Rozdział 13:

128 11 0
                                    

[Noeul]

Jak zwykle w poniedziałki bywało zjadłem śniadanie. Nadal była przerwa od szkoły. wyszedłem z domu by spotkać się z grupką moich znajomych z klasy. Pochodziliśmy jak zawsze spędzając razem czas. Później spotkałem się ze starszym. Obejrzeliśmy razem film i zjadłem z jego rodzicami kolację. 

Kiedy wróciłem do domu nie wiedziałem, że to początek mojego całego piekła jakie miało mnie czekać. Dom był pusty co już mi nie pasowało wszedłem do środka. Na fotelu siedział chłopak na oko dwudziestoparę letni. -Kim jesteś? I co ty tu robisz?- Rozejrzałem się dookoła. -Gdzie są moi rodzice i brat?- Mruknąłem. Chłopak tylko uśmiechnął się po czym wstał.

Odsunąłem się lekko w tył. Chciałem uciec ale chłopak od razu zaczął mówić. -Nie radzę Ci uciekać. Chcesz mieć na sumieniu swoją rodzinkę?- Mruknął. -O czym ty mówisz od razu spojrzałem na niego. -Mam twoją cudowną rodzinkę. I teraz masz dwa wyjścia. Albo pójdziesz po dobroci ze mną i twoja rodzinka przeżyję albo możesz uciec ale i tak cię znajdę ale twoja rodzina tego nie przeżyję.- Dodał jakby to było nic takiego. Stanąłem jak wryty a on wyrwał mi telefon rozwalając go w proch dosłownie.

-Tak żeby nie przyszło Ci na myśl by przypadkiem kogoś powiadomić..- Dodał. -To jaka jest twoja decyzja? Idziesz ze mną?- Zapytał. Spojrzałem na niego od razu bardziej blady aż słabo mi się od tego robiło. Skinąłem lekko głową na tak bo co innego miałem zrobić. Nigdy nie pozwolę by rodzicie się coś stało.. Za bardzo ich kochałem. -Grzeczny chłopiec..- Mruknął po czym objął mnie lekko w talii przenosząc w zupełnie nowe dla mnie miejsce. Był to pokój który wyglądał coś na wzór piwnicy starej z tą różniącą, że drzwi były nowe. 

-Od dziś to będzie twój dom. -Mruknął. -Ale.. Czego ty chcesz ode mnie.. ?- Zapytałem dalej nie znając jego motywu. -Twojej krwi.. Pragnę twojej krwi..- Dodał przełknąłem lekko ślinę. Chłopak ponownie podszedł do mnie i położył rękę na moim policzku. -W końcu jest cała moja..- Mruknął odtrąciłem jego rękę odwracając twarz na bok. -Co z moją rodziną..?- Odparłem. -Moi ludzie ich właśnie zawożą do domu.- Odparł. 

Wziąłem głębszy wdech chłopak zniknął i z pola widzenia a kiedy stanął za mną złapał mnie mocno za ręce zapinając na łańcuchy które zwisały z sufitu. Nogi także zostały skute. Szarpnąłem za nie ale nic to nie dało jedynie ogromny ból w nadgarstkach. Syknąłem cicho. -No radzę ci się nie szarpać.- Dodał. -I co mam tak wisieć? Ile? I po co w sumie mam tak wisieć??- Mruknąłem. -Żebyś nie wstawiał większych mi oporów nie chcę mi się bawić w szarpaniny.- Dodał. 

Ponownie przełknąłem ślinę powoli. Chłopak opuścił pokój a ja zostałem wisząc. Byłem parę godzin sam wisząc w samotności i ciemności. Nie czułem już nóg. Kiedy drzwi się otwarły poraziło mnie mocne światło przez co zmarszczyłem lekko oczy przymrużając je teraz. 

-Mam nadzieję, że się już za klimatyzowałeś przez te 8 godzin..- Mruknął chłopak. -Pora na śniadanko... -Dodał po czym podszedł za mnie po czym wbił się w moją szyję swoimi kłami. Szarpałem się na tyle ile mogłem odczuwając koszmarny ból w tamtej okolicy. Jednak i w nadgarstkach nie było lepiej. Ciężko było się bronić będąc skutym. Byłem w dupie.. 

❝𝐊ł𝐲 - 𝐒𝐭𝐨𝐫𝐲 𝐁𝐨𝐬𝐬𝐍𝐨𝐞𝐮𝐥❞ -  ༒ ~1~ ༒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz