X: Nasz koniec

41 11 0
                                    

Zamknęłam oczy i pozwoliłam,by wiatr rozwiewał moje włosy i osuszył łzy.
Starałam się nie myśleć w tej chwili o niczym.
Wreszcie przestałam płakać i udało mi się uspokoić.
Niestety mój spokój nie trwał długo,bo jego miejsce szybko zajął lęk.
Zadrżałam i zeskoczyłam z huśtawki jak poparzona,kiedy poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Kiedy się odwróciłam i spojrzałam w stronę huśtawki nikogo tam nie było.
Czy ja oszalałam?
Dlaczego ciągle mam wrażenie,że ktoś mnie śledzi?
Wciąż wyczuwam czyjąś obecność,a kiedy się odwracam zdaje sobie sprawę z tego,że jestem sama.

Mocnej ścisnęłam w dłoni niebieskie pudełko.

- Nie byłabyś zła,gdybyś dowiedziała się,że zabrałam Twoją sukienkę,prawda? Nie zostawiłaś jej tu bez powodu. Od dnia,w którym... się zmieniłaś nie chciałaś jej już nigdy więcej widzieć,bo jej widok wiązał się z pięknym,a zarazem bolesnym wspomnieniem. Wspomnieniem,o którym nie chciałaś pamiętać - wyszeptałam cicho,jak gdyby licząc na to,że Bloom mnie usłyszy.

Westchnąłam ciężko i zmrużyłam oczy.
- To nie mogłaś być Ty.
To nie była Twoja dłoń.
Gdybyś to była właśnie Ty wiedziałabym to...czułabym - pomyślałam,lecz nie powiedziałam tego na głos.

Mój wzrok mimowolnie powędrował w stronę ciernistych krzaków i zobaczyłam wśród nich coś,co nie mogło być,a jednak jakimś cudem było,prawdziwe.
Podeszłam bliżej i spojrzałam na ciemnoczerwoną różę, którą ktoś wrzucił pomiędzy ciernie.
Róża nie wyrastała z ziemi i z pewnością nie leżała tu długo.
Ktoś zostawił ją tu celowo,ale... dlaczego?
Odłożyłam niebieskie pudełko na ziemię i ostrożnie,uważając,aby się nie skaleczyć,włożyłam dłoń pomiędzy cierniste krzaki,a kiedy udało mi się wyjąć róże spomiędzy ostrych cierni stało się coś niespodziewanego.
Ciernie rozstąpiły się jak gdyby chciały pokazać mi coś,co wcześniej tak starannie próbowały ukryć.
Na pierwszy rzut oka przypomniało to jakąś paczkę.
Coś o prostokątnym kształcie owinięte w stary,brudny od ziemi i prawdopodobnie kiedyś biały materiał obwiązany kawałkiem cienkiego sznurka.
Położyłam róże na niebieskie pudełko.
Wzięłam dziwną paczkę,a Ciernie,jak gdyby mogły zobaczyć co się dzieje wokół nich,wróciły na swoje miejsca.
Mimo iż od urodzenia żyłam w świecie magii i dobrze wiedziałam,że w tym świecie wszystko jest możliwe,bardzo zdziwił mnie ten widok.
Kiedyś widziałam już nawet śpiewające kwiaty,gdy razem z Bloom i Lily byłyśmy odwiedzić jej dawną przyjaciółkę Florę na Linpheii,ale nigdy nie spodziewałam się,
że inne ciernie też mogą czuć, mogą się poruszać, mogą żyć...
Rozwiązałam sznurek i zdjęłam brudny materiał.
To co zobaczyłam sprawiło,że na chwilę wstrzymałam oddech.
Dobrze wiedziałam co to jest.
Nie była to książka,nie był to zwykły zeszyt to był...pamiętnik...pamiętnik Belli.
Niestety moja radość szybko ustąpiła miejsca rozczarowaniu, kiedy zdałam sobie sprawę, że nie mam klucza,aby go otworzyć.
Dobrze wiedziałam,że klucz,wcale nie wyglądał tak jak mogłoby się wydawać.
Kluczem do otworzenia pamiętnika było serce,a konkretnie złoty wisiorek z zawieszką w kształcie niebieskiego
serca z pierwszą literą jej imienia.
Kiedyś Bloom dała mi wisiorek Belli,ale zgubiłam go dawno temu.
Teraz pozostał mi tylko mój zniszczony przez Strasznego potwora pluszowy króliczek i złoty wisiorek,który kiedyś należał do Bloom. Niestety wisiorek Bloom nie jest kluczem do otwarcia pamiętnika.
Zrezygnowana wstałam z ziemi zabierając ze sobą niebieskie pudełko,róże i pamiętnik,którego bez klucza niestety nie będę mogła otworzyć. Mój wzrok mimowolnie powędrował na czerwoną różę znajdującą się na niebieskim pudełku i dopiero teraz zauważyłam,że do róży był dołączony jakiś liścik.
Jak już wspomniałam wcześniej róża z pewnością nie leżała tu długo,ale liścik wyglądał jej gdyby leżał tu przez kilka lat.

𝑆𝐴𝑀𝑂𝑇𝑁𝑌 𝐶𝐼𝐸𝑅𝑁́                     𝑬𝒎𝒊𝒍𝒚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz