy przeżyć w hotelu wylegując sie przed telewizorem.

Jak się okazało w nasze poszukiwania był zaangazowany każdy, dosłownie. Nawet pan ze sklepu obok mieszkania Sheya.

Dzisiaj tez nie mieliśmy zamiaru wychodzić z hotelu. Dopóki Zayden nie pominformowal nas wszystkich o tym że jestesmy dzisiaj umówieni z Natem i jego znajomymi. Patrzyliśmy na niego z szokiem, co skomentował wywróceniem oczami.

Przez ten czas kilka razy przyłapałam go na tym jak pisał z chłopakiem. Z jednej strony nie dziwi mnie ta znajomość, bo oboje są do siebie kurewsko podobni. Z tego co słyszałam od Vic oboje mieli mocno dysfunkcyjne rodziny. Niby cieszyła mnie ta znajomość, ale zdecydowanie nie chciałabym znaleźć sie w centrum ich kłótni.

Dlatego tak jak mówił chlopak o godzinie dwudziestej drugiej, wszyscy bylismy juz pod klubem. Nie chcialo mi sie dzisiaj stroic, dlatego włożyłam na siebie czarne jeansy, do tego biały top i czarną bomberke. Natomiast na nogi włożyłam moje czarne Conversy.

- No prosze, proszę - Krzyknął czarnoskóry chlopak trzymający Laure za dłoń. - Nasza zguba sie znalazła.

Zasmiałam sie delikatnie, zakładając wlosy za ucho. Za chlopakiem szła całą reszta. Wszystkich kojarzyłam oprocz jednego bruneta. Mial oliwkowa karnacje i czarną beanie na glowie. Szedl za reke z Jasmine, natomiast po chwili Vic wyciągnęła go w moja strone 

- A więc to jest moj bliźniak! - krzyknęła dziwczyna, pokazując teatralnie chłopaka z kazdej strony. Brunet przewrócił oczami, ale nie skomentował slow siostry - Theodor Clark.

Uśmiechnęłam sie delikatnie, ponieważ na jej prawej dloni spoczywał bandaż bardzo podobny do mojego, natomiast sama dziewczyna miała na sobie praktycznie takie same ubrania jak ja.

- Lily! Xander! Szybko!!!! - wrzasnęłam, żeby przywołać rodzeństwo, ktore po chwili bylo juz przy mnie. - A więc to jest moja bliźniaczka! A to jest mój nie bliźniak, ale braciany. Lily i Alexander white.

Dziewczyna parsknela cicho śmiechem, żeby po chwili podejść i z każdym sie przywitać.

Po krótkim zapoznaniu weszlismy wszyscy do srodka i ruszyliśmy w stronę loży. Nawet nie zdążyliśmy jeszcze usiąść, a Xander juz zaproponowal gre.

- Dobra gramy w nigdy przenigdy! - krzyknął chlopak - Graliście kiedyś?

Laura ochoczo pokiwała głową, natomiast reszta pokrecila głowami. Wyjaśniłam po krotce zasady, żeby po chwili zacząć gre.

- Nigdy przenigdy nie ćpałem na imprezie z randomowymi ludźmi. - zaczął Zayden z grubej rury wywołując skrzywienie Nathaniela.

Schyliłam sie po kieliszek, żeby z pełną premedytacją popatrzyć na zaya, uśmiechnąć sie sztucznie i wlać cala zawartość do gardła.

Zaraz po mnie napil sie Chris i Xander. Ja natomiast cala swoja uwage przeniosłam na Nathaniela, ktory patrzył wyczekująco na Vic. Dziewczyna przymruzyla gniewnie powieki, ale po chwili posłusznie wziela kieliszek do ręki.

Kilka shotow później wszyscy byliśmy juz nieźle wstawieni. Spojrzałam na Victorie, bo tym razem była jej kolej. Dziewczyna siedziała oparta lekko o bruneta i zastanawiala się mrużąc oczy.

- Daj cos, żebym mogla sie napić, bo od czterech kolejek nie pije! - zasmialam sie, a ona uśmiechnęła sie przebiegle.

- Nigdy przenigdy nie wpakowałam do więzienia ojca swojego chlopaka - Dziewczyna spojrzala na mnie żartobliwie wyzywająco - Sorka, Rosie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 10, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Students w Culver CityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz