Rozdział 8

2.7K 61 101
                                    

Bardzo rzadko zdarzało mi sie widzieć Zaydena wkurwionego do tego stopnia, że chciał sie napierdalać.

Bardzo rzadko, czyli prawie nigdy.

- Pilnuj lepiej swojej dziewczyny - rzucił niedbale Shey, co jeszcze bardziej wkurzyło Zay'a.

Jednak chłopak tylko uniósł głowę wysoko i parsknął nonszalancko.

- Uważaj, żebyś ty zaraz nie musiał pilnować swojej.

Oczy Nate'a poczerniały i chłopak ruszył w kierunku Zaydena, tak samo jak on. Po chwili oboje byli juz przytrzymani przez znajomych.

Nate, przez Luke'a i Scotta, a Zay, przez Raidena i Charliego.

Spojrzałam przerażona w kierunku Vic, która spojrzała na mnie w tym samym momencie co ja.

- Zayden trenuje pierdolony boks, jak Nate. Jak wdają sie w bójkę to sie przecież pozabijaja, debile - powiedziałam jej, a dziewczyna otwarła szerzej oczy.

Kiwnęła głową w ich strona, a ja kiwnęłam niezauważalnie głową i rzucilyśmy sie do biegu.

- Zayden stary. - Krzyknęłam wbiegając twarza przed chlopaka.

- Nate, mordo - Krzyknęła Victoria zapewnie stając przed Natem.

Spojrzałam chlopakowi w oczy i złapałam go za ręce.

- Chodź do hotelu, Zay - Powiedziałam, widząc jak chlopak powoli sie uspokaja.

Powoli zaczelam ciągnąć go za sobą w strone hotelu. Gdziekolwiek jak najdalej od wkurwionego Nate'a.

                             *
- Co to był za tekst o dziewczynie?! - Krzyczelam, gdy wreszcie dotarliśmy do hotelu. - Jesteś normalny?! - Spojrzałam na Raidena kiwając głową w stronę Williamsa - Pojebalo go?!

Branson wzruszył ramionami, próbując powstrzymać smiech i gdyby nie to, że właśnie zaczynałam kłótnie z Zaydenem, wydarlabym sie na niego.

Zayden jednak nadal milczał patrząc na mnie uważnie, pokrecilam z niedowierzeniem głową.

Ten chłopak jest chory psychicznie.

- I co?! Teraz sie kurwa nie odezwiesz?

Chłopak dalej milczał, jednak tym razem obrócił głowę i usiadł na łóżku.

Dobra, chce milczenie to będzie miał milczenie.

Podeszłam do szafy otwierając walizke i zaczęłam wyciągać z niej potrzebne rzeczy. Po chwili podeszlam do łóżka i wzięłam z niego swoją poduszke, przypadkiem uderzając ręką o łóżko.

Miałam ochotę sie skrzywić, bo przeszedł mi prąd po ręce, ale zachowalam kamienny wyraz twarzy.  Wzielam jeszcze inhalator jakbym miala zacząć sie dusić i zaczęłam iść w strone wyjścia z pokoju.

- Gdzie idziesz? - Zapytał Zayden, podnosząc mi cisnienie w żyłach.

Obróciłam sie do niego, widząc jak niwzruszony wstaje z łóżka i zaczyna ściągać bluze.

- Pierdol sie, Zayden! - Krzyknęłam i szybko ściągnęłam szpilki, rzucając nimi w chłopaka.

Chlopak zasłonił sie rekami, a ja nie mówiąc nic wiecej wyszłam trzaskając drzwiami.

Poszlam z wysoko uniesioną głową do pokoju Nayi, Charliego i Lily.

Nie wiem kto był taki mądry zeby zamiast Lily, Raidena i Xandra, umieścić dziewczyne u Nayi i Charliego.

Weszlam do ich pokoju znowu trzaskając drzwiami.

Czemu nimi trzasnelam?

Popatrzyłam na Naye i Charliego, ktorzy leżeli przytuleni do siebie. Po chwili przenieśli na mnie wzrok ze zdziwniem.

Students w Culver CityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz