XIV: Zanim będzie za późno

43 12 0
                                    

Niepewnie zbliżyłam się w stronę dziewczynki,która przez cały czas była odwrócona do mnie plecami.
Chciałam ją zobaczyć,zapytać kim jest i jak się tu znalazła,ale zamiast tego milczałam.
Bałam się wykonać nawet najmniejszy krok w jej stronę,bo to co czułam wokół niej było...przerażające.
Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo można cierpieć nie czując fizycznego bólu.

Ciche,niezrozumiałe szepty dochodzące ze wszystkich stron stawały się coraz głośniejsze.
Choć nie rozumiałam o czym te tajemnicze głosy szepczą byłam pewna,że o niczym dobrym.
Nie chciałam dłużej być w tym miejscu. Chciałam odejść jak najszybciej,lecz coś mi nie pozwalało.
Jedna część mnie chciała uciec stąd czym prędzej i nie oglądać się za siebie,a druga z jakiegoś powodu chciała tutaj zostać.

- Ty też czujesz ogromny ból,choć nic Cię nie boli - odezwała się niespodziewanie,tak jak gdyby wiedziała o czym myślę,a przerażające szepty nagle zamilkły jak gdyby chciały usłyszeć o czym mówi.
- Odczuwasz ból,którego nie powinnaś czuć. Masz w swoim sercu ogromną ranę,Emily. Ranę,której nie chcesz pozwolić się zagoić.

- Masz racje,ale jeśli pozwolę jej się zagoić rana ta pozostawi po sobie ogromną bliznę. Bliznę,która choć nie będzie bolała,wciąż będzie mi o tym przypominała. Nie mogę uwolnić się od przeszłości,ona jest częścią mnie i już na zawsze tak pozostanie - odparłam,a dziewczynka ponownie zamilkła. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że...powiedziała do mnie...Emily.
Skąd znała to nic nie znaczące imię?
Co jeśli ta dziewczynka to...

- Tak mi przykro,że musisz ponosić konsekwencje moich błędów.
Świadomość tego co się wydarzy jest...straszna.
Wolałabym żyć w nieświadomości niż każdej nocy śnić ten koszmar na nowo - odezwała się nagle wyrywając mnie z rozmyślań.

- Lily...czy to Ty? - zapytałam szeptem,lecz po chwili zdałam sobie sprawę z tego,że to przecież nie może być Ona. Byłyśmy w tym samym wieku i jeśli moja siostra wciąż żyje będzie miała siedemnaście lat,tak samo jak ja.

- Nie jestem Lily.
Czasem sama zapominam kim jestem i kim byłam.

- Ile masz lat? - zapytałam nagle sama nie wiedząc czemu.

- Nie wiem...jestem tu od tak dawna,że nie pamiętam.
Każdej nocy przeżywam te koszmary na nowo. Najpierw jestem małą dziewczynką,późnej dorosłą kobietą. Jestem zmuszona codziennie bez przerwy przeżywać te straszne chwilę na nowo.
Każdy dzień mojego życia,którego nie doceniałam.
Pragnęłam czegoś czego nigdy nie mogłam mieć,choć wydawało się,że miałam wszystko o czym można marzyć...rodzinę,piękny dom z równie pięknym ogrodem,magię,władze,służbę gotową spełnić każdy mój rozkaz,piękne suknie uszyte specjalnie dla mnie,drogie ozdoby, wspaniałe prezenty,ale to wciąż było dla mnie za mało.Mogłam mieć wszystko,ale nie miałam tego czego naprawdę pragnęłam.
Nie potrafiłam docenić tego co miałam i straciłam wszystko. Podjęłam złą decyzję,której konsekwencje musi ponosić osoba, którą kocham i wszyscy,którzy kiedyś kochali mnie - zamilkła na chwilę.
- Zauważyłam,że bardzo lubisz tańczyć. Robisz to...tak pięknie.
Kiedy czasem na Ciebie patrzę i widzę jak tańczysz nie potrafię opisać tego co czuje.
Czuję wszystkie Twoje emocje. Czuję Twój ból,smutek,samotność,czuję wszystko to,co ukrywasz przed światem i oczami innych.
Kiedyś byłam taka jak Ty, kochałam balet. Podczas tańca mogłam zapomnieć o wszystkim i przenieść się w zupełnie inny świat. Niestety,później nie mogłam dłużej tańczyć...byłam zbyt słaba.

- To znaczy, że...- zaczęłam lecz natychmiast zamilkłam zanim powiedziałam coś,co mogłoby ją urazić.

- Tak...kiedyś potrafiłam chodzić i nie potrzebowałam wózka - odpowiedziała,jak gdyby dobrze wiedziała o co chciałam zapytać.
- Może kiedyś poznasz moją historię i nie popełnisz moich błędów.
Może to właśnie Ty będziesz tą,na którą tak długo czekałam.
Może kiedyś zrozumiesz prawdziwy sens tej historii i...kiedyś mi wybaczysz.

𝑆𝐴𝑀𝑂𝑇𝑁𝑌 𝐶𝐼𝐸𝑅𝑁́                     𝑬𝒎𝒊𝒍𝒚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz