~bonus~

360 24 2
                                    

-Szybkie wytłumaczonko, niektóre sceny zostały wymyślone zanim na 5city został ponownie wprowadzony zakaz odgrywania dzieci+będę łamać tu trochę linię czasową i relacje postaci, ale why not? W końcu to fan fik i i i dziękuję ślicznie za 5 tysięcy wyświetleń, you are insane <3 Już nie przedłużam, lećcie czytać <3-

~

Pov. Maddy

Zakładałam buty w szatni dla medyków, kiedy poczułam nagły ciężar na swoich plecach, jednak w momencie w którym zobaczyłam siwe kosmyki włosów przy mojej twarzy uśmiechnęłam się.

-Heeej-przywitała się Emi zaplatając ramiona dookoła mojej szyi, by być jeszcze bliżej mnie

Przełożyłam ręce pod jej kolanami i wstałam na co usłyszałam jej cichy pisk, który wywołał mój śmiech.

-Cześć robaczku-powiedziałam wychodząc z małego pomieszczenia z dziewczyną na plecach-Jak Ci minął dzień?-spytałam kierując się do wyjścia z szpitala

-Nudno-wymamrotała w moją szyję-Nie zrozum mnie źle-zaczęła tłumaczyć, a ja krzyknęłam szybko "pa!" medykom, którzy byli jeszcze w pracy-Praca na mechaniku jest super, ale jedyna adrenalina jaka tam jest to kiedy ktoś wjedzie przez przypadek w stacje benzynową, która jest obok, a to i tak jest adrenalina z kategorii "słaba" i w dodatku później musimy odwozić ludzi na szpital-wytłumaczyła rysując cudzysłów w powietrzu, a ja przytaknęłam

Jako, że doszłyśmy pod moje auto to odstawiłam młodszą na ziemię. Emi posłała mi spojrzenie smutnego i zawiedzionego dziecka co spowodowało, że zrobiło mi się ciepło na sercu.

-Wiesz, teoretycznie mogłybyśmy iść na piechotę na triadę, ty byś mi opowiadała setki historii, a ja bym ich słuchała myśląc jak bardzo Cię kocham, ale wtedy byśmy się spóźniły bardzo mocno na-urwałam, bo nie wiedziałam jak określić spotkanie na które właśnie jechałyśmy

-Przyjacielsko-rodzinno-zakszotową wigilię-dokończyła i zaczęła bujać się na piętach przez co od razu zrozumiałam o co jej chodzi

Przyciągnęłam ją bliżej siebie i pocałowałam w czoło. Odkąd byłyśmy razem odkryłam, że Emi lubiła nawet bardziej jak ją całowałam w czoło lub nos niż w usta, przez co te obustronne pocałunki cały czas miały w sobie ten magiczny element, który towarzyszył nam przy naszym pierwszym pocałunku na parkingu pod bazą Nudlarzy.

-Teraz możemy już jechać-uśmiechnęła się wsiadając do samochodu

Po kilku minutach dojechałyśmy na Triadę na której była wigilia. Już z zewnątrz było słychać świąteczną muzykę i gwar rozmów. Emily złapała mnie za rękę i przystanęła na chwilę przed drzwiami.

-Jakbyś w którymkolwiek momencie poczuła się niekomfortowo czy cokolwiek, co przy ilości osób, które będą nie jest niemożliwe wystarczy, że podejdziesz do mnie i uściśniesz moją dłoń dwa razy-powiedziała wykonując ten gest-Tak jak ja teraz, w porządku?

-Jak ja Cię kocham-wyszeptałam patrząc w jej piękne, złote oczy-Jesteś najlepsza robaczku-objęłam ją ramieniem i otworzyłam drzwi

-Wykonuję tylko podstawowe zadania dobrej dziewczyny-zaśmiała się i obie usłyszałyśmy głośny krzyk "Ciocia Emily!", a po chwili zobaczyłyśmy jego sprawców

-Melisa! Aiden!-zawoła podbiegając do dwójki dzieci

Ten widok jednocześnie rozczulił moje serce i ukuł w nie, ponieważ przypomniał mi on o moich młodszych braciach, a w szczególności Davidzie. Jednak Erwin, który podszedł do mnie kilka sekund później odwrócił moją uwagę od smutnych myśli.

-Hej Maddy!-przywitał się podchodząc bliżej-Dziewczyna Ci uciekła?-zaśmiał się patrząc na swoją siostrę w towarzystwie dzieci

-No jak widać, dzieciaki mi ją zabrały-zaśmiałam się-Tylko zanim to się stało nie zdążyła mi powiedzieć kim one są-podrapałam się po karku

-Te dwa maluchy to moje, Speedo, Lexy i Zoyi młodsze rodzeństwo, więc jej przyrodnie. Mówiąc, że kochają ją bardziej niż mnie nawet bym nie skłamał-spojrzałam na Erwina i zobaczyłam wielkie szczęście w jego spojrzeniu kiedy patrzył na Emi, na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech-W ogóle to cieszę się, że jesteś tu z nami "randomowa medyczko"-narysował cudzysłów w powietrzu używając prześmiewczego przezwiska do którego zdążyłam się już przyzwyczaić-Dobrze jest widzieć jak bardzo Emily jest szczęśliwa przy tobie, a skoro Ty jesteś dla niej ważna to i dla całego Zakszotu również. Witaj w rodzinie Maddy-powiedział, a ostatnie słowa mnie zszokowały, bo się ich nie spodziewałam

Nie miałam jednak możliwości odpowiedzenia ani podziękowania, ponieważ dosłownie chwilę później kiedy zauważył jak do środka wchodzi chłopak ubrany w policyjny mundur usłyszałam jego głośny, wręcz ogłuszający krzyk.

-Krakers!-podbiegł do niego przytulając go

-Erwin!-ten również krzyknął oddając uścisk

To wszystko miało w sobie pewnego rodzaju świąteczną magię. Widzenie ludzi cieszących się na swój widok, słyszenie gwaru rozmów i świątecznej muzyki po prostu sprawiało, że mimowolnie się uśmiechałam.

-Chyba nigdy to się nie zmieni-zaśmiała się Emily, która nawet nie wiem w którym momencie pojawiła się ponownie obok mnie-Krackers to kuzyn Erwina, nie mają prawie w ogóle kontaktu, ale za każdym razem jak się widzą reagują na siebie tak samo.

-To-zatrzymałam się szukając odpowiedniego słowa-To całkiem urocze, na swój sposób. W ogóle to mam coś dla Ciebie.

-Aż mam deja vu z randki, bo ja też-zaśmiała się-Tyle, że to prezent świąteczny-wytłumaczyła grzebiąc w kieszeni swoich bojówkarskich spodni, prawdopodobnie w poszukiwaniu właśnie prezentu-Mam!-zawołała wyciągając zaciśniętą dłoń przed siebie-Niestety nie starczyło mi czasu na ogarnięcie opakowania-powiedziała podając mi złoty wisiorek z literką "E"-Tak bym zawsze była przy tobie-uśmiechnęła się przekrzywiając głowę w prawo

-Czekaj-powiedziałam starając się przetworzyć to co właśnie powiedziała-Pamiętasz jak starałaś się po akcji z Nudlarzami znaleźć osobę, która by naprawiła twój łańcuszek, ale Ci się nie udało?-zapytałam, a ona przytaknęła-To któregoś dnia na szpital przyszedł taki starszy Pan i po tym jak pomogłam mu wywiązała się rozmowa o tym co robi i okazało się, że umie naprawić twój łańcuszek-w tym momencie mogłam oddać jej już jej własność co zrobiłam-Postanowiłam jednak dodać tam literkę "M" , dokładnie z tego samego powodu. Byś miała zawsze coś co będzie Ci przypominało o mnie.

W jej oczach zebrały się łzy, a ona sama patrzyła z niedowierzaniem na naszyjnik leżący w jej dłoniach.

-Na prawdę to zrobiłaś?-zapytała, a ja przytaknęłam-Tobie na prawdę udało się znaleźć osobę, która naprawiła ten głupi, bezcenny kawałek metalu i w dodatku uczyniłaś go jeszcze cenniejszym-powiedziała wycierając łzy z kącików, przybliżyła się do mnie i oparła swoją głowę o moją klatkę piersiową-Dziękuję-wymamrotała

-Nie masz za co dziękować. Wykonuję tylko podstawowe zadania dobrej dziewczyny-powtórzyłam jej słowa sprzed kilku minut

Mimo, że moja rodzina była prawie siedem tysięcy kilometrów ode mnie, a ja znałam tych ludzi ledwo miesiąc to czułam się jakbyśmy na prawdę byli rodziną, ponieważ w końcu nią byliśmy. Może nie biologicznie, ale emocjonalnie, a słowa Erwina dawały tylko potwierdzenie na to. "Witaj w rodzinie Maddy".

Siostra gangstera | 5cityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz