Rozdział 3

1.6K 39 40
                                    

Siedziałam przy stole i grzebiąc widelcem w jedzeniu, obserwowałam moich rodziców.

Gula stanęła mi w gardle, gdy chciałam ich zapytać, o coś po wczesno porannej akcji. Tak naprawdę, to bałam się cokolwiek zrobić. 

Gdy odeszłam od stołu i odstawiłam talerz z niezaczętym jedzeniem, zaczęłam mówić.

- Mam pytanie. - zrobiło mi się duszno, gdy obydwoje przenieśli na mnie ten upiorny wzrok. Po chwili kontynuowałam. - Mogę jechać Porsche do szkoły? 

- Nie. - powiedział ojciec, przenosząc wzrok z powrotem na komputer, ale matka nadal na mnie patrzyłam.

- Proszę. Obiecuję wam że tylko do szkoły i z powrotem. - patrzyłam na nich błagalnym wzrokiem. 

Wymienili sobie krótkie spojrzenia, a mama, która opierała się o stół i przerzuciła wzrok na komputer ojca, machnęła znacząco ręką. Uśmiechnięta pobiegłam do pokoju.

Gdy już w nim byłam, przyglądnęłam się jeszcze raz swojej brodzie. Wyglądała coraz gorzej, więc nałożyłam sobie na nią jeszcze więcej korektora. Po zakryciu kosmetykiem żółto zielonego siniaka, wzięłam kluczyki i plecak, po czym ruszyłam do garażu posyłając rodzicom krótkie ,,pa”.

Wsiadłam do samochodu i uśmiechnięta rozejrzałam się dookoła. Dobrze wiedząc że rodzice są zapracowani i pewnie popuścili mi tylko dlatego, abym dała im spokój, wyjechałam z podwórka kierując się w stronę szkoły. 

Moja ekscytacja sięgnęła zenitu i chcąc, aby nie tylko dla mnie był to nie zapomniany dzień, przy szkolnej ulicy rozpędziłam się robiąc huk i zadriftowałam parkując na parkingu. 

Uczniowie, którzy byli na zewnątrz wlepiali wzrok w samochód oraz mnie, która zadowolona szłam do szkoły. Po wejściu do budynku zauważyłam że jestem obgadywana, co w sumie mi się spodobało. 

Przemierzając korytarz, dostrzegłam Madison, która wychodzi z kantorka uśmiechnięta i rozczochrana, a za nią wychodzi chłopak. Zawodnik szkolnej drużyny koszykarskiej. Złapałam kontakt wzrokowy z dziewczyną, a ta od razu do mnie podeszła i zjechała mnie wzrokiem od góry do dołu.

- Co, tatuś kupił nowe autko? - powiedziała z przesłodzonym głosem podchodząc do mnie.

- Mi przynajmniej coś kupuje, a nie muszę dawać dupy szkolnym koszykarzom. - puściłam do niej oczko, i niewzruszona odeszłam od niej, a jej mina wskazywała wielkie zaskoczenie.

Zaśmiałam się pod nosem i weszłam do klasy chcąc pouczyć się choć trochę na biologię, bo wczoraj nie miałam czasu. Wczoraj było coś znacznie fajniejszego od uczenia się, więc dziś jestem zdana na kilkanaście minut przed lekcją. Wyciągnęłam materiały i zaczęłam się uczyć, powtarzając przy tym kilka teorii.

Po kilkunastu minutach chciałam zacząć już powtarzać poziom molekularny, gdy do klasy wszedł Olivier. Serce moment mi przyśpieszyło i zrobiło mi się duszno.

- Hej - szepnął w moim kierunku podchodząc do mnie. - Mam pytanie.

Położyłam ręce na ławce i przewracając w nich długopis, wpatrywałam się w jego piękne piwne oczy, po czym zaczął mówić.

- Chciałabyś może wyjść gdzieś po południu? - spytał, a ja uśmiechnęłam się na tą propozycję.

- Pewnie. - popatrzyłam mu się w oczy i poczułam dziwne uczucie w podbrzuszu.

Patrzyliśmy się na sobie przez jeszcze kilka minut w totalnej ciszy, a on pierwszy ocknął się z transu.

- Podjadę pod twój dom o piątej. Wyślij adres na instagram. - uśmiechnął się pokazując swoję białe zęby i wyszedł z sali, a ja rozpłynęłam się chyba na krześle.

One Last TryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz