Część 34

2.7K 347 224
                                    

20/09/2023

Dwa rodziały do końca książki! i epilog 😎 

Będę je publikować codziennie, żebyś mi na zawał nie schodziły 🖤

Miłej środy!


Nie taki diabeł straszny jak go malują. Po początkowych niezdarnościach z mojej trony podpisywanie książek był całkiem przyjemne, zwłaszcza że czekający w kolejce sami zagadywali, rzucali żarciki, rozśmieszali mnie anegdotkami albo wyrażali zachwyt nad książką. Zamiast dwie godziny zrobiło się cztery, ale potem Ula stanowczo przerwała, robiąc przerwę, żebym mogła coś zjeść i odpocząć.

– Zjemy razem? – zaproponował Kuba, gdy schylałam się po torebkę.

Z wrażenia złapałam nieporadnie za jedno ucho i część zawartości wylądowała na podłodze. Mój własny egzemplarz książki z dedykacją od Uli wylądował przy butach Kuby. Gorzej, USG naszych dzieci wysunęło się spomiędzy kartek. Schylił się, podnosząc oba i wpatrując się w wydruk od ginekologa jak sroka w gnat. Czekałam cierpliwie, aż przestanie kontemplować, wypatrując każdej nawet najmniejszej reakcji. W końcu podniósł wzrok, a w jego oczach dostrzegłam morze czułości, tkliwości i rozmarzenia. Wydawał się przejęty namacalnym dowodem ciąży.

– Mogę sobie zrobić zdjęcie?

– Jasne, a możemy to zrobić przy obiedzie?

Zerknęłam w bok, na przyglądające się nam fanki, które zdecydowały się poczekać, aż wrócę z posiłku.

– Ciekawe, czy w ogóle wrócą! – zażartowała jedna z nich.

– No, no, już bez takich! – Pogroziłam im palcem.

– Czy to pierwsze USG? – spytała dziewczyna ciekawsko.

Kuba schował wydruk do książki, którą włożył mi do torebki

– Tak – potwierdziłam.

Oczy jej zalśniły jak dwie małe gwiazdki.

– Ojej czy to znaczy, że będziesz miała teraz więcej czasu na pisanie?

– Zobaczymy, jak się będę czuła.

– Czy to bliźniaki? – dopytywała.

Zmarszczyłam brwi. Laska była niezwykle spostrzegawcza, by na USG dostrzec bliźniaki.

– Skąd ten pomysł?

– Masz siostrę bliźniaczkę – przypomniała z uśmiechem. – Co jest takie super! – Emocjonowała się.

– Bycie z bliźniaczej ciąży nie gwarantuje, że sama urodzisz bliźniaki, ale... – Zawahałam się, ponieważ nie chciałam kłamać, ale z drugiej strony dzielenie się prywatnymi szczegółami też mi nie leżało. – Tak, są to bliźniaki.

Klasnęła w dłonie z szerokim uśmiechem.

– A teraz pozwólcie, że nakarmię matkę moich dzieci – zaproponował uprzejmie Kuba, obejmując mnie w talii.

– A nie żonę?

– Jeszcze nie, ale liczę, że się zgodzi, jak poproszę. – Konspiracyjnie mrugnął do niej okiem.

Zatkało mnie, a brwi podjechały wysoko w zdumieniu.

– UPS! – roześmiała się dziewczyna. – Mam nadzieję, że nie popsułam niespodzianki.

– Na nas czas! – oznajmił Kuba.

– Miłego obiadu! – życzyło nam parę osób.

Poczekałam, aż opuściliśmy kolorowy tłum, wychodząc w pełne październikowe słońce.

Na papierzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz