Rozdział 12

401 47 1
                                    

Oliver był zmęczony ciągłymi spotkaniami i jego marzeniem w tamtym momencie było zimne piwo i jedna z głupich komedii, które lecą w wieczornych porach w telewizji. Zapewne właśnie tak by zrobił po powrocie do mieszkania, ale tego dnia oprócz Draco czekała na niego jeszcze jedna osoba. Wstąpił do chińskiej knajpki, gdzie nakupił jedzenia jak dla pięciu osób i grubo po dziewiątej wieczorem wtoczył się do swojego lokum. Zostawił trampki w holu i ruszył do salonu, z którego dochodziły dźwięki telewizora. Pierwszym, co zobaczył były nogi. Długie, opalone, wytatuowane nogi Hannah. Dziewczyna siedziała na kanapie w dużej koszulce i jedną ręką głaskała psa, a drugą bawiła się telefonem. Gdy tylko usłyszała odgłos kroków i szelest siatek, uniosła głowę i  na jego widok jej twarz się rozświetliła.


   - Jak tam? - Spytał, stawiając jedzenia na stole i zrzucając kurtkę.

   - Twoja wanna zawładnęła moim sercem - ostentacyjnie przyłożyła dłonie do klatki piersiowej. - Użyczyłam sobie twoich kosmetyków, bo wypadło mi z głowy, aby wziąć jakiekolwiek swoje. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.

   - Cieszę się, że to zrobiłaś - posłał jej szczery uśmiech. - Mam nadzieję, że lubisz chińszczyznę, bo mam jej całe tony.

   Rozpakował siatki, a ona w tym czasie znalazła film godny obejrzenia. Oliver skoczył jeszcze do kuchni po sztućce - miał wstręt przed pałeczkami - i coś do picia. Rozsiedli się wygodnie na jego kanapie, a chłopakowi bardzo spodobał się taki obrazek. W pewnym momencie bardzo swobodnej rozmowy miał ochotę poprosić ja, aby z nim zamieszkała i codziennie fundowała mu takie spokojne i miłe wieczory.

   - Zamierzam jutro z samego rana przejść się do studia i dowiedzieć, co i jak. Później wrócę do ciebie, zabiorę moje rzeczy i pojadę do domu. - Oznajmiła, zjadając kurczaka w sezamie.

   - Jeżeli poczekasz to pojedziemy razem gdzieś na obiad, a potem podrzucę cię do domu. Nie chciałbym abyś tłukła się z tą nogą przez całe miasto.

   - Dziękuję - posłała mu wdzięczny uśmiech.

   - Nie boisz się trochę tego, jakie konsekwencje przyniesie twój mały wybryk?

   - Aby tylko trochę. - Podkuliła pod siebie jedną nogę. - Coś czuję, że jutro stracę pracę, ale staram się być dobrej myśli. Pociesza mnie także fakt, że Spencer jest bardzo wyrozumiały i znamy się na tyle długo, że miałby problemy z wyrzuceniem mnie z marszu, bez wyrzutów sumienia. A ty, jakie masz plany na jutrzejszy dzień?

   Pozwolił jej zmienić temat mimo tego, że wyglądała na poważnie przybitą.

   - Nagrywamy kolejny kawałek. Musimy skończył płytę w tym roku, bo nasza wytwórnia jest coraz mniej przychylna na naciąganie przez nas czasu. Chyba aż za bardzo nadużyliśmy ich zaufania.

   - Jestem pewna, że multum innych ogromnych wytwórni, marzy o tym, aby podpisać z wami kontrakt.

   Skończyła swoją porcję i odstawiła pudełko na stolik. Z powrotem wyciągnęła przed siebie nogi, tak, że jej stopy niemalże dotykały jego szczupłych ud. Oliver głośno przełknął ślinę widząc jej smukłe nogi i starał się skoncentrować na nawijaniu makaronu na widelec.

Dopiero teraz uświadomił sobie, jaki lekkomyślny był pomysł, zapraszania jej do siebie. Kusiła go dosłownie wszystkim. Swoim ochrypłym, głębokim głosem, swoim smukłym ciałem, zakrytym jedynie głupią koszulką, swoim zachowaniem, które aż emanowało kobiecością i seksem. Chłopak przeklną na siebie w myślach, lecz najchętniej to zdzieliłby siebie po twarzy. Mieć obok siebie prawie nagą dziewczynę i żyć ze świadomością, że nic nie może z nią zrobić niemalże go zabijała. Odchrząknął i spojrzał na jej nieskazitelną twarz i wilgotne włosy. Boże, jak ta dziewczyna kusiła!

SleepwalkingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz