15

365 18 6
                                    

Od kilku dni słowa Heidi nie dawały mi spokoju. Siedziałam na podłodze w bazie drapiąc Sierżanta po brzuszku. Kot cicho pomrukiwał przez sen, co jakiś czas poruszając łapką. Biało-rude zwierzę zostało przyjęte przez innych bardzo dobrze i szybko zaaklimatyzowało się w swoim nowym domu.

-Co niby jest tak ważnego, że wszyscy musieliśmy tu przyjechać?-zapytał poddenerwowany David

-Poznajcie Sierżanta-powiedziałam wyciągając kota spod kurtki-Od dziś będzie mieszkał na Triadzie.

Przeleciałam wzrokiem po twarzach pozostałych. Byli jednocześnie zdziwieni i szczęśliwi.

-I Erwin się na to zgodził?-spytał powątpiewająco Speedo

-Nie miałem wyboru-siwowłosy wzruszył ramionami-Mogłem albo przygarnąć kota albo spowodować, że moja siostra się wyprowadzi i zamieszka z nim na ulicy. Wybór był prosty.

-Cześć sierściuchu-przywitał się Vaski wyciągając palec w stronę zwierzęcia, by mógł go powąchać

-Podoba mi się to, że kot został nazwany Sierżantem-stwierdził Labo na co się uśmiechnęłam

Futrzak przemieścił się na moje kolana, po czym poszedł dalej spać. Oparłam się plecami o ścianę za mną i cicho westchnęłam.

-Co mam zrobić Sierżancie?-zapytałam kota wracając do głaskania jego miękkiego futra

-Myślę, że Ci nie odpowie-zaśmiał się Speedo, który stał oparty o futrynę na co delikatnie podskoczyłam powodując tym samym, że zwierzę uciekło

-Wystraszyłeś mnie-pożaliłam się wstając

-I dobrze-wyszczerzył się w głupim uśmiechu za co dostał w ramię-O co chodziło z tym, że nie wiesz co masz zrobić?

-O nic!-odpowiedziałam spuszczając szybko głowę w dół czując ciepło rozlewające się na moich policzkach

-Tak, tak, o nic nie chodzi. Anyway ja lecę, bo Carbo czeka na mnie przed bazą. Chcesz jechać z nami zrobić mieszkanie?-spytał, a ja pokręciłam przecząco głową-W takim razie, do później!-krzyknął wychodząc

Wypuściłam powietrze z płuc, które nieświadomie wstrzymałam. "O nic!" a to nic jest cholernie ważne. Fuck it. Żyję raz, a jak jej nie powiem to przysięgam, że oszaleję. Zamknęłam bazę na klucz i pojechałam na szpital. Kiedy wysiadłam z auta poczułam jak moje ręce się trzęsą. Wdech, wydech. Na spokojnie, będzie dobrze. Nie będzie. AAAA. Stop. Co ja robię? Przecież nie jestem w stanie przewidzieć co powie, więc skąd mam wiedzieć czy będzie dobrze czy nie? Weszłam do środka i ku mojemu szczęściu zobaczyłam rudowłosą. Na jej widok wszystko o czym myślałam jeszcze chwilę temu uciekło z mojej głowy.

-O hej Emi!-zawołała dziewczyna

-Hej, mogę Cię zabrać na chwilę?-zapytałam patrząc w swoje trampki-Dosłownie na kilka sekund-wytłumaczyłam przenosząc na nią wzrok

-Jasne-uśmiechnęła się-371 status 2-zgłosiła na radiu po czym wyszłyśmy przed szpital-To o co chodzi?

-Wiem, że nie znamy się długo, bo zaledwie dwa tygodnie, a to co chcę powiedzieć może Ci się wydać szalone i głupie-zaczęłam szybko mówić-Bardzo Cię polubiłam, ale mam wrażenie, że trochę bardziej niż tak normalnie i chciałam Cię zapytać czy-wzięłam głęboki oddech, teraz albo nigdy-Pójdziesz ze mną na randkę?

Dziewczyna wydawała się zaskoczona moją propozycją, ale na jej twarzy pojawił się uśmiech.

-Oczywiście, że tak-odpowiedziała cały czas uśmiechając się

Siostra gangstera | 5cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz