ᎮᏒᎧᏝᎧᎶ

46 4 1
                                    

Budzę się z popołudniowej drzemki odrazu słysząc ten cholerny dźwięk z telefonu.
Przeklinam parę razy nim odbieram. Żeby go szlag trafił.

- Tak? - na odpowiedź nie czekam długo, następuję niemal od razu.

- Cześć Ir. Cieszę się, że po ostatnim odebrałaś. - na starcie odrazu nawiązuje do sytuacji sprzed tygodnia. Do dzisiaj mam ślady jego palców na szyi.

- Też się cieszę - przerywam siląc się na miły ton.

- Zalegasz, aż dwa dni...

- Tylko tydzień, to ostatni raz jak proszę. - Wchodzę mu w słowo nim kończy.

- Mówisz mi to samo poraz czwarty. Miesiąc temu też zalegałaś i ci wydłużyłem. Wyjątkowo.

- Proszę - błagam, ponieważ dopiero za tydzień dostanę wypłatę. - Proszę tylko tydzień.

Wzdycha i mogę się założyć, że łapię się za nasadę nosa.

- Masz cztery dni, jeżeli do tego czasu nie dostanę pieniędzy przejdziemy się do ciebie osobiście.

Ogarnia mnie panika.

Nic już nie dodaję.

Tymi słowami kończy połączenie nim zdążam coś powiedzieć.

Podciągam kolana i chowam w nich twarz. Jestem załamana, przecież nie mogę prosić wcześniej o wypłatę robię to od... Właśnie od kiedy?

- Gorzej być nie może - mówię sama do siebie. - Dzieliło mnie jeszcze zwolnienie z pracy, a już bym była skończona. Nie mogę się załamywać. - Będzie lepiej, tylko lepiej - mówię to sobie odkąd zaczęłam mieć problemy finansowe. Zawsze pomagało, ale teraz. - Tylko kiedy? - samotna łza zaczyna spływać po policzku. Szybko ją wycieram i wstaję z łóżka.

Poprawiam koszulkę wygładzając ją i wchodzę do salonu. Rzucam na oślep telefon na sofę i sięgam laptopa ze stolika.

Wystukuje na klawiaturze oferty pracy od zaraz i wchodzę w pierwszą lepszą ofertę. Czytam co i jak i dzwonię pod podany numer. Spędzam tak prawie dwie godziny, gdy myślę, że już po mnie pojawia się informacja na temat opiekunki od zaraz.

- Niania - mamrocze. Sprawdzam i oczy wychodzą mi z orbit. Cztery tysiące dolarów na start. - Cztery! - Łapię się za głowę myśląc co za to bym mogła mieć. Opłata za szpital i mieszkanie, ale i starczyło by mi na jedzenie. Czym prędzej wynajduję numer telefonu zatrzymując się na chwilę. Z lekkim zawachaniem wpisuje numer i czekam, aż ktoś odbierze. Po jednym sygnale od razu słyszę męski głos.

- Dobry wieczór?

- Dobry wieczór Irmina, ja w sprawie pracy...

- Spadła mi pani z nieba, zapraszam jutro o dziesiątej na rozmowę. - Jego entuzjazm był tak sztuczny, że przeszły mnie dreszcze.

- Napewno przyjdę, dziękuję.

- Adres zaraz pani wyśle. Do zobaczenia.

APPEARANCES ARE DECEPTIVE [18+] (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz