Rozdział 2

1.8K 45 9
                                    

- No co? - spoglądałam na twarz Thomasa, po czym wzrok przeniosłam na Jamesa, który ukazywał większe zaskoczenie od szatyna stojącego obok. 

W równym czasie rozglądnęli się po sobie, wymieniając się spojrzeniami, po czym nareszcie wręczyli mi słowa. 

- Ashley. - westchnął brunet. - Miło cię poznać.

- To prawda. - wtrącił się James.

Uśmiechnęłam się krótko do nich i już miałam zacząć mówić, ale przerwał mi nie proszony Etan. 

- Zapoznani? No to super. - przerzucił swoją rękę przez mój kark, przyciągając mnie do siebie. - Wskakuj młoda do auta i szykuj się bo teraz ty startujesz. 

Zestresowana popatrzyłam na niego, gdy ten zaczął iść w stronę mojego samochodu. W mojej głowie zaczęły się pojawiać czarne scenariusze, przeróżnych rodzajów. Na przykład co będzie jak auto mi zgaśnie? Ośmieszę się ledwo wyjeżdżając z linii, albo co jak dostanę kolizji? Nie dość że zepsuje samochód, to jeszcze będę musiała go oddać do mechanika i wydać kupę kasy. 

- Etan, ja chyba nie chcę startować. - głos mi się załamał, gdy wsiadłam do auta i położyłam ręce na kierownicy. Ze stresu tak ją ścisnęłam, że moje opuszki palców, zrobiły się blade. 

Chłopak kucnął i spuścił głowę wzdychając cicho, ale ciężko. Po chwili podniósł głowę i swój wzrok wlepił we mnie.

- Wiem że się boisz albo masz obawy. W końcu startujesz z Louisem, ale obiecuje ci że będzie dobrze. - jego kąciki ust delikatnie się podniosły. - Pokaż mu kto tu rządzi.

Kiwałam głową do momentu, w którym byłam pewna stu procentowo swojej decyzji. Uśmiechnęłam się pod nosem i zamknęłam drzwi. Odpaliłam silnik i podjechałam na start.

Zestresowana do granic możliwości, patrzyłam się na to, jak matowy Mustang podjeżdża na miejsce obok mnie. Ciężko westchnęłam i uchyliłam szybę, po czym znów spotkało mnie to przerażające spojrzenie. Chłopak puścił mi oczko i zawyły syreny.

- Runda druga! Louis ze swoim Mustangiem i... Co za niespodzianka! Ashley z Porsche! Zawodnik pierwszy, gotowy do startu?! - samochód zawył, jak prawdziwy smok. Chyba że dostawałam już omamów. - Zawodnik drugi, gotowy do startu?! - chcąc pokazać, że nie jestem gorsza, wcisnęłam do końca gaz, a moje auto ryknęło głośniej niż myślałam. - START!

Na słowa ponownie zawyły syreny, lecz tym razem oznaczające rozpoczęcie wyścigu. Szybko przerzuciłam bieg i wystartowałam z piskiem opon. Tak samo Mustang, który znajdował się kilka centymetrów obok mnie.

Starałam się utrzymywać stałą prędkość, aby nie pozwolić Louisowi na wyminięcie mnie. Zmieniłam bieg i docisnęłam bardziej gaz zostawiając w tyle przeciwnika. Byłam na prowadzeniu  co cholernie mi się podobało. Ta adrenalina, która teraz we mnie się kotłowałam wraz ze stresem, nie co mi pomagała pod względem poczucia spokoju że mam samochód po kontrolą i takie tam różne ugaszenie emocji z ciała, które zostały utworzone pod presją.

Uśmiechnięta pokonałam dwa okrążenia dalej będąc na prowadzeniu, więc zostało mi jeszcze jedno do wygrania. Zaglądnęłam w lusterko z zaciekawieniem, jak idzie Louisowi i momentalnie zrobiło mi się duszno widząc że mam czarnego cholernego Mustanga na dupie.

Zdesperowana docisnęłam gaz, aby chodź trochę być dalej od niego, ale na nic mi to wyszło bo w sekundę samochód mnie wyminął i teraz on był na prowadzeniu.

- Kurwa! - powiedziałam do siebie i wścieknięta walnęłam rękami o kierownicę. Zmieniłam bieg i podjechałam obok chłopaka i z całą pewnością zacisnęłam stopę na gazie do samego końca i w moment znalazłam się paręnaście dobrych metrów od niego. Ulga mi za towarzyszyła i na spokojnie przerzuciłam nogę na hamulec wciskając go i zaciągnęłam ręczny, wprowadzając samochód w pięknego drifta na zakręcie. 

One Last TryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz