Rozdział 20

636 19 31
                                    

Dzień 3

Przebudziłam się dosyć szybko, ponieważ po zerknięciu na zegarek godzina wskazywała na dziewiątą. Od razu wygrzebałam się z łóżka i niechętnie podeszłam do lustra, które było w moim pokoju. Wyglądałam okropnie. Jakby życie ze mnie uszło.

Rozmazany makijaż jak i szminka na połowę twarzy, wory pod oczami i wielkie dwie krwiste malinki znajdujące się po mojej lewej stronie na szyi. Dotknęłam je delikatnie opuszkami palców, a wspomnienia z nocy, od razu zaczęły pojawiać się w mojej głowie. Dawno nie byłam tak zainteresowana i podniecona na widok i dotyk daną osobą, jak wtedy. To było coś strasznego jak i pięknego. Czułam się jakby to był sen, lecz ślady na mojej szyi wskazywały co innego. To wszystko się wydarzyło, a ja nie odczuwałam żadnej urazy do tego.

W tym samym momencie, w którym ilustrowałam każdy centymetr swojego ciała moja matka weszła do mojego pokoju jak poparzona. Stanęła w nim i po zobaczeniu nie odezwała się krótko.

- Wyglądasz okropnie. - powtórzyła moja matka moje myśli, od razu po zobaczeniu mnie.

- Wiem. - złapałam się jedną ręką za głowę tylko po to, aby poprawić sobie nią włosy.

Kobieta wciąż stała w moim pokoju i podczas tego jak ja podeszłam do swojej toaletki gdzie znajdowały się moje kosmetyki, aby sięgnąć po płyn micelarny i zmyć pozostałości po makijażu, ta położyła na niej mój telefon i kartkę.

- Masz. - rzekła szybko nie chcąc ze mną rozmawiać, a bynajmniej tak mi się wydawało.

- Co to jest? - zapytałam po wzięciu neonowej karteczki do ręki i skierowaniu jej w nią.

Kobieta uśmiechnęła się i złapała moje barki, delikatnie je ściskając. Jej zachowanie było dziwne i cholernie podejrzane. Tak jakby czegoś ode mnie oczekiwała, a ja totalnie nie wiedziałam czego. Byłam zmęczona po wczorajszym dniu i nie miałam ochoty na rozmyślanie.

- Numer do Alexandra. - zamarłam.

- Po co mi on? - rzuciłam kartkę na blat, a następnie wyrwałam się z jej uścisku tylko po to, aby móc zmyć z siebie makijaż, który już dawno nim nie był, lecz tylko wielkimi plamami na mojej twarzy.

- Wczoraj z nim wyszłaś z balu. - zaczęła, a ja zirytowana przewróciłam oczami. - Dziś widzę że dobrze się z nim bawiłaś. - dodała po chwili przerwania wpatrując się zmiennie w moją szyję i oczy. W sekundę zrobiło się gorąco. Mój błąd, albo Alexa. Mało ważne już, bo ona i tak już wie. Chodź ciężko by było się nie dowiedzieć, ze względu na cholernie widoczne zaczerwienienie na mojej szyi.

Bez zwracania na nią jakiejkolwiek uwagi zaczęłam zmywać usta, które wciąż miały pozostałości czerwonej szminki. Było ciężko, ponieważ dopiero mocne tarcie doprowadziło do tego że trochę ona zeszła. W tym samym momencie przypomniało mi się to, iż zostawiłam na chłopaku porządny ślad po niej na ustach jak i szyi. Zaśmiałam się pod nosem na śmieszną serie zdarzeń, która miała miejsce.

- Nie ma nic w tym śmiesznego. - stwierdziła, a następnie wyrwała mi z ręki wacik, a drugą ręką odchyliła moją głowę.

Po kilkunastu minutach ciszy udało jej się zmyć produkt z ust. Wpatrywałyśmy się w siebie tworząc wojnę na kontakt wzrokowy. Taka rozmowa bez słów. W pewnym momencie znudzona tym wszystkim przerwałam to odwracając głowę w stronę lustra, a następnie przeglądając się w nim.

– Czemu wy mnie tak bardzo nienawidzicie? - zadałam jej pytanie, które kierowało się również do jej męża. Od bardzo dawna, a tak naprawdę od początku mojego dzieciństwa nurtowało mnie. Nikt nigdy mi na nie nie odpowiedział. Pewnie nie znali nawet na nie odpowiedzi.

One Last TryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz